Najwyraźniej rząd przestraszył się jednak sytuacją epidemiologiczną w kraju i postanowił coś z tym wreszcie zrobić. Obok pomysłów dobrych i w miarę rozsądnych pojawić się mogą także te irracjonalne. Dzięki rządowej burzy mózgów być może w sklepach kupimy alkohol do 19:00. Na szczęście ten pomysł nie ma prawa zadziałać.
Wygląda na to że rząd zaczyna ponownie traktować epidemią koronawirusa serio
Drastyczny wzrost dziennego przyrostu zakażeń koronawirusem zmusi w końcu rząd do podjęcia jakichś bardziej drastycznych kroków. Wiele wskazuje na to, że nasze władze powoli dojrzewają do pojęcia trudnej decyzji. Prawdopodobnie już niedługo do strefy czerwonej trafić może nawet setka powiatów. Od niedawna pojawiają się nawet sugestie wprowadzenia stanu wyjątkowego.
Informacje zdobyte przez Polsat News wskazują jednak na to, że pośród decyzji słusznych i racjonalnych trafią się też pomysły absurdalne. Najlepszym przykładem może być godny następca zakazu wstępu do lasu. Rządzący rzekomo chcą żeby można było kupić alkohol do 19:00.
Nowy szczyt naiwności: wiara w to że jeśli Polacy będą mogli kupić alkohol do 19:00 to zrezygnują z imprezowania
Pomysł opiera się na bardzo prostych i na pierwszy rzut oka słusznych założeniach. Koronawirus rozprzestrzenia się w społeczeństwie tam gdzie skupiają się ludzie. Im więcej ludzi na mniejszym obszarze, tym większe ryzyko. Dlatego na przykład od dłuższego czasu na celowniku ekspertów i publicystów są wesela a od sierpnia także stacjonarne nauczanie w szkołach.
Skoro więc Polacy będą mogli kupić alkohol do 19:00, to nie będzie tylu zakrapianych imprez a obywatele będą siedzieć w domach zamiast zarażać siebie nawzajem. Nie da się ukryć, że nieodpowiedzialność części społeczeństwa stanowi istotny słaby punkt każdej, nawet najbardziej rozsądnej, strategii walki z koronawirusem. Dlatego czasem państwo musi zastosować przymus by to ryzyko ograniczyć do niezbędnego minimum.
W tym przypadku rządzący mieliby wprowadzić nie tyle zakaz sprzedaży alkoholu od godziny 19:00 w ogóle co ograniczenia w funkcjonowaniu niektórych rodzajów sprzedaży. Alkohol do 19:00 kupimy w sklepie monopolowym – sprzedającym tylko napoje wyskokowe. Dodatkowo od tej godziny ma nastąpić wyłączenie stref monopolowych na stacjach benzynowych. Od 21:00 będą zamknięte bary, kluby i restauracje.
Kupimy alkohol do 19:00? Żaden problem – wystarczy zrobić zapasy z wyprzedzeniem
Co może pójść nie tak? Przede wszystkim: alkohol do 19:00 po prostu nie jest w stanie osiągnąć pożądanego rezultatu. Jeśli w którymś ministerstwie obmyślono sobie, że przy takim ograniczeniu Polacy zrezygnują z imprez, to bardziej pomylić się nie mogą.
Inteligencja to między innymi zdolność planowania. Skoro z tą sztuką radzą sobie chociażby krukowate i delfiny, to nic nie stoi na przeszkodzie by radzili sobie z nią także ludzie. Dowodem że Polacy mają zdolność adaptowania się do niekorzystnych zmian w prawie jest chociażby zakaz handlu w niedzielę.
Jeśli więc wiemy że możemy kupić alkohol do 19:00 to mamy dwie możliwości. Oczywistą jest kupienie sobie zapasu trunków z wyprzedzeniem. Drugą jest krótsze imprezowanie. W pierwszym przypadku nie ma żadnej różnicy czy ograniczenie jest czy go nie ma. W drugim do zakażeń i tak najpewniej dojdzie.
Ograniczenia w sprzedaży alkoholu w proponowanym kształcie po prostu nie mogą wpłynąć na wzrost zakażeń koronawirusem
Postulowane ograniczenie samego ograniczenia do niektórych rodzajów sprzedawców dodatkowo podkopuje sens jego wprowadzenia. To w końcu nic że nie możemy kupić trunków na stacji benzynowej czy w typowym sklepie monopolowym. Jest przecież jeszcze Biedronka, Lidl, Żabka czy dowolny sklep sprzedający różnego rodzaju produkty.
Trzeba przyznać: wprowadzenie takiego ograniczenia nie zaszkodzi, nie w skali całej gospodarki – choć właściciele stacji benzynowych i sklepów czysto monopolowych będą liczyć straty. Nie wspominając nawet o właścicielach knajp nastawionych raczej na nocnego klienta. Tylko po co je wprowadzać, skoro nie przyniesie kompletnie żadnego pozytywnego skutku?
Alkohol do 19:00 działa na dokładnie tej samej zasadzie co wcześniejszy zakaz wstępu do lasu. Prawdę mówiąc, trudno odbierać sam pomysł inaczej jak kaczkę dziennikarską czy mało śmieszny żart. Niestety, mówimy o rządzie, który cały czas nie przygotował ustawowego umocowania do karania za brak maseczek ochronnych…