Inflacja to zapewne jedno z naszych ulubionych słów ostatnich lat. Wprawdzie nikt za nią nie przepada, nikt też nie tęskni, ani w końcu nikt na nią nie czeka. Każdy jednak wciąż o niej myśli, krytykuje i liczy, że w końcu sobie pójdzie. Jakie są natomiast prognozy na najbliższy czas? Możliwe, że będzie nieco lepiej, natomiast nie można jednoznacznie wykluczyć, że sytuacja znowu pogorszy się z czasem.
Wzrost cen towarów oraz usług stał się dla nas wszystkich wyjątkowo namacalny. „Jest drogo” to już nie tylko malkontencka opinia, to po prostu fakt. Nikt już z tym nawet nie polemizuje. Bardzo trafnie zjawisko inflacji opisał przed laty Ryszard Kapuściński. W jednej ze swoich książek wskazał bowiem, że „każdej inflacji towarzyszy moralne rozluźnienie„. Ostatnie osiem lat rządów polityków spod sztandaru dobrej zmiany nie były jednak żadnym rozluźnieniem, a totalnym upadkiem moralności oraz dobrych obyczajów.
Dychotomiczny podział społeczeństwa – za mojego życia – nigdy wcześniej nie był tak dostrzegalny. Wcześniej, po raz ostatni raz tak gwałtowne zawirowania cen mogliśmy obserwować na rynkach przeszło ponad dwie dekady temu.
Inflacja w 2024 r. powinna wyhamować
Z ostatnich prognoz i analiz wynika, że inflacja spadnie. Powinna ustabilizować się na poziomie ok. 5,8 proc. Eksperci wskazują, że w drugiej połowie 2024 r. w największych bankach centralnych dojdzie do obniżek stóp procentowych. W 2o24 r. powinniśmy spodziewać się dwóch obniżek stóp procentowych.
Aktualne analizy wskazują, że inflacja będzie w rezultacie niższa niż się w rzeczywistości spodziewano. Eksperci jeszcze pół roku temu wskazywali, że należy spodziewać się inflacji na poziomie ok. 7,3 proc.
Jednak wciąż dla wielu analityków utrzymanie wysokiej inflacji, a przy tym także wysokich stóp procentowych jest wielkim zagrożeniem. Występując łącznie znacznie hamują wzrost rozwoju. Co więcej, chociaż analizy jednoznacznie wskazują, że inflacja zwalnia, to należy jednak pamiętać, że w rzeczywistości ceny wciąż rosną. Wprawdzie już nie w tak morderczym tempie jak wcześniej, ale jednak. Jeśli jednak wskaźniki inflacyjne wciąż będą spadały, a dodatkowo proporcjonalnie do nich będą rosły wynagrodzenia, to w ogólnym rozrachunku będzie żyło nam się coraz lepiej.