Sąd Rejonowy w Sopocie oddalił powództwo w sprawie, w której nie było dowodu zawarcia umowy. Powód przedstawił jedynie faktury. Sąd uznał, że sama faktura nie wystarczy.
Powód twierdził przed sądem, że zawarł z pozwanym umowę sprzedaży. Następnie dostarczył pozwanemu towar i wystawił fakturę. Jednakże, na fakturze brak było czytelnego podpisu i pieczęci firmowej pozwanego. Toteż pozwany zakwestionował, jakoby w ogóle zawarł z powodem jakąkolwiek umowę. Rozpatrujący sprawę Sąd Rejonowy w Sopocie przyznał rację pozwanemu. Przyjął, że faktura jest dokumentem prywatnym, a więc nie korzysta z przewidzianego dla dokumentów urzędowych domniemania prawdziwości. Powód nie przedstawił dowodów na to, że umowa, za realizację której wystawił fakturę, została zawarta. W związku z powyższym sąd oddalił powództwo.
I w sprawie Srebrnej dowodem jest faktura
Sprawa z Sopotu budzi nieprzypadkowe skojarzenia ze sprawą budowy K-Tower przy ulicy Srebrnej w Warszawie. Tam też dowodem w sprawie jest faktura wystawiona przez spółkę Nuneaton, której członkiem zarządu był austriacki biznesmen Gerald Birgfellner. Pełnomocnicy Austriaka, adwokaci Roman Giertych i Jacek Dubois, złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółkę Srebrną, personalnie powiązaną z politykami Prawa i Sprawiedliwości. I podobnie jak w sopockiej sprawie, rzekomy odbiorca (czyli w tym przypadku Srebrna) kwestionuje zawarcie jakiejkolwiek umowy.
Faktura dla Srebrnej nie wystarczy?
Załóżmy, że Nuneaton pozwie Srebrną o zapłatę. Srebrna zakwestionuje przed sądem, jakoby zlecała Nuneatonowi jakiekolwiek prace. Na powodzie będzie spocznie więc ciężar udowodnienia, że umowę zawarto i z jej tytułu należą się jakiekolwiek pieniądze. Adwokat Dubois w wywiadzie dla portalu oko.press powiedział, że w 2017 r. Birgfellner zawarł ustną umowę z Jarosławem Kaczyńskim, który miał reprezentować Srebrną. Zdaniem mecenasa są dowody na to, m. in. w postaci projektów umów z mającym kredytować inwestycję bankiem PEKAO S.A., czy uchwał zarządu Srebrnej. Twierdzi też, że jego klient poniósł koszty wynagrodzenia architekta, sporządzenia strategii realizacji projektu, wyceny nieruchomości oraz wynagrodzenia kancelarii prawnej przygotowującej umowy.
Oczywiście wcześniej okaże się, czy Austriak w ogóle zamierza wytoczyć powództwo cywilne przeciwko Srebrnej. Na razie bowiem mamy w tej sprawie jedynie zawiadomienie do prokuratury (a więc rzecz z materii prawnokarnej). Trwa też wojna na oświadczenia z politykami PiS. Zobaczymy, czy sprawa trafi przed sąd. Nie chciałbym być w skórze sędziego, który będzie musiał ją rozpatrzyć.