Latem chce się mniej pracować, a bardziej myśli się o relaksie i podróżach. Standardowe limity dni wolnych to jednak 20 czy 26 dni w skali roku. Mniej nie można zaproponować pracownikowi, ale przecież można więcej. A coraz więcej firm w ogóle znosi limity na urlop. Można chyba już zresztą mówić o trendzie, bo pracodawcy wcale nie chcą się na to zamykać.
Czy limity na urlop mogą być zniesione – i pracownik będzie mógł jechać na wakacje na tyle, na ile mu się podoba? W skali całego kraju trudno sobie to rzecz jasna wyobrazić.
Natomiast jak podaje serwis pulshr.pl, coraz więcej polskich firm pozwala brać swoim pracownikom urlopy bez limitu. Brzmi, jakby to było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. A jednak – takie rozwiązanie proponują już np. takie firmy, jak SYZYGY Warsaw, Traffit, Bitpanda czy Spicy Mobile. Nie są to wielkie korporacje, natomiast też nie są to mikrofiremki. Widać zatem wyraźnie, że jakiś trend się tu rodzi.
Zniesione limity na urlop. No dobrze, ale jak to jest możliwe?
Paulina Grabowska z SYZYGY Warsaw tłumaczy Pulsowi HR, że decyzja nie została wprowadzona odgórnie, raczej był to wynik potrzeb pracowników. Ludzie musieli coś załatwić w urzędzie i musieli brać urlop. A przecież nie o to chodzi w urlopach, by go spędzać w urzędach…
„Po ogłoszeniu nielimitowanych urlopów zaczęliśmy dostawać wiele zapytań, czy to aby na pewno dobre rozwiązanie i czy w efekcie pracownicy nie przestaną przychodzić do pracy. Tymczasem zasada jest prosta: ufamy ludziom, z którymi pracujemy. Każdy wie, jakie zadania ma do wykonania i ile czasu potrzebuje na ich realizację. Cenimy to, jakie są rezultaty pracy, a nie ile czasu na nią poświęcono. Wolne dni ustalamy w ramach zespołu, by skoordynować naszą pracę” – mówi natomiast szef Traffita Adrian Wolak.
No właśnie – w mniejszych firmach można z tym eksperymentować. Jest rzecz jasna ryzyko, że znajdzie się ktoś, kto zacznie to wykorzystywać – i cała idea może się zwyczajnie posypać. Na razie jednak widać, że poparcie dla zniesionych limitów jest spore. Popierają to (cóż za zaskoczenie!) pracownicy. Z badania SD Worx wynika, że aż 60 proc. z nich popiera takie rozwiązanie. Ale i pracodawcy reagują na pomysł całkiem nieźle. 39 proc. z nich ma do tego „podejście neutralne”, a aż 37 proc. – pozytywne.
Może zatem nielimitowane urlopy przyjmą się u nas znacznie szybciej niż ten słynny czterodniowy tydzień pracy. W każdym razie, chyba zgodzimy się, że lepszy jest nielimitowany urlop niż wymuszony urlop. A to ostatnie niestety też się u nas zdarza.