Obowiązujące przepisy drobiazgowo regulują rynek suplementów diety. Wszystko po to, by konsumenci przypadkiem nie pomyśleli sobie, że mają do czynienia z prawdziwymi lekami. Tymczasem woda z cukrem lub innymi dodatkami smakowymi jest przez prawo traktowana niczym pełnoprawne lekarstwa. Wszystko dlatego, że z jakiegoś powodu Unia Europejska chroni homeopatię.
Jeżeli ktoś szuka złowrogich koncernów żerujących na pacjentach, to przedstawiam biznes homeopatyczny
Jest całkiem sporo osób, które są na tyle rozczarowane stanem współczesnej opiece zdrowia, że aż nie ufają konwencjonalnej medycynie jako całości. Są gotowe leczyć się dosłownie wszystkim, byle tylko nie mieć do czynienia z koncernami farmaceutycznymi. Nie powinno więc dziwić popularność nie tylko rozmaitych okołomedycznych teorii spiskowych, ale także wszelkiej maści medycyny alternatywnej. Jest przy tym coś przewrotnego, że wszelkiej maści szarlataneria przekształca się dzięki temu w kolejny biznes.
Weźmy takie specyfiki homeopatyczne. Ich producenci radzą sobie jednak na tyle dobrze z lobbingiem, że aż zapewnili sobie parasol ochronny ze strony Unii Europejskiej. Jeżeli gdzieś istnieje złowroga „Big Pharma” żerująca na pacjentach, to właśnie tutaj. Państwa członkowskie nawet gdyby chciały zrobić porządek z homeopatią, to nie mogą w żaden sposób jej ograniczyć. Nie mogą nawet pozbawić je statusu „produktu leczniczego”, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że mamy do czynienia jedynie z placebo.
Unia Europejska chroni homeopatię przede wszystkim poprzez dyrektywę w sprawie wspólnotowego kodeksu odnoszącego się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi. To właśnie tam homeopatyczne specyfiki zostały określone mianem „homeopatycznych produktów leczniczych”. Już sama narzucona przez Brukselę nazwa sprawia, że konsumenci mogą nabrać nieuzasadnionego zaufania do takich produktów.
Jakby tego było mało, przepisy dyrektywy praktycznie uniemożliwiają państwom członkowskim wprowadzenie ograniczeń na własną rękę. Muszą one zapewnić, że specyfiki homeopatyczne będą dopuszczone do obrotu, o ile spełnią zadość wymogom dyrektywy. Jeżeli ktoś myśli, że wśród nich znajdziemy udowodnienie skuteczności terapeutycznej, to muszę go zmartwić. Art. 14 ust. 3 dyrektywy wprost zabrania stawiania tego typu wymagań.
Unia Europejska chroni homeopatię bardzo skutecznie. Polscy lekarze i farmaceuci pozostają bezsilni
Co mogą rzeczywiście z homeopatią zrobić państwa członkowskie, które chciałyby chronić swoich obywateli? Niewiele. Teoretycznie dyrektywa pozwala im na wstrzymanie się z ustanowieniem specjalnej, uproszczonej procedury rejestracji homeopatycznych produktów leczniczych. Jest tylko małe „ale”: państwa członkowskie i tak muszą zezwolić na stosowanie na swoim terytorium homeopatycznych produktów leczniczych zarejestrowanych w innych krajach Wspólnoty.
Unia Europejska chroni homeopatię na tyle skutecznie, że wiąże ręce także aptekarzom. Dopóki uznajemy tego typu specyfiki za produkty lecznicze, dopóty farmaceuci nie mogą odmówić ich sprzedawania pacjentom. Nawet jeśli doskonale zdają sobie sprawę z tego, że mają do czynienia z wodą prawdopodobnie niezawierającą nawet cząsteczki substancji czynnej. Na ten problem co jakiś czas zwraca uwagę Naczelna Izba Aptekarska. Dopóki Bruksela nie zmieni nomenklatury, dopóty nie będzie możliwe ostrzeganie pacjentów, że homeopatia nie spełnia wymagań stawianych metodom stosowanym we współczesnej medycynie. Być może klauzula sumienia aptekarzy wcale nie była aż takim złym pomysłem?
Przypomnijmy: homeopatia to wywodząca się z osiemnastego wieku praktyka, która opiera się na założeniu, że cząsteczki wody dysponują jakąś magiczną pamięcią. Dzięki niej właściwości substancji czynnej miałyby przechodzić na wodę, w której ją rozpuszczono. Z tak powstałego roztworu można następnie pobrać kroplę, rozpuścić ją w większej ilości wody. Siła lecznicza, zdaniem twórcy homeopatii Samuela Hahnemanna, rosnąć wraz z kolejnym rozcieńczeniem. Warunkiem jest „dynamizowanie”: czyli pobudzanie magicznej pamięci poprzez potrząsanie substancji.
Brzmi absurdalnie? Owszem. Nic dziwnego, że potwierdzona badaniami i doświadczeniami skuteczność homeopatii jest dosłownie zerowa. Oczywiście wypicie odrobiny wody z cukrem nie powinno nikomu zaszkodzić. Problem pojawia się w momencie, gdy homeopatia zastępuje prawdziwą kurację. Wówczas jej stosowanie może mieć opłakane skutki dla pacjenta. Dlatego lekarze nie powinni móc przepisywać takich specyfików pacjentom, a status prawny homeopatii powinien być zrównany z suplementami diety.