Podatek od spadków i darowizn jest prawdopodobnie jednym z bardziej znienawidzonych podatków – często konieczne jest bowiem podzielenie się z fiskusem tym, co dostaliśmy w prezencie lub w spadku po zmarłym. Teraz rządzący jednak chcą, by podatek był płacony jeszcze częściej. Okazuje się bowiem, że zbiórki publiczne będą opodatkowane – podobnie jak zbiórki crowdfundingowe.
Zbiórki publiczne będą opodatkowane. Wystarczy zebrać „dostatecznie dużo”
Jakiś czas temu rządzący zdecydowali się na podniesienie kwoty zwolnionej z podatku od spadków i darowizn – nowe przepisy wejdą w życie 1 lipca. Okazuje się jednak, że postanowili również wprowadzić inne zmiany w darowiznach – niekorzystne dla obywateli.
Jak informuje „DGP”, w projekcie ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych (zwanym również projektem ustawy deregulacyjnej), posłowie ukryli przepis, który sprawi, że zbiórki publiczne będą opodatkowane – podobnie zresztą jak zbiórki crowdfundingowe. Należy przy tym zaznaczyć, że chodzi o zbiórki organizowane przez osoby prywatne.
Obecnie, w przypadku darowizny od osób z III grupy podatkowej (czyli de facto spoza bliskiej rodziny), podatek należy zapłacić, jeśli w ciągu 5 lat, od tej samej osoby, otrzymano 5308 zł (po zmianach kwota ta wzrośnie do 18 060 zł). Sęk w tym, że zgodnie z nowymi przepisami, kwoty wolne miałyby obowiązywać nie tylko w przypadku darowizn od pojedynczego darczyńcy, jak do tej pory, ale od wielu osób. Nowy limit dla wpłat od wielu osób miałby wynosić 54 180 zł. Tym samym o ile wcześniej zazwyczaj organizatorom zbiórek udawało się uniknąć podatku od darowizny (nawet jeśli ostatecznie zebrana kwota była wysoka), o tyle jeśli nowe przepisy wejdą w życie, to w sytuacji gdy zebrana kwota przekroczy wspomniany limit, zapłata podatku będzie konieczna.
Co to oznacza w praktyce? Osoby, które będą zbierać na leczenie, rehabilitację, zorganizują zbiórkę dla zwierząt – czy na jakikolwiek inny cel, z powodu braku własnych środków finansowych – jeśli zbiorą dostatecznie dużo (w rozumieniu posłów PiS), będą musieli podzielić się otrzymaną kwotą z fiskusem. Podobnie będzie w przypadku osób fizycznych organizujących zbiórkę crowdfundingową.
Państwo próbuje uszczknąć coś dla siebie ze zbiórek, które często nie powinny mieć nawet miejsca
Nowe rozwiązanie, jeśli wejdzie w życie (na razie projekt został przyjęty przez Sejm i trafi do Senatu), wydaje się rażąco niesprawiedliwe. W końcu jeśli ktoś zbiera na leczenie (mimo, że powinien mieć je zapewnione na NFZ), to jakim prawem państwo chce jeszcze od zebranej kwoty uszczknąć coś dla siebie?
Teoretycznie Senat może jeszcze wykreślić ten przepis z projektu, jednak Sejm może później doprowadzić do jego przywrócenia. Wszystko zatem zależy od woli politycznej rządzących.