Ta regulacja unijna musi zniknąć, jeśli Europa chce być poważnym graczem w wyścigu technologicznym

Prawo Technologie Zagranica Dołącz do dyskusji
Ta regulacja unijna musi zniknąć, jeśli Europa chce być poważnym graczem w wyścigu technologicznym

Lata 20. XXI wieku to dopiero początek światowego wyścigu sztucznych inteligencji. Chiny odpowiadają na innowacje Stanów Zjednoczonych, a Stany Zjednoczone na innowacje Chin. Co na to Europa? Również nie pozostaje bezczynna. Wielkie inwestycje, wsparcie dla startupów? Na pewno nie na taką skalę. Co gorsza, jest rzecz, która w ogóle w innowacyjności nie pomaga. Mowa oczywiście o AI Act. 

Nie ma na co czekać, należy działać

Pierwszy tydzień prezydentury Donalda Trumpa był przełomowy. Wycofano rozporządzenie z października 2023 roku, które nakładało ograniczenia, które jednoznacznie hamowały rozwój sztucznej inteligencji. Ogłoszono również plan inwestycji rekordowych 500 miliardów dolarów – program Stargate ma być programem Apollo XXI wieku. OpenAI chwali się kolejnymi projektami.

Mamy również Chińczyków z hitem ostatnich tygodni – DeepSeek, któremu udało się zatrząść nawet amerykańską giełdą. Państwo Środka również inwestuje miliardy dolarów w rozwój AI. Co z Europą? Nie jest najlepiej, choć ostatnie tygodnie to przypływ optymizmu, którego niewątpliwie brakowało. Francuski Mistral AI pochwalił się Le Chat, który godnie rywalizuje z amerykańską i chińską konkurencją. Niestety w skali całej Unii Europejskiej jednym z pierwszych skojarzeń nie jest konkretna inicjatywa, a regulacja. A konkretniej AI Act. Dokument, który ściśle reguluje rozwój i wdrażanie sztucznej inteligencji na terenie UE. Uderza nie tylko w firmy spoza UE, które oferują usługi AI, ale przede wszystkim w Europejczyków, którzy chcą dołączyć do globalnego wyścigu technologicznego.

Pora powiedzieć to wprost – regulowanie nowej, dynamicznie rozwijającej się technologii, nie przysłuży się Europie. Albo Europa skupi się na rozwoju technologicznym, albo na rozwoju biurokracji. Nie da się wspierać jednego i drugiego. Trzeba wybrać. Ja wybieram pierwszą opcję – AI Act w obecnej formie nie powinien istnieć. Czas zawrócić ze źle obranej drogi.

AI Act hamulcem innowacji

Pierwsze wzmianki o pracach nad regulacjami sztucznej inteligencji w Unii Europejskiej pochodzą z okresu, kiedy świat nie znał jeszcze pojęcia „ChatGPT”. Nie jest to w sumie nic zaskakującego, w końcu systemy AI działają pod różnymi postaciami od wielu lat. Dopiero teraz świat poznaje je w ich najbardziej efektywnej i przystępnej przeciętnemu użytkownikowi formie – stąd zainteresowanie na nieporównywalną wcześniej skalę.

Już w grudniu 2022 roku, czyli miesiąc po wydaniu ChatGPT, fundacja DigitalPoland przedstawiły wynika badania wśród 119 europejskich startupów AI i funduszy VC odnośnie AI Act. Prace nad dokumentem wtedy jeszcze co prawda trwały, ale od tamtego czasu ulegał jeszcze zmianom. Niestety nie sprawiło to, że wyjęte ponad 2 lata temu wnioski stały się nieaktualne. Już wtedy AI Act budził obawy. Tak jest i dziś – tym bardziej, że niektóre jego części zaczęły obowiązywać od 2 lutego tego roku.

Aż 73% ankietowanych funduszy VC spodziewało się, że AI Act zmniejszy konkurencyjność europejskich startupów AI. Nawet połowa startupów AI była zdania, że AI Act spowolni innowacje, a 16% z nich rozważało nawet zaprzestanie działalności lub przeniesienie jej poza granice Unii Europejskiej. Na podstawie unijnych regulacji, między 33% a 50% systemów AI miałoby być uznanych jako technologie wysokiego ryzyka. Jest to wynik o wiele wyższy od tego, który prognozowała Komisja Europejska, czyli ok. 5-15%.

