Ceny nieruchomości wzrosły ostatnio niemiłosiernie. Ceny w metropoliach coraz częściej przekraczają 10 tys. zł za metr. Czy jest więc realne dostać gdzieś mieszkanie za 3 tys. zł za metr lub nawet tańsze? Okazuje się, że jak najbardziej – i to wcale nie na odludziu.
Mediana ceny metra kwadratowego w siedmiu polskich powiatach nie przekracza 3 tys. zł za metr – wynika z analizy Expandera. Z kolei w aż 40 kolejnych powiatach przeciętna cena metra mieści się w przedziale od 3 do 4 tys. zł. Jednym słowem – nie brak miejsc, w których za cenę kawalerki w Warszawie czy Gdańsku możemy kupić 100-metrowe mieszkanie.
Co to za miejscowości? Najtańsze powiaty nie znajdują się wcale na wschodzie kraju. Rekordowy pod tym względem jest powiat ząbkowicki na Dolnym Śląsku z ceną 2,7 tys. zł. Powiat pszczyński (położony w woj. śląskim) ma z kolei medianę na poziomie 2767 zł.
Również miasta na prawach powiatu mogą być naprawdę tanie. Chociażby Chorzów z przeciętną ceną 2,7 tys. za metr czy Jastrzębie-Zdrój (2,8 tys. zł). Wychodzi więc na to, że najwięcej stosunkowo niedrogich lokalizacji jest na Śląsku. Co nie znaczy oczywiście, że nie brak w tym regionie drogich miast, jakimi są chociażby Katowice.
Mieszkanie za 3 tys. zł za metr. Czy lokalizacja naprawdę ma znaczenie?
Jak wiadomo, na rynku nieruchomości znaczenie mają trzy rzeczy – lokalizacja, lokalizacja i jeszcze raz lokalizacja. Nie dziwi więc, że mieszkania w stolicy czy w Trójmieście bywają nawet kilka razy droższe od tych w poprzemysłowych miastach.
Jednocześnie mieszkanie za 3 tys. zł za metr na pewno kusi. Zwłaszcza tych, których na swoje własne lokum w dużym mieście zwyczajnie nie stać. Czy przeprowadzka do mniej atrakcyjnej, za to znacznie tańszej miejscowości może być tu alternatywą dla wiecznego wynajmu?
Wydawało się, że z tej opcji będzie korzystać coraz więcej osób – tym bardziej że przez pandemię mieliśmy boom na pracę zdalną. Teraz popularna jest praca hybrydowa. Ale z takich niedrogich Ząbkowic Śląskich jest do Wrocławia raptem nieco ponad godzina drogi autem. Może się okazać, że warto oszczędzić na mieszkaniu, nawet jak np. 2 razy w tygodniu trzeba będzie dojeżdżać do biura do wielkiego miasta.
Na razie jednak takiej migracji do tańszych miast na dużą skalę nie obserwujemy. Może rynek musi do tego dojrzeć. Taki trend na pewno byłby dla klientów korzystny – także dlatego, że ceny w największych miastach mogłyby przez to spaść.