Zaczęło się od aktualizacji systemu IT w fabryce. A skończyło się na tym, że, cóż, mamy brak chipsów w sklepach!
Walkers to raczej nie jest marka, która kojarzy się Polakom z chipsami. Inaczej jest jednak na Wyspach. Tam właśnie pod tą nazwą są sprzedawane chipsy Lay’s.
Należąca do PepsiCo firma to też prawdziwy potentat na brytyjskim rynku chrupek. W głównej fabryce Walkers na początku listopada aktualizowano systemy IT. I cóż, coś poszło nie tak. Bardzo nie tak.
Awaria IT i… brak chipsów w sklepach
Nie jest do końca jasne, co się właściwie stało. Natomiast firma musiała ostro ograniczać produkcję, tym samym do sklepów chipsy przestały trafiać na czas. Walkers zapewnia, że „pracują nad rozwiązaniem sytuacji”, jednak przysmaki są w sklepach ciągle trudno dostępne. W brytyjskich mediach społecznościowych to zresztą teraz jeden z głównych tematów.
W ilu sklepach jednak naprawdę nie ma chipsów? Postanowiła to przeanalizować znana firma badawcza Kantar. Okazało się, że w 4 proc. sklepów w Wielkiej Brytanii chipsów nie ma w ogóle, a w kolejnych 26 proc. jest ich tylko ograniczona ilość.
Rzecz jasna niektórzy wykorzystują sytuację. Media na Wyspach donoszą, że na serwisach jak eBay można teraz kupić paczki nawet za… 123 funty, a więc w przeliczeniu za niemal 700 zł!
Tymczasem firma Walkers, ze zrozumiałych względów, zaapelowała do właścicieli sklepów, by nawet jeśli mają na stanie chipsy, to żeby w żadnym wypadku nie wprowadzać na nie promocji.
Nie wiadomo do końca, kiedy sytuacja wróci do normy. Zresztą trudno właściwie mówić o normie, gdyż wciąż wiele półek na Wyspach jest pustych od dłuższego czasu. To efekt brexitu i braku kierowców, między innymi tych z Polski.
Sytuacja się komplikuje, bo w końcu nadchodzą święta. A bez chipsów wielu Brytyjczyków sobie tego okresu po prostu nie wyobraża. Zresztą mieszkańcy Wysp są znani ze swojej miłości do chipsów (nazywanych tam zresztą crisps). Szacuje się, że przeciętny Brytyjczyk zjada dwie paczki tygodniowo.