Warszawski sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania Narodowców od rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji. Tym samym Marsz Niepodległości nie będzie zgromadzeniem cyklicznym. To spory sukces prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego. Jeśli do zgromadzenia dojdzie, to odbędzie się ono wbrew przepisom prawa o zgromadzeniach.
Sąd apelacyjny przychylił się do argumentacji władz stolicy odnośnie statusu Marszu Niepodległości
Sądowy spór dotyczący statusu tegorocznego Marszu Niepodległości dobiega końca. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów. Tym samym Marsz Niepodległości nie będzie zgromadzeniem cyklicznym w najbliższych latach.
Przypomnijmy: status zgromadzenia cyklicznego daje organizatorom pierwszeństwo przed innymi zgromadzeniami organizowanymi w danym miejscu w danym czasie. Przepisy prawa o zgromadzeniach wręcz nakazują władzom gminy wydanie zakazu zgromadzenia, jeśli to koliduje ze zgromadzeniem organizowanym cyklicznie.
Taki status Marszowi Niepodległości przyznał wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, który uwzględnił fakt organizowania przemarszu rok do roku przez ostatnie lata. W tym także faktyczną organizację Marszu w zeszłym roku.
Od decyzji wojewody odwołanie złożyły władze Warszawy, które argumentowały, że zeszłoroczny Marsz Niepodległości formalnie rzecz biorąc się nie odbył . To z kolei powinno przekreślić nadanie wydarzeniu statusu zgromadzenia cyklicznego, z uwagi na brak ciągłości. Zakaz wydano wówczas z uwagi na sytuację epidemiologiczną, lecz narodowcy i tak przemaszerowali ulicami Warszawy.
Sąd okręgowy w Warszawie zgodził się z argumentacją stołecznego ratusza. Teraz tę decyzję podtrzymał także sąd apelacyjny. Rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji jest w tej sprawie ostateczne. Co ważne: nie przysługuje od niego skarga kasacyjna.
Marsz Niepodległości nie będzie zgromadzeniem cyklicznym, lecz narodowcy i tak mogą przemaszerować przez Warszawę
Rafał Trzaskowski nie kryje satysfakcji z decyzji sądu apelacyjnego w sprawie Marszu Niepodległości. Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku skrytykował nie tylko organizatorów, ale także daleko posuniętą tolerancję obozu rządzącego względem środowiska Narodowców.
Na ulicach Miasto Stołeczne Warszawa nie ma miejsca na ekscesy narodowców, którzy znieważają święte symbole Polski Walczącej. Skandalem jest przyzwolenie PiS na zawłaszczenie naszego wspólnego narodowego święta przez skrajne nacjonalistyczne siły i zwykłych chuliganów i zadymiarzy. Wstyd. Teraz pełna odpowiedzialność za niedopuszczenie do manifestacji i ekscesów jest po stronie policji.
Warto przy tym przypomnieć, że Marsz Niepodległości w 2020 r. oficjalnie miał mieć formę przejazdu samochodowego przez Warszawę. W rzeczywistości jednak „spontanicznie” odbył się w tej formie, którą znamy od lat. Równocześnie rzeczywiście doszło do szeregu ekscesów. Za najbardziej znamienne można uznać ostrzelanie jednego z mieszkań na trasie przemarszu racami, w wyniku którego wywołano pożar. Wszystko dlatego, że na pobliskim balkonie wywieszono tęczową flagę. Doszło również do walk z policją, ochrzczonych mianem „bitwy o Empik”.
Nie da się przy tym ukryć, że istnieje spora szansa, że narodowcy postanowią jednak przemaszerować w tym roku przez stolicę nie zważając na stan prawny. To zapewne stąd nacisk Trzaskowskiego na odpowiedzialność po stronie policji. Tak zwane „zgromadzenia spontaniczne” stoją w sprzeczności z przepisami covidowymi. Mają jednak szereg precedensów. Przykładem mogą być chociażby zeszłoroczne wielotysięczne manifestacje aborcyjne.