Oczywiste było już od dawna, że pracodawca, który zniechęca pracowników do PPK i namawia ich na wystąpienie z programu, może zostać ukarany. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że kary będzie mogła nakładać nie tylko Państwowa Inspekcja Pracy, ale także policja. Nie wiadomo jednak, które wydziały będą się tym zajmować. Równie dobrze może to być… drogówka lub prewencja.
Pracodawca zniechęca pracowników do PPK? Kara może przyjść z najmniej oczekiwanej strony
Pracodawca, który zniechęca pracowników do przystąpienia do PPK (a może raczej: zachęca do wystąpienia z programu) może ponieść dotkliwe konsekwencje. Inna sprawa, że pracodawca, który w ogóle nie wpływał na swoich pracowników, również może zostać ukarany, a przynajmniej – może spodziewać się kontroli z powodu PPK, jeśli zbyt mało zatrudnionych osób zdecyduje się na zostanie w programie.
Pozostając jednak w temacie kar i ścigania takich pracodawców – większością zgłaszanych spraw zajmuje się Państwowa Inspekcja Pracy. Jest to oczywiście jak najbardziej logiczne, ponieważ PPK to program stworzony właśnie z myślą o pracownikach, a umowy o prowadzenie PPK muszą zawierać ich pracodawcy.
Teraz jednak okazuje się, że ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych mogła zostać nie do końca przemyślana pod niektórymi względami.
Drogówka lub prewencja będą ścigać krnąbrnych pracodawców?
Państwowa Inspekcja Pracy może karać pracodawców w związku z wykroczeniami z art. 106 i 107 ustawy o PPK. Chodzi zatem o sytuację, gdy pracodawca nie zawarł umowy o zarządzanie PPK we właściwym terminie lub np. nie dokonuje terminowo wpłat na PPK czy nie prowadzi właściwej dokumentacji. Grzywny mogą być bardzo wysokie (nawet 1 mln zł za wykroczenie z art. 107). Co jednak z czynem zabronionym z art. 108 ustawy o PPK?
Kto, jako podmiot zatrudniający albo osoba upoważniona do działania w imieniu podmiotu zatrudniającego lub działająca z inicjatywy tego podmiotu, nakłania osobę zatrudnioną lub uczestnika PPK do rezygnacji z oszczędzania w PPK, podlega karze grzywny w wysokości do 1,5% funduszu wynagrodzeń u danego podmiotu zatrudniającego w roku obrotowym poprzedzającym popełnienie czynu zabronionego.
Radca prawny, dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego, w komentarzu dla Rzeczpospolitej stwierdza, że uprawnienie do karania pracodawców na podstawie art. 108 ustawy o PPK będzie mieć… policja, co wynika z przepisów ogólnych. Nie do końca jednak wiadomo, który wydział miałby się tym zająć. Sam ekspert zastanawia się, czy miałaby to być prewencja, drogówka, czy może wydział ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej. Zwraca też uwagę na to, że ściganie pracodawców, którzy zniechęcają pracowników do pozostania w PPK, może być dla policji problematyczne.
Dalej sprawą może zająć się sąd rejonowy
Inna sprawa, że o ile to prawdopodobnie policji przypadnie rola kontrolowania pracodawców i sprawdzania zawiadomień, o tyle niekoniecznie policjanci będą mogli… nakładać mandaty, jeśli okaże się, że faktycznie pracodawca zniechęca pracowników do PPK. Mogłoby to uniemożliwić rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z dnia 24 listopada 2003 r. w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń. Sprawa musiałaby trafić do sądu rejonowego.
Nie do końca zatem wiadomo, kto będzie będzie ścigał „kombinujących” pracodawców, ani kto ich będzie ostatecznie karać. Wydaje się jednak, że już wkrótce ktoś będzie musiał zająć się tą kwestią. Wpływają już bowiem pierwsze zawiadomienia dotyczące tego czynu zabronionego.