W ostatnich latach Banki czerpały ogromne korzyści z nieświadomości swoich klientów, wprowadzając do swoich umów zapisy, które umożliwiały im naliczanie dodatkowych kosztów do niemalże każdej zawartej umowy! Teraz po cichu próbują zmieniać warunki zawieranych z konsumentami umów, a w perspektywie wisi katastrofa, która może zmusić je do zwrotu całkowitych kosztów udzielonych kredytów gotówkowych milionom Polaków. Na ile prawdopodobny jest taki scenariusz? Od ostatecznej odpowiedzi dzieli nas już tylko decyzja TSUE.
I nie chodzi bynajmniej o dzisiejszą opinię TSUE w sprawie frankowiczów, choć obie sprawy są w pewnym sensie zbliżone w swoim charakterze. Chodzi o sposób w jaki banki formułowały umowy kredytowe, w skutek czego manipulowały wskaźnikiem RRSO. Wliczając wysokość składek ubezpieczeniowych oraz prowizji do całkowitej kwoty kredytu, umożliwiały naliczanie odsetek od powiększonej o te koszty kwoty w wielu umowach zawartych pożyczek i kredytów gotówkowych. Choć opłaty z tytułu prowizji i ubezpieczeń z definicji powinny być raczej pobierane „z góry”, jak to w większości ma miejsce przy kredytach hipotecznych, to jednak banki w przypadku kredytów gotówkowych chętnie doliczały je do kwot udzielonego kredytu, co wynikało z możliwości „uśpienia” czujności konsumenta a potem czerpały dodatkowe korzyści z tak udzielonych pożyczek. Okazać się jednak może, że takie działanie było bezprawne, a te pieniądze da się odzyskać.
Sankcją kredytu darmowego do kontrataku
Sankcja kredytu darmowego (art. 45 pkt 1 ustawy o kredycie konsumenckim) to uregulowana w polskim prawie forma odpowiedzialności banku (kredytodawcy), która skutkuje tym, że kredytobiorca oddaje tylko tyle, ile od banku pożyczył – bez odsetek, bez pobranych po drodze prowizji. Nie płacimy niczego, czego instytucja żyjąca między innymi z udzielania pożyczek na procent by sobie życzyła, wobec czego konsekwencje zastosowania przepisów o sankcji kredytu darmowego są dla banku bardzo dotkliwe.
Znany w świecie mediów finansowych Krzysztof Szymański przekonuje na swoim blogu, że wykorzystywana do tej pory przez kredytobiorców dość defensywnie sankcja kredytu darmowego może wkrótce posłużyć w działaniach ofensywnych inicjowanych przez pokrzywdzonych kredytobiorców i niebawem uruchomić prawdziwą lawinę roszczeń. O co chodzi ekspertowi?
Marcin Gawlik przekonywał wczoraj na łamach Bezprawnika, że bez WIBOR-u będzie w bankach drożej. Krzysztof Szymański jest zdania, że grające na czas banki same robią sobie krzywdę, a przed konsumentami otwierają się kolejne możliwości, nie tylko w odniesieniu do kredytów hipotecznych, ale i gotówkowych. Możliwości, które docelowo mogą doprowadzić do zachwiania stabilnością sektora bankowego, a w skrajnych przypadkach do jego upadku, a konsumenci mogliby zyskać nawet przywilej zwolnienia z wszystkich dodatkowych kosztów zaciągniętej pożyczki, aż do końca okresu jej trwania. W przypadku natomiast już zapłaconych prowizji za udzielenie i wpłaconych dotychczas odsetek, bank byłby zobowiązany do ich zwrotu kredytobiorcy. Zdaniem eksperta finansowego:
Niektóre banki, które popełniły tego typu błędy starają się zmobilizować klienta do refinansowania zobowiązania i zastosowania w nowej umowie takich zapisów, aby klient nie mógł skorzystać z prawa sankcji kredytu darmowego. Klient często jest naiwny i podpisuje takie umowy, bo umowa wydaje się być korzystniejsza. Zrzeka się w ten sposób prawa do darmowego kredytu, bo okres roczny od spłaty starego szybko minie.
