Już wkrótce może nastąpić pełne ozusowanie umów zleceń. Rządzący mają nadal poważnie rozważać to rozwiązanie.
Pełne ozusowanie umów zleceń? Rządzący mieli nie wycofać się z pomysłu
Jak donosi serwis money.pl, z jego wiadomości wynika, że wciąż możliwe jest pełne ozusowanie umów zleceń. Nie jest to wcale pomysł nowy; wydawało się jednak, że rządzący go porzucili. Do niedawna jedyne co było pewne, to obowiązek zgłaszania umów o dzieło. Wejdzie on w życie 1 stycznia 2021 r. Z tego obowiązku będą musieli wywiązywać się zarówno płatnicy, jak i osoby, które płatnikami nie są, ale zleciły dzieło (są zamawiającymi).
Z informacji serwisu wynika, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ma planować wprowadzenie nowego sposobu obliczania składek dla pracujących na podstawie umowy zlecenia. Zamysł ma być taki, by umowy zlecenia były oskładkowane niemal tak samo jak umowy o pracę. W takiej sytuacji zleceniodawca niemal na pewno nie podniósłby pensji, ale za to – odprowadzane składki ZUS byłyby wyższe. To z kolei oznacza, że większość zleceniobiorców prawdopodobnie zaczęłaby zarabiać znacznie mniej „na rękę”. Plany reformy mieli potwierdzić w rozmowie z dziennikarzami serwisu dwaj przedstawiciele rządu.
Jednym z celów reformy ma być również uproszczenie zbiegu tytułów do świadczeń (obecnie niemal każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie). Nie ma jednak wątpliwości, że pełne ozusowanie umów zleceń przyniesie przede wszystkim spore wpływy do FUS.
Kiedy pełne oskładkowanie części umów cywilnoprawnych ma szansę wejść w życie?
Podobno zdaniem rządzących już za późno, by zmiany mogły zacząć obowiązywać już od nowego roku. To oznacza, że jeśli faktycznie rządzący nie wycofają się z tego pomysłu, mogliby go zaprezentować już w przyszłym roku.
Teoretycznie reforma mogłaby skłonić nieuczciwych zleceniodawców do zatrudnienia zleceniobiorcy na etat, jednak w praktyce może np. okazać się, że przybędzie osób wykonujących pracę na podstawie… umowy o dzieło. Zwłaszcza, że podobno tego rodzaju umów cywilnoprawnych rządzący na razie reformować nie chcą.
Niewykluczone też, że powiększy się po prostu szara strefa, w której znajdą się osoby wykonujące pracę na rzecz określonego podmiotu, ale nie mające jednocześnie podpisanej jakiejkolwiek umowy.
Oczywiście pełne ozusowanie umów zleceń nie musi ostatecznie wejść w życie – być może rządzący będą najpierw badać reakcję opinii publicznej. Nie ulega jednak wątpliwości, że nadal będą poświęcać uwagę kwestii śmieciówek i dążyć do zmian w ich oskładkowaniu.