UOKiK nie zajmuje się niższymi cenami za granicą, ale akurat cenami gier na Steam powinien się zainteresować

Technologie Zakupy Dołącz do dyskusji
UOKiK nie zajmuje się niższymi cenami za granicą, ale akurat cenami gier na Steam powinien się zainteresować

Chyba powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że za niektóre produkty płacimy zauważalnie więcej od mieszkańców innych państw. Świetnym przykładem mogą być ceny gier na Steam. Drożej od Polaków mają tam tylko Szwajcarzy, a porównywalne ceny płacą Brytyjczycy, mieszkańcy państw strefy euro oraz Izraelczycy. Skoro UOKiK i inne organy państwa nie chcą się interesować cenami w międzynarodowych sieciach handlowych, to może chociaż przyjrzy się dystrybucji cyfrowej.

Nie tylko wielkie sieci handlowe drenują kieszenie Polaków bardziej niż mieszkańców innych państw

Wygląda na to, że Polacy padli ofiarą swojego sukcesu. Nasz kraj stał się dwudziestą gospodarką świata, jeśli liczyć według nominalnego PKB poszczególnych państw. Pod względem PKB per capita wypadamy zauważalnie gorzej. Gdy chodzi o porównywanie potencjału całych gospodarek, ten drugi wskaźnik służy głównie poprawianiu humoru mieszkańcom mniejszych państw. Nas jednak interesuje w tym momencie relacja pomiędzy polskimi płacami a cenami oferowanymi przez zagraniczne korporacje na naszym rynku.

W przypadku międzynarodowych sieci handlowych ceny w polskich sklepach nie są niższe niż na zamożniejszym zachodzie Europy. Prawdę mówiąc, czasem płacimy po prostu drożej. Sprawa od dawna irytuje polskich konsumentów. Na tyle, że nawet zainteresowali się nią politycy. W tym przypadku byli to Jarosław Sachajko z partii Kukiz’15 oraz Anna Gembicka z PiS. Poinformowali o niekorzystnych różnicach w cenie pomiędzy Polską a innymi państwami Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz UOKiK. Ten drugi stwierdził, że nie widzi podstawy do interwencji.

Różnice cen tych samych produktów w danej sieci handlowej w różnych krajach nie łamią zakazu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, z uwagi na brak przesłanki bezprawności działania przedsiębiorcy.

Okazuje się, że ceny w Kauflandzie czy Rossmannie to nie jedyny taki przypadek. Kolejnym są ceny gier na Steam. Mowa o niezwykle popularnej platformie sprzedającej gry komputerowe różnych producentów i wydawców. Ci mogą oczywiście ustalić ją wedle swojego uznania. Rzecz jednak w tym, że każda firma ma świadomość lokalnych uwarunkowań w poszczególnych krajach. Nie wiedzą na przykład, że tacy Polacy może i kupują według cen zachodnich, ale ich rzeczywiste wynagrodzenia są zauważalnie niższe niż na przykład w Niemczech. Dlatego muszą polegać na sugestiach cenowych ze strony samej platformy.

Rezultat jest taki, że dla mieszkańców naszego kraju ceny gier na Steam należą do najwyższych na świecie. Ogólnodostępne dane sugerują, że więcej od Polaków płacą jedynie Szwajcarzy, Brytyjczycy i mieszkańcy strefy euro. Porównywalne ceny mają Izraelczycy. Za to Amerykanie płacą w zależności od gry od 10 do 25 proc. taniej. Chińczycy mogą kupować za cenę niższą nawet o 40 do 60 proc. Japończycy mają taniej o 20 do 40 proc.

Ceny gier na Steam w Polsce są tak wysokie przez wyjątkowo słaby kurs złotówki w kluczowym momencie 2022 roku

Co ciekawe, jeszcze kilka lat temu ceny gier na Steam w Polsce należały do stosunkowo tanich. Wszystko zmieniło się w 2022 r. Wówczas platforma zaktualizowała swoje zalecenia cenowe, uwzględniając aktualne kursy walut. Co takiego stało się akurat 2022 r., że zmiana okazała się aż tak drastyczna? Kurs złotówki szorował wówczas po dnie. Płaciliśmy za dolara po 5 złotych, a euro było wówczas niewiele tańsze. Przyczyn tamtego kryzysu należy upatrywać w skutkach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wysokich cenach energii oraz reputacji „rynku wschodzącego” wśród światowej finansjery.

Obecnie dolar kosztuje 3,70 zł, kurs euro ustabilizował się w okolicach 4,26 zł. Polska wychodzi powoli z kryzysu inflacyjnego. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, do wojny w Ukrainie świat zdążył się przyzwyczaić. Tymczasem ceny gier na Steam jak były dla Polaków wysokie, tak są nadal. Zdarzają się przypadki nagłośnienia sprawy bezpośrednio u wydawców tej niesprawiedliwości, które zaowocowały obniżeniem ceny. Firma Bethesda obniżyła na przykład jesienią zeszłego roku ceny swoich gier, gdy dotarło do niej, że Polacy wcale nie są tacy bogaci, jak podpowiada jej to Steam.

Wydaje się, że UOKiK powinien przynajmniej zbadać sytuację. Bardzo możliwe, że organ dojdzie do wniosku, że i w tym przypadku nie ma podstawy do interwencji, nie wspominając o ukaraniu kogokolwiek. Steam nie ma w końcu fizycznego oddziału w naszym kraju. Do tego zalecane ceny gier na Steam nie są wcale wiążące dla producentów. Z drugiej strony, mamy do czynienia ze wskaźnikiem kształtowanym i aktualizowanym w dość niejasny sposób.

Być może alternatywnym rozwiązaniem mogłaby się okazać jakaś forma mediacji ze strony polskich władz. W końcu Steam czysto teoretycznie może w ogóle nie być świadomy istnienia problemu. Istnieje także możliwość, że po prostu nasz kraj jest już uznawany na świecie za dostatecznie rozwinięty, by nie stosować wobec niego żadnej taryfy ulgowej. Jesteśmy częścią Unii Europejskiej, więc płacimy tyle, ile inne państwa naszego kontynentu. Powinniśmy się chyba zacząć do takich sytuacji przyzwyczajać.