Młodzieżowe Słowo Roku 2018 to „dzban”. Tego sformułowania używa się ostatnio często, dlatego bezapelacyjnie zwyciężyło ono w rankingu. Czy warto robić konkursy dotyczące slangu?
Slang internetowy rządzi się swoimi prawami i poloniści nie udają już nawet, że jest inaczej. W kolejnym plebiscycie zorganizowanym przez PWN bezkonkurencyjnie wygrało słowo „dzban”. „Dzban” ma wiele definicji, ale sprowadzają się do jednego: człowieka, który zachowuje się w głupi sposób. Metaforycznie oznaczać może głowę pustą jak owo naczynie. Spopularyzowane przez Facebooka, YouTube i inne media społecznościowe słowa powoli wchodzą do codziennego użytku. PWN buduje tym samym pomost pomiędzy młodszym a starszym pokoleniem.
Na stronę PWN wpłynęło ponad dziesięć tysięcy zgłoszeń.
Młodzieżowe Słowo Roku 2018
Drugie miejsce zajęło słowo „masno” (dobrze), zaś trzecie „prestiż”. Wszystko to wpływ internetowych gwiazd, które wywierają ogromny wpływ na słowniki umysłowe młodzieży. Taka już zasada języka: jeśli coś się przyjmuje wśród ludzi, to rozprzestrzenia z szybkością błyskawicy. Nie ma co udawać, że Klocuch czy Lord Kruszwil nie zajmują dużego miejsca w życiu młodych. Tym samym stanowią oni swego rodzaju tygiel, z którego młodzież mniej lub bardziej chętnie wybiera sobie frazy do codziennego użytku.
Wyróżnienia otrzymały również słowa „zwyklak” (odpowiednik normika, czyli osoby przeciętnej, takiego mugola) oraz mamadżer (połączenie matki i menadżera). Oczywiście zgłaszano też słowa, które były wynagradzane w poprzednich latach, na przykład XD i sztos.
Internet pozwala tym samym na zgromadzenie wiedzy o słownictwie młodzieży. Co roku możemy zauważyć wzrost popularności kolejnych określeń.
Nie ma się co burzyć
Będą osoby, które uznają inicjatywę PWN za niepotrzebną. Jak bowiem wsadzać do słownika słowa, które należą do slangu i używa ich tylko określona grupa społeczna, w dodatku taka, co jest młoda (i się nie zna)? Warto jednak pamiętać o tym, że język zmienia się cały czas i słownictwo młodzieżowe ma to do siebie, że kolejne generacje produkują coraz to nowsze określenia. Pamiętam, jak jeszcze całkiem niedawno bardzo modne wśród młodych było mówienie „żal” (względnie „żal.pl”). Teraz korzysta z tego już mniej osób, a określenie trąci powoli myszką. Właśnie dlatego warto je upamiętniać, choćby po to, żeby spróbować wyciągnąć pewną stałą.