Ministerstwo Cyfryzacji ze wszystkich możliwych złych pomysłów stawia na weryfikację wieku na stronach porno przez mObywatwla

Państwo Technologie Dołącz do dyskusji
Ministerstwo Cyfryzacji ze wszystkich możliwych złych pomysłów stawia na weryfikację wieku na stronach porno przez mObywatwla

Ministerstwo Cyfryzacji zapaliło się do pomysłu blokowania dostępu do pornografii osobom nieletnim. Tylko jak to sprawdzić? Młodzieży szukającej wrażeń pomoże VPN. Dorosłych zaś czeka na przykład weryfikacja wieku przez mObywatela. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to istnieje ryzyko, że dane Polaków trafią na srebrnej tacy do najmniej godnych zaufania zakamarków internetu.

Weryfikacja wieku przez mObywatela na stronach porno jednak jest czymś więcej niż szyderstwem internautów

Nie jest żadną tajemnicą, że nie jestem entuzjastą pomysłu Lewicy i Ministerstwa Cyfryzacji, by stosować zaostrzone wymogi weryfikacji wieku internautów odwiedzających strony z pornografią. Powód jest bardzo prosty: to nie ma prawa zadziałać. Praktycznie co drugi influencer reklamuje usługi VPN. Współczesna młodzież wychowała się praktycznie w internecie. Nawet jeśli nie zna sposobów na ominięcie takiej cenzury, to wie, gdzie szukać instrukcji.

W zamian za wątpliwe rozwiązanie równie wątpliwego problemu uchylamy furtkę do prób państwowego cenzurowania Sieci. Wystarczy raz popuścić politykom, a któregoś dnia obudzimy się w państwie totalnej kontroli w rodzaju Chin. Nie sposób nie postawić tezy, że to właśnie o kontrolę tu chodzi, a nie o pornografię w internecie. W końcu przypadkowe wejście na tego typu stronę przez nieświadome dziecko jest scenariuszem wybitnie mało prawdopodobnym.

Kolejnym mankamentem całej koncepcji jest stworzenie tego „skutecznego” mechanizmu weryfikacji. Jak to zrobić? Sami dostawcy pornografii z pewnością bardzo chętnie wyciągną ręce po dane z kart kredytowych. Tego nie chciałby chyba nikt poczytalny. Mowa w końcu o podmiotach absolutnie niegodnych zaufania w kwestii nawet podstawowych danych osobowych. Z drugiej strony pomysłodawcy zaostrzenia prawa nie chcą tolerować fikcji rytualnych deklaracji, że ma się ukończone 18 lat.

Gdy tylko o sprawie zrobiło się głośno, od razu w Sieci pojawiły się żarty, że entuzjaści pornografii będą potwierdzać swój wiek przez mObywatela. Okazuje się, że jednym z pomysłów Ministerstwa Cyfryzacji jest… weryfikacja wieku przez mObywatela. O sprawie szerzej informował serwis wyborcza.biz. Jak to dokładnie miałoby wyglądać?

W odpowiedniej ustawie nie będzie zapisanych konkretnych rozwiązań technicznych. Właściciele stron zostaną zobligowani do weryfikacji wieku użytkownika, jednak rozwiązanie, którego użyją, to już ich wybór. Natomiast jeśli ktoś zechce korzystać z mObywatela, to warto podkreślić, że będzie to tylko weryfikacja wieku, w pełni anonimowa, bez przekazywania innych informacji o użytkowniku.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że pornografia to jedynie pretekst

Nie sposób nie zadać pytania o realność zapewnień o anonimowości oraz kwestie związane z bezpieczeństwem. O dziwo, weryfikacja wieku przez mObywatela może spełnić pokładane w niej nadzieje. Aplikacja może bowiem wysyłać stronie pornograficznej krótką informację sprowadzającą się do potwierdzenia, że dany osobnik ma 18 lat. Zakładamy oczywiście, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Co jednak, jeśli tak się nie stanie?

Przede wszystkim nasze państwo w ostatnim czasie zaliczyło dwie poważne porażki w kwestii cyfryzacji. Pierwszą stanowi Krajowy System e-Faktur, którego start przełożono z uwagi na fatalny stan oprogramowania z licznymi krytycznymi błędami. Kolejnym takim przypadkiem są e-doręczenia, na które niedawno pomstowali samorządowcy. Warto także przypomnieć, że start mObywatela w wersji 2.0 również nie obył się całkowicie bezproblemowo. Biorąc pod uwagę wrażliwy charakter sprawy dostępu do pornografii, trudno o przesadne zaufanie do Ministerstwa Cyfryzacji.

Skoro już jesteśmy przy temacie zaufania: informacje trafiające do strony internetowej to jedno, ale jakie dane zostaną w systemie mObywatela? Nie da się ukryć, że pozostawienie w rękach państwa wiedzy o tym, który obywatel korzysta z takich witryn i jakich konkretnie, jest również czymś niepożądanym. Ryzyko nieuprawnionej i zupełnie niepotrzebnej inwigilacji jest jak najbardziej realne. Trzeba przy tym pamiętać, że weryfikacja wieku przez mObywatela obejmie jedynie praworządnych dorosłych, którym nie chce się uciekać do rozwiązań pozwalających ominąć cenzurę.

Kolejną kwestią wartą wyjaśnienia są techniczne aspekty sprawy. Użytkownik będzie się logować raz, by móc przeglądać, co tylko przyjdzie mu do głowy, przez całą sesję? A może weryfikacja wieku przez mObywatela będzie konieczna w przypadku wejścia na każdą stronę z osobna? Jak takie rozwiązanie miałoby współgrać na przykład z funkcjami pozwalającymi na niepozostawienie śladu w historii przeglądania? Trudno oprzeć się wrażeniu, że władza chce uprzykrzać życie nie tylko nastolatkom, ale przede wszystkim samym dorosłym. Wszystko po to, by przesunąć granice ingerencji państwa, jaką jesteśmy w stanie zaakceptować.