Pracodawcy czują dużą presję na podniesienie płac pracownikom. Po skokowy spadku ciśnienia na zwiększenie wynagrodzeń w zeszłym roku, nastąpił też skokowy, ale wzrost oczekiwań. Rośnie liczba firm, dla których koszty pracy stają się barierą w rozwoju. Namieszać może tu też Polski Ład, który najlepiej zarabiającym obniża dochody. Ci nie tylko nie chcą zarabiać mniej, ale, jak wszyscy chcieliby więcej. Utrzymanie wysokiej klasy specjalisty będzie dla firmy jeszcze większym kosztem.
Kto by nie chciał więcej zarabiać
Narodowy Bank Polski przygotowuje co kwartał analizę sytuacji w sektorze przedsiębiorstw. W ostatnim raporcie o presji na płace mówi 60 procent badanych pracodawców, a połowa w ciągu roku podniesie wynagrodzenia. Planowane podwyżki nie przekroczą 5 procent. Blisko jedna trzecia zamierza też zwiększyć zatrudnienie. Tam, gdzie jest duża konkurencja o pracownika, tam i o podwyżkę powinno być najłatwiej. Najwięcej planuje zatrudniać branża transportowa, budownictwo i usługi.
Dwóch na trzech jest niezadowolonych
Średnia krajowa w kwietniu 2021 w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 5806 zł brutto czyli 4182 na rękę. Rok temu było to odpowiednio 5411 i 3903 zł. Z badań wynika, że takie wynagrodzenia osiąga mniej niż jedna piąta pracujących. Połowa dostaje do ręki od 2000 do 3000 zł. Dlatego dwóch na trzech Polaków nie jest zadowolonych ze swojej pensji i chce podwyżki. W badaniu dla pracuj.pl zapytano ankietowanych, kiedy ostatnio starali się o podwyżkę. Okazuje się, że w ciągu roku zrobiło to 45 procent badanych. Niestety nie wiemy z jakim rezultatem.
W kolejce po podwyżki, jeśli ogłoszone w ramach Polskiego Ładu plany wejdą w życie ustawią się też najlepiej zarabiający. To cenni dla firm specjaliści, których pracodawcy będą chcieli zatrzymać. Firma doradcza Grant Thornton policzyła ile powinni albo będą musieli dopłacić do wynagrodzeń, by zrekompensować wzrost podatków, nie mówiąc już o realnej podwyżce.
Niektórym grożą obniżki
„Największe obawy mogą mieć przedsiębiorcy, których kadra opiera się na specjalistach, których zarobki przekraczają 12 tys. zł brutto miesięcznie. To kwota uśredniona w skali roku, uwzględniająca premie. Trzeba pamiętać, że aby zrekompensować pracownikowi np. 100 zł, pracodawca będzie musiał przeznaczyć na to dwukrotność takiej kwoty” wylicza Grant Thornton.
Przy kwocie 12500 zł pracodawca wyda rocznie dodatkowo 371 zł. Przy 15 tys. zł wynagrodzenia brutto jest to już 4101 zł. Dwadzieścia tysięcy to już ponad 12 tys. zł rocznie większy koszt dla pracodawcy. Znacznie poważniej wyglądają te obciążenia, jeśli specjalista nie jest na zatrudniony na umowie o pracę, ale współpracuje na podstawie umowy, w ramach własnej działalności gospodarczej. Tu koszt „rekompensaty” zaczyna się przy 6 tys. zł brutto i wynosi 240 zł, przy 7 tys. to już 1690 zł rocznie więcej, przy 10 tys. to 2420 zł, a przy 20 tys. zł, to może być nawet 27 tys. zł rocznie. Wniosek z tego płynie jeden. Jeśli plany Polskiego Ładu przekują się w ustawy o mało korzystnym dla najlepiej zarabiających kształcie, w przeciwieństwie do tych mniej zarabiających, będą się martwić o to, jak najmniej stracić. Pozostali, jak widać z danych NBP, mogą liczyć na kilkuprocentowe podwyżki. Pytanie czy przy takiej inflacji i drożyźnie będzie to odczuwalne w domowym budżecie. Na pewno będzie odczuwalne w budżecie firm.