Z wyników badania „Zwyczaje finansowe Polaków” przeprowadzonego przez Quality Watch dla BIG InfoMonitor można byłoby wyciągnąć wniosek, że Polacy są z jednej strony skąpi, a z drugiej nadal hołdują przekonaniu „gość w dom, Bóg w dom”. Tyle, że jakby się zastanowić nad tymi wynikami, to okazuje się, że większość zachowań to po prostu kwestia zdroworozsądkowego podejścia.
Zwyczaje finansowe Polaków: niezbyt chętnie dajemy coś „ekstra”
Z badania „Zwyczaje finansowe Polaków” można wyciągnąć kilka interesujących wniosków. Na przykład Polacy wciąż niechętnie dają coś „ekstra”, czyli coś ponad to, do czego są zobowiązani. Jednocześnie traktują to jako sposób na zaoszczędzenie pieniędzy. 1 na 3 Polaków nie wręczy napiwku (co moim zdaniem nie jest wcale aż tak fatalnym wynikiem). Wśród osób, które niechętnie wynagradzają dodatkowo kelnera znajdują się głównie emeryci i najmłodsza grupa badanych w wieku 18-24. Nie powinno to dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że są to dwie grupy o stosunkowo niskich dochodach. Z wyników badania wynika, że kelner najprędzej może spodziewać się napiwku od osoby w wieku 35-54.
Jeśli chodzi o zwyczaje finansowe Polaków i „dawanie czegoś ekstra”, to niezbyt chętnie częstujemy innych papierosami. Najczęściej zrobią to najmłodsi ankietowani z Mazowsza i Świętokrzyskiego, ale i tak będzie to stosunkowo niewielki odsetek (14 proc.). Polacy niezbyt chętnie podchodzą również do dawania datków na cele charytatywne. Wyniki wcale nie są jednak takie złe, jak mogłoby się wydawać. Co piąty ankietowany deklarował, że w żadnym wypadku nie wspiera takich inicjatyw.
Jak jeszcze „oszczędzają” Polacy? Na przykład szukając darmowych miejsc parkingowych. Przodują w tym zwłaszcza najmłodsi ankietowani (i jednocześnie zazwyczaj świeżo upieczeni kierowcy), czyli osoby w wieku 18-24. Prawda jest jednak taka, że aż 40 proc. polskich kierowców (bez względu na wiek) jeździ tak długo w pobliżu docelowego miejsca kursu, aż znajdzie wolne i darmowe.
Przede wszystkim jednak – Polacy wciąż polują na promocje. Ale na gościach nie oszczędzają
Jaki jest jednak główny, podstawowy sposób oszczędzania Polaków? To akurat dość oczywiste – promocje. Właśnie podczas ich trwania 52 proc. ankietowanych dokonuje zakupów. Kobiety częściej od mężczyzn zwracają uwagę na to, że niektóre produkty kosztują mniej niż zwykle (59 proc.). Jeśli chodzi o to, w których rejonach kraju polowanie na promocje jest najmocniej zakorzenione, to w tej kategorii zdecydowanie wygrywają Śląsk i Podkarpacie. Młodsi ankietowani wciąż liczą na happy hours (które są zresztą tworzone przez różne lokale głównie z myślą o studentach, choć nie tylko).
Co ciekawe, skłonność Polaków do oszczędzania i polowania na promocje nie przekłada się na cięcie wydatków przewidzianych na ugoszczenie znajomych czy rodziny. Jedynie 13 proc. ankietowanych stwierdziło, że nie zaprasza gości ze względu na oszczędności. Przodują w tym mieszkańcy Dolnego Śląska (co piąty nie życzy sobie wizyt w swoim domu).
Czy zwyczaje finansowe Polaków są w jakiś sposób szokujące? Niespecjalnie – wychodzi po prostu na to, że większość z nas unika dodatkowych wydatków, a potrzebne produkty stara się kupić taniej, jeśli to możliwe. Jeśli chodzi z kolei np. o dawanie napiwków – po części wynika to z naszej mentalności, po części – jest uwarunkowane kulturowo. W każdym kraju do wręczania napiwków podchodzi się w inny sposób.
Znacznie bardziej powinno nas martwić zadłużenie Polaków. Dobrym przykładem mogą być długi u operatora, które okazują się niejednokrotnie dramatycznie wysokie. Jakby tego było mało, wiele osób ma skłonności do brania chwilówek i wpadania w pętlę zadłużenia (wtedy rozwiązaniem może być konsolidacja chwilówek). Wydaje się zatem, że potrafimy oszczędzać – nie potrafimy raczej wychodzić z długów i spłacać swoich zobowiązań na czas.