Jeśli chcesz być spokojny o swoją emeryturę, to będą potrzebni kolejni imigranci

Finanse Społeczeństwo Zagranica Dołącz do dyskusji
Jeśli chcesz być spokojny o swoją emeryturę, to będą potrzebni kolejni imigranci

Przez lata Polska była krajem emigracyjnym. Czasy te minęły, nie wiadomo czy bezpowrotnie, ale jedno jest pewne – staliśmy się krajem imigracyjnym. Coraz więcej ludzi przyjeżdża do nas pracować. Wbrew temu, co wielu mówi, ich obecność jest potrzebna. Nasz kraj w następnych dekadach zmieni się w inny sposób niż w poprzednich. Ludność spadnie, a system emerytalny będzie trzeba niezmiennie utrzymać. Co wtedy zrobić?

Imigranci pracują na nasze emerytury

Trwa kampania wyborcza, więc nie będzie zdziwieniem, że od czasu do czasu słyszymy pewne stwierdzenia na tzw. „chłopski rozum”. Przemyślenia w tym stylu nie omijają kwestii migracji. Prawda jest jednak taka, że migranci mieszkają wśród nas i powinniśmy wręcz chcieć, aby tu byli. Licytowanie się na to, kto okaże się większym „patriotą” i użyje gorszych słów wobec cudzoziemców, pozostawię bez komentarza. Posłużę się słowami Zbigniewa Derdziuka, prezesa ZUS z sesji plenarnej inaugurującej XXXII Welconomy w Toruniu:

Z punktu widzenia ZUS konkurencyjność gospodarki i dostępność pracy jest kluczowa. Już dziś 7 proc. płacących składki w Polsce to cudzoziemcy. To prawie 1,2 mln osób. Dominują ubezpieczeni z Ukrainy i Białorusi. To efekt sytuacji geopolitycznej. Ale mamy też przybyszy z Zachodu, bo mamy dobry rynek pracy.

Czy w przyszłości odsetek ten spadnie? W 2008 roku liczba cudzoziemców płacących składki oscylowała wokół 16 tys. W 2015 roku płatników było ok. 185 tys., a rok później już 293 tys. Obecna liczba jest w końcu spowodowana w dużej mierze sytuacją na Ukrainie. Co się jednak stanie, gdy wszystko się ustabilizuje? W końcu wielu Ukraińców, wbrew przekonaniom niektórych, bardzo chcieliby wrócić do kraju.

Co będzie dalej?

Nie czeka nas nic dobrego, bo liczba Polaków w wieku emerytalnym rośnie, a jednocześnie maleje liczba aktywnych zawodowo. To, co widzimy obecnie, jest przedsmakiem tego, z czym będziemy się zmagać w przyszłości. W 2033 roku dokładnie 1/3 mieszkańców Polski ma być w wieku emerytalnym. Dziesięć lat później już 39,5%, a w 2053 r. aż 43%.

https://twitter.com/Marek39556099/status/1863999978051399835/

Obecnie na jednego emeryta przypada 2,5 osoby w wieku produkcyjnym. W 2050 roku ma to już być tylko 1,25 osoby. W przeszłości współczynnik wynosił nawet 4 osoby. Chcemy czy nie, ale przy obecnych warunkach demograficznych Polski, jednym z rozwiązań są cudzoziemcy. Nie obejdziemy się bez nich. I to nie tylko bez tych, którzy już tu są, bo muszą przyjechać kolejni, którzy utrzymają współczynnik na odpowiednio wysokim poziomie.

Możemy dywagować o reformie systemu emerytalnego, podniesieniu wieku emerytalnego i innych podobnych kwestiach, ale czy ich wpływ będzie taki sam jak chętne do pracy ręce? Polityka prorodzinna – czy ktoś jeszcze wierzy, że obecny trend demograficzny można odwrócić? A może zachęcić Polaków na emigracji do powrotu do kraju? Można jeszcze wiązać nadzieje z rozwojem nowoczesnych technologii, np. sztucznej inteligencji. Jeśli uda się zautomatyzować kolejne dziedziny życia, to brak rąk do pracy może nie być aż tak odczuwalny.