Prawo antyinnowacyjne

Systemy wysokiego ryzyka muszą spełniać rygorystyczne wytyczne. Dokument definiuje je jako technologie mający znaczący wpływ na zdrowie, bezpieczeństwo i prawa podstawowe jednostek. W ich skład wchodzą także systemy do rekrutacji, oceny pracowników, czy zarządzania infrastrukturą krytyczną. Czy ta klasyfikacja jest jednoznacznie słuszna? Nie sądzę. Szczególnie uderza w najmniejszych graczy, którzy odczują to najbardziej. Dodatkowe koszty w dostosowaniu produktów, strach przed olbrzymimi karami, opóźnienie wprowadzania nowych produktów na rynek.

Prawo jest nie tylko restrykcyjne, ale także niedoprecyzowane, pełne niedopowiedzeń. Można odnieść wrażenie, że za jego powstanie odpowiadały przede wszystkim osoby, które na co dzień nie obcują z technologią, którą postanowili uregulować. Wątpliwości budzą nawet tak elementarne kwestie jak zdefiniowanie „systemu AI”.

To jednak nie wszystko. AI Act zakazuje wykorzystywania „podatności jednostek i określonych grup osób wynikających z ich znanych lub przewidywanych cech osobowości, wieku, fizycznych lub psychicznych ograniczeń”. Co twórcy dokumentu rozumieją przez „cechy osobowości”, tego już nie wiadomo. Brakuje także jasnej definicji np. „technik podprogowych”. Na pierwszy rzut oka może to brzmieć jak zwykłe czepialstwo z mojej strony. Z tym, że jest to bardzo ważny element klasyfikujący systemy AI. Mają wpływ na to, czy system znajdzie się w np. kategorii niedozwolonej, czy wysokiego ryzyka. Generuje to niepotrzebną niepewność, koszty i spowolnienie prac. Złożoność modeli AI jest coraz większa, ich możliwości również. W skrajnych przypadkach technologie mogą być wykorzystywane w innych celach niż zamierzali sami twórcy. Niedbałe użycie terminologii tylko sprzyja luźnej, niespójnej interpretacji prawa. Kto na tym straci? Cała Europa.

Co dalej z AI Act?

W następnych miesiącach zaczną obowiązywać kolejne przepisy zawarte w AI Act. Nie zanosi się na to, że Unia Europejska wycofa się całkowicie ze swoich planów. Muszę jednak przyznać, że i tak jestem nastawiony trochę optymistyczniej, niż kilka tygodni temu. Francja wyrasta na europejskiego lidera w dziedzinie AI. Swoją obecność na świecie zaznaczył francuski Le Chat od Mistral AI. Zjednoczone Emiraty Arabskie zapowiedziały inwestycję w centrum danych we Francji na nawet 50 miliardów dolarów. W Paryżu odbył się AI Action Summit, podczas którego ogłoszono unijne strategie rozwoju sztucznej inteligencji. Pojawiły się konkretne pieniądze. Coś zaczyna się budzić.

To jednak nie wszystko, bo zmiany powinny dotknąć także AI Act. Niech dokument zacznie uwzględniać dokładne definicje stosowanych terminów. Uprośćmy terminologię tak, aby uwzględniała dynamikę rozwoju sztucznej inteligencji. Najwięksi gracze ominą regulacje, bo stać ich na sądowe batalie i dodatkowe prace nad dostosowaniem opracowanej technologii. Nie zapominajmy o najmniejszych startupach, czy pojedynczo działających innowatorach. Mogą stać się oni bezsilni w walce z machiną unijnej biurokracji.

Czas, aby Unia Europejska stała się miejscem, które będzie zachęcać do inwestowania w AI na jej terenie. Do tego potrzeba nie tylko prostszych przepisów prawnych, ale również wykształconego kapitału ludzkiego. Im więcej ludzi będzie rozumieć istotę działania sztucznej inteligencji, tym lepiej dla jej rozwoju. Potencjalny wpływ AI na gospodarkę i życie ludzi jest na tyle duży, że technologia przestała być zagadnieniem typowo informatycznym.