Zapasy surowca w składach węglowych robią się niebezpiecznie niskie. W niektórych obowiązują zapisy, a kolejki ustawiają się już w nocy. Brakuje węgla zarówno do ogrzewania, jak i na potrzeby elektrowni. Mamy dopiero koniec listopada a największe mrozy wciąż przed nami.
Brakuje węgla na potrzeby zarówno elektrowni, jak i gospodarstw domowych
Nie tak dawno temu pisaliśmy na łamach Bezprawnika, że w Polsce brakuje ekogroszku. Okazuje się, że w tym momencie na krajowym rynku brakuje też węgla jako takiego. Jak podaje Business Insider, zapasy w składach węglowych są wyjątkowo niskie. Niektóre z nich wprowadziły zapisy na surowiec albo dzienne limity zakupu. Kolejki pod składami ustawiają się już w nocy. Jak się można spodziewać, rosną także ceny węgla. Tona ekogroszku kosztuje już często powyżej 1600 zł za tonę. Taka sama ilość wysokogatunkowego koksu to już wydatek rzędu 1900 zł.
Problem dotyczy nie tylko surowca na potrzeby gospodarstw domowych. Operator rynku otrzymał już 20 zgłoszeń od firm energetycznych w sprawie spadku zapasów poniżej bezpiecznego minimum. Problemy z utrzymaniem rezerw miały chociażby elektrownie w Rybniku, Opolu i Ostrołęce. Do tego należałoby doliczyć szereg mniejszych elektrociepłowni. Brakuje węgla, ale też węglarek do transportu surowca.
Nie da się przy tym ukryć, że mamy dopiero końcówkę listopada. Najbardziej intensywną część sezonu grzewczego, wiążącą się z największymi mrozami, mamy dopiero przed sobą. Równocześnie miliony Polaków wciąż ogrzewają swoje gospodarstwa domowe właśnie za pomocą węgla.
Ceny dodatkowo nakręca zwiększony popyt ze strony klientów indywidualnych. Ci spodziewają się, że w miesiącach zimowych węgiel zdrożeje jeszcze bardziej. Z tego powodu starają się wykupić już teraz zapas surowca. Skala tego zjawiska drastycznie zwiększa zapotrzebowanie na węgiel w skali całego kraju.
Jednym z powodów niedoborów węgla są zawirowania na światowych rynkach. Pozostaje mieć nadzieję, że zima będzie łagodna
Ktoś mógłby się spodziewać, że rozwiązaniem byłoby zwiększenie importu z Rosji. Tyle tylko, że tamtejszy węgiel wykupują za dużo wyższą cenę państwa azjatyckie. Chiny, borykające się w ostatnim czasie z problemem niedoborów energii, skupują surowiec właściwie na całym świecie, tym samym walnie przyczyniając się do wzrostu cen węgla. Warto pamiętać, że chińska gospodarka opiera się w dużej mierze właśnie o węgiel. Problemy z wyprodukowaniem dostatecznej ilości energii to przecież jeden z powodów uderzenia przez tamtejsze władze w kryptowaluty.
Równocześnie postępująca dekarbonizacja państw zachodniej Europy nie idzie do końca zgodnie z planem – delikatnie rzecz ujmując. Irracjonalna chęć rezygnacji z energetyki jądrowej doprowadziła w ostatnim czasie do zwiększenia zapotrzebowania na węgiel i gaz ziemny oraz do zwiększenia wiążącej się z nimi emisji gazów cieplarnianych.
W przypadku Polski problem stanowi brak inwestycji rozwojowych w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej. Te zostały wstrzymane w związku z planem zakończenia wydobycia węgla w naszym kraju do roku 2049. Do tego dochodzi kwestia priorytetu dla surowca dla elektrowni w transporcie kolejowym – kosztem węgla opałowego dla gospodarstw domowych.
Eksperci sugerują, że europejskie ceny węgla wrócą do normy w okolicach marca, co z pewnością jest marną pociechą. Prawdopodobnie jednak węgla w Polsce nie zabraknie. Jeżeli zaś będziemy mieli szczęście i nadchodząca zima będzie łagodna, to wyjdziemy z kryzysu energetycznego szybciej, niż za kilka miesięcy.