Ponadto Krzysztof Szymański twierdzi, że przeanalizował umowy zawierane przez polskie instytucje finansowe z konsumentami i często naruszenia prawa, są w jego ocenie tak oczywiste, że pieniądze pobierane w związku z udzielanymi kredytami będzie można odzyskać – zarówno w odniesieniu do umów już spłaconych (z zastrzeżeniem rocznego terminu na złożenia oświadczenia) jak i nadal trwających. Więcej informacji na ten temat Krzysztof opisał w swoim artykule, znajdującym się pod tym linkiem.
TSUE przesądzi o losie polskich pożyczkobiorców i… sektora bankowego
Sąd Rejonowy dla Krakowa – Podgórza w Krakowie (Polska) w dniu 3 listopada 2022 r. – Profi Credit Polska S.A. przeciwko G.N. (Sprawa C-678/22 – ogół materiałów, w tym zapytanie i orzecznictwo w powiązanych sprawach udostępnione są na stronie blogera) złożył wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym do TSUE w sprawie naliczania odsetek od kosztów kredytu. TSUE będzie musiał odpowiedzieć między innymi na pytanie o to, czy można naliczać odsetki od dodatkowych opłat za ubezpieczenie lub prowizję. Sam pamiętam jak brałem kredyt, akurat hipoteczny, i – że tak powiem – ubezpieczenia to były ostatnie kwestie, o których bank chciał ze mną rozmawiać. Wciskał swoje własne pakiety udzielane zresztą przez własną spółkę zależną, na przytłumionych nieco warunkach, wymuszanych przez warunki zawarcia kredytu. Jak się nie podoba, to łaski bez, może pan sobie iść do innego banku. Nie dziwi mnie zatem irytacja konsumentów, jeśli w przypadku kredytów gotówkowych nie tylko wciskał ubezpieczenia (co oczywiście jest dopuszczalne), ale jeszcze pobierał od nich dodatkowe odsetki po dodaniu tych kosztów do ostatecznej kwoty kredytu.
Znam ofertę każdego banku komercyjnego w Polsce i mogę powiedzieć tyle, że nie znam takiego banku, który by nie kredytował kosztów kredytu i nie pobierał odsetek od kredytowanych kosztów. Oczywiście jest niewielka ilość umów, gdzie banki oferowały kredyt bez prowizji i bez kredytowanych ubezpieczeń w promocji, ale takie kredyty są w mniejszości.
-przekonuje Szymański i prognozuje, że pozwy z sankcji kredytu darmowego to nowe „wdrażanie RODO” i nowy „polski Ład” dla branży prawniczej. Krótko mówiąc – choć kancelarie zaczynają dostrzegać potencjał i możliwości wynikające z zastosowania przepisów ustawy, mimo to czekają na ostateczne rozstrzygnięcie TSUE. Wszystko jednak wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach będzie można spodziewać się zmasowanej akcji pozyskiwania klientów do spraw dotyczących kredytów gotówkowych.
To może być Eldorado dla branży prawnej i Stalingrad dla bankowej
Zdaniem eksperta prawnicy zaczną działać w tej niszy, ponieważ mają już pewne mechanizmy przez lata wypracowane w sprawach frankowych czy przy dochodzeniu zwrotu części prowizji kredytu konsumenckiego, w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu. Dostrzega jednak problem dotyczący możliwości ponoszenia przez konsumentów kosztów procesu i obsługi prawnej sprawy przez profesjonalnego pełnomocnika. Chociaż wartość przedmiotu sporów w tego typu postępowaniach nie zawsze będzie duża, to w obecnych czasach każdy dodatkowy wydatek będzie analizowany przez konsumentów pod względem nie tylko ewentualnych korzyści, ale przede wszystkim ryzyka. Prawdopodobnie doprowadzi to więc do powstawania firm wyspecjalizowanych w możliwie zautomatyzowanej obsłudze tego typu spraw. Powstaną firmy, które będą finansować opłaty od pozwu i koszty pełnomocnika, w zamian za wynagrodzenie od sukcesu. No chyba, że banki dobrodusznie same będą akceptowały wnioski o skorzystaniu z sankcji kredytu darmowego, ale wydaje się to mało prawdopodobne.