Historia bojkotów konsumenckich w Polsce jest długa, z tym że efekty były do tej pory widoczne głównie w sieci. Zmieniła to wojna w Ukrainie, ale też nie do końca. Bo bojkot majonezu Winiary raczej nie wypalił.
Gniew Polaków odczuło kilka firm, które zdecydowały się ciągle robić interesy w Rosji. Na przykład dane pokazywały jasno, że firma Auchan notuje zdecydowanie mniejsze zainteresowanie.
Jak jest z majonezami? Przedstawiciele aplikacji Pan Paragon opowiadali serwisowi Dla Handlu, że jeszcze w marcu na paragonach wyraźnie dominował arcyrywal Winiar, czyli majonez Kielecki. Jednak potem zainteresowanie produktem Winiar rosło.
„Porównując dane z paragonów z poprzedniego roku z tegorocznymi, okazuje się, że bojkot w przypadku majonezu Winiary nie działa. Udział paragonów z tym produktem na liście wzrósł o 4 proc. w stosunku do roku poprzedniego” – mówi Antonina Grzelak z aplikacji Pan Paragon.
Zgodnie z danymi tej aplikacji, to Kielecki jednak jest w okresie przedświątecznym najpopularniejszym majonezem w Polsce. Jego przewaga nad Winiarami jednak topnieje.
Bojkot majonezu Winiary. O co właściwie chodzi?
Polacy więc nie bojkotują majonezu, choć sentyment w sieci wobec tego produktu jest zdecydowanie negatywny. Skąd się jednak w ogóle wziął bojkot majonezu Winiary?
Otóż ta firma o bardzo dużych tradycjach od połowy lat 90. XX wieku jest częścią szwajcarskiego koncernu Nestlé. A ten gigant długo nie chciał wychodzić z rynku rosyjskiego.
Trzeba jednak tu zaznaczyć, że firma pod naciskiem opinii publicznej wreszcie pod koniec marca zdecydowała się częściowo zawiesić swoją działalność w kraju Putina. Najpopularniejsze marki Nestlé – chociażby KitKat czy Nesquik – miały zostać wycofane z Rosji. Firma zdecydowała się jednak sprzedawać tam na przykład produkty dla niemowląt.
Na pewno koncern podjął taką decyzję zbyt późno – i niewątpliwie zapłacił za to pogorszeniem wizerunku. Ale chyba ostatecznie polscy klienci wybaczyli trochę Nestlé. Inna sprawa, że Winiary to w końcu legendarna polska marka, więc mimo wszystko trudniej ją bojkotować niż firmy stuprocentowo francuskie.
Bo Auchan w Rosji zostaje – i tutaj najwyraźniej gniew polskich konsumentów nie mija. Inna sprawa, że bojkot może niebawem rozszerzyć się o kolejne marki.