Zrzeczenie się dziedziczenia a odrzucenie spadku
Zrzeczenie się dziedziczenia nie jest tym samym, co odrzucenie spadku. W przeciwieństwie do odrzucenia, które składa się już po śmierci spadkodawcy, zrzeczenie to umowa zawierana za życia. Wymaga wizyty u notariusza i wywołuje skutki natychmiast — choć dotyczą one przyszłości. Mechanizm jest prosty: spadkobierca ustawowy zgadza się, że po śmierci spadkodawcy nie będzie po nim dziedziczył. Nie dostanie ani majątku, ani nawet zachowku. To rozwiązanie bywa stosowane np. w rodzinach, w których rodzic chce uporządkować sprawy majątkowe już wcześniej. Na pierwszy rzut oka wygląda to rozsądnie.
Dopiero później okazuje się, że umowa działa szerzej niż wiele osób przypuszcza. Zgodnie z kodeksem cywilnym zrzeczenie się dziedziczenia obejmuje również zstępnych osoby zrzekającej się, czyli jej dzieci, wnuki i dalszych potomków. Innymi słowy, jeśli ojciec podpisze umowę, że nie będzie dziedziczył po swojej matce, to jego dzieci również nie będą miały prawa do spadku po babci. Dotyczy to także zachowku, z którego dzieci spadkobiercy, który zrzekł się dziedziczenia, również są w ten sposób wyłączane, choć same nie składają żadnych oświadczeń. Taki skutek zaskakuje wiele osób, bo umowa podpisana przez jednego członka rodziny kształtuje sytuację całej gałęzi pokrewieństwa.
Zrzeczenie się dziedziczenia jest możliwe tylko u notariusza, ale i tak zdarzają się błędy
Umowa o zrzeczenie się dziedziczenia jest opisana w art. 1048 kodeksu cywilnego. Zgodnie z regulacjami, które w nim zawarto, zrzeczenie się dziedziczenia co do zasady dotyczy całego spadku i odnosi skutek nie tylko względem zrzekającego się, ale również ich zstępnych. Oczywiście można to zmienić, jednak na przykład zasada, że umowa dotyczy tylko zachowku, bądź też nie ma skutku względem zstępnych zrzekającego się, musi w niej być wyrażone.
I tutaj właśnie pojawiają się problemy. Część osób niedokładnie przekaże swoją wolę notariuszowi, a następnie nie rozumiejąc pewnych konstrukcji prawnych, bezrefleksyjnie podpisuje przygotowaną umowę. I później pojawia się zdziwienie, gdy z danej części rodziny do spadku nie ma prawa nikt, bądź gdy wcześniejsze ustalenia, względem obiecanej części majątku, jednak nie obowiązują. Co ciekawe, zrzeczenie się dziedziczenia ma skutek również względem dziedziczenia testamentowego, gdy więc potencjalny spadkodawca zmieni zdanie, taką umowę trzeba odwołać (również w formie umowy spisanej w akcie notarialnym).
Z jednej strony to dobre rozwiązanie, czasem jednak może narobić bałaganu
Konstrukcja umowy o zrzeczenie się dziedziczenia jest naprawdę skomplikowana i rodzi długofalowe skutki prawne. Można próbować tłumaczyć to logiką systemu dziedziczenia ustawowego. Jeżeli osoba zrzekająca się z góry rezygnuje z prawa do spadku, to jej miejsce w porządku dziedziczenia przestaje istnieć, a w konsekwencji znikają również roszczenia jej dzieci. Prawo traktuje to tak, jakby dana osoba nigdy nie była spadkobiercą. Problem pojawia się wtedy, gdy osoba podpisująca umowę nie jest świadoma, że podejmuje decyzję także za tych, którzy nawet nie mogą w tej sprawie zabrać głosu. Dzieci często dowiadują się o skutkach dopiero wtedy, gdy jest już za późno, bo spadkodawca nie żyje.
Jeszcze poważniejsze komplikacje powstają w sytuacjach, gdy rodzina jest skłócona lub wielopokoleniowa struktura jest szczególnie rozbudowana. Bywa, że ktoś zrzeka się dziedziczenia, bo w danym momencie wydaje mu się to rozsądne. Gdy jednak życie zmieni kierunek — na przykład po latach nastąpi pojednanie albo zmieni się sytuacja majątkowa spadkodawcy — podpisana kiedyś umowa nadal obowiązuje. Nie można jej jednostronnie cofnąć. Można ją wyłącznie rozwiązać nową umową, również w formie aktu notarialnego, pod warunkiem że żyją obie strony pierwotnego porozumienia. Po śmierci spadkodawcy ta możliwość znika na zawsze.
W praktyce umowy o zrzeczenie się dziedziczenia najczęściej podpisują osoby, które chcą „ułatwić” życie rodzinie i uniknąć późniejszych sporów. Tymczasem niekiedy prowadzą one do większych problemów niż brak jakichkolwiek działań. Gdy okazuje się, że dzieci nie dziedziczą niczego po dziadku lub babci, pojawiają się konflikty, zarzuty manipulacji i poczucie niesprawiedliwości. Część osób dopiero wtedy dowiaduje się, że straciła prawo do zachowku, choć nie miała wpływu na decyzję rodzica.
Dobrze się zastanów, czy warto podpisać taką umowę
Zrzeczenie się dziedziczenia nie jest więc prostą rezygnacją z przyszłego spadku. To decyzja prawna, która tworzy konsekwencje przekraczające jedno pokolenie. Warto o tym pamiętać, zanim podpisze się dokument, który na pozór rozwiązuje problem, ale w rzeczywistości przenosi ciężar na następnych w kolejności.
W świecie prawa rodzinnego mało która decyzja jest tak dalekosiężna. I być może właśnie dlatego coraz częściej podkreśla się, że zanim ktoś zrezygnuje z dziedziczenia, powinien poznać nie tylko przepisy, ale także ich skutki dla bliskich. Bo zrzeczenie się spadku może być rozsądne — ale tylko wtedy, gdy rozumiemy, że nie odmawiamy czegoś wyłącznie sobie, a także w pełni zdajemy sobie sprawę z konsekwencji.
Z drugiej strony warto również pamiętać, że taka umowa może zabezpieczyć również interesy spadkobiercy, czy raczej osoby, która dziedziczenia się zrzeka. W tym kontekście ma to zastosowanie w sytuacji, gdy wszystko wskazuje na to, że spadek będzie obarczony dużymi długami.