Szczepienia osób w wieku 40-59 lat zorganizowano w taki sposób, że osoby zapisane w styczniu i lutym powinny móc zarejestrować się od razu, bez czekania na dzień swojego rocznika. Niektórzy szczęśliwcy rzeczywiście skorzystali z takiej możliwości. Okazuje się jednak, że niewystawione e-skierowania uniemożliwiły rejestrację aż 1,3 miliona Polaków.
Nawet 1,3 miliona pacjentów straciło możliwość zaszczepienia się w maju przez niewystawione e-skierowania
Na rządowym portalu pacjent.gov.pl możemy się dowiedzieć: „Jeżeli jesteś osobą w wieku 40-59 lat i zgłosiłeś/aś chęć zaszczepienia się w styczniu lub lutym, to obecnie masz wystawione e-skierowanie na szczepienie. Zadzwoni do Ciebie automatyczny system, który zaproponuje Ci termin szczepienia. Informacja z propozycją terminu może też przyjść SMS-em.„. Tyle tylko, że to w większości przypadków nieprawda.
Według danych opublikowanych przez serwis Prawo.pl, w tej konkretnej grupie wiekowej na 2,1 milionów zgłoszeń niewystawione e-skierowania uniemożliwiły rejestrację na szczepienie aż 1,3 miliona pacjentów. Szczęśliwców z e-skierowaniami okazało się być raptem 676 675. Ten sam problem zresztą dotyczy wszystkich grup wiekowych. Łącznie chęć zaszczepienia w sumie zgłosiło 2 595 550 Polaków, e-skierowania nie dostało 1 918 875.
Konsekwencje takiego karygodnego niedopatrzenia są oczywiste. Osoby z e-skierowaniami mogły się zarejestrować od razu, niekiedy nawet od 1 kwietnia. W praktyce najczęściej od następnego dnia, kiedy uporano się z problemami technicznymi pozwalającymi rejestrować się dużo szerszej grupie osób. Zarejestrowani na terminy kwietniowe mieli otrzymać nowe, nieco późniejsze.
Niewystawione e-skierowania wypychają pacjentów nawet nie na maj, co na następne miesiące. Warto mieć także na uwagę kwestię braku konkretnej podstawy prawnej do szczepienia osób wcześniej zapisanych szybciej, niż pozostałych obywateli z tej samej grupy wiekowej. O takową, podobnie jak w przypadku mandatów za brak maseczki, wypadało zadbać z wyprzedzeniem.
Rządzący musieli wiedzieć, jak wygląda w praktyce wystawianie e-skierowań w oparciu o wcześniejsze zapisy
Jak w praktyce wyglądały szczepienia grupy 40 plus dla osób bez wystawionego e-skierowania? Rejestracja za pomocą zautomatyzowanej infolinii jest niemożliwa. Po podaniu swojego numeru PESEL pacjent dowiaduje się, że ma grzecznie czekać na dzień swojego rocznika. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku rejestracji za pomocą SMS-ów. Konsultant na infolinii był w stanie przekazać informację, że niewystawienie e-skierowań wynikało z problemów technicznych. Czy jednak było tak w rzeczywistości?
Tak się składa, że członkowie mojej rodziny na pytanie „czy warto zapisać się na szczepienie?” odpowiedzieli twierdząco już w momencie uruchomienia zapisów. Formalności dopełnili jeszcze tego samego dnia. Nie wydaje się więc, by niewystawione e-skierowania były problemem dotyczącym osób, które zgłosiły się później – na przykład w lutym.
Nie wiadomo według jakich kryteriów decydowano o tym, komu wystawić e-skierowania a czyje zgłoszenie zignorować. Kolejną niewiadomą jest to, kiedy do tej pory niewystawione e-skierowania dotrą do pacjentów. Bardzo możliwe, że w przypadku grupy 40+ wielu pacjentów będzie musiała po prostu poczekać na dzień rejestracji swojego rocznika.
Skala całego zjawiska sugeruje naprawdę poważny błąd organizacyjny. Ministerstwo Zdrowia z pewnością wiedziało z wyprzedzeniem, ile było wystawionych e-skierowań względem liczby wszystkich zapisanych. Problem w tym, że o uruchomieniu rejestracji zdecydował najwyraźniej minister Michał Dworczyk. Czy on dysponował takimi danymi?
W takiej sytuacji rząd nie powinien w ogóle uwzględniać wcześniejszych zapisów przy ustalaniu kolejności rejestracji na szczepienia w obrębie poszczególnych roczników. Przyjęte rozwiązanie niepotrzebnie różnicowało sytuację poszczególnych osób i tylko pogłębiło niepotrzebny chaos.