Kurs amerykańskiej waluty przebił psychologiczną granicę. Europa ma powód do zmartwień

Finanse Dołącz do dyskusji
Kurs amerykańskiej waluty przebił psychologiczną granicę. Europa ma powód do zmartwień

Kurs dolara już w sierpniu przebił kurs euro. Teraz padła psychologiczna granica 5 złotych. Po raz kolejny przekroczył ją także frank szwajcarski. Polska waluta od lat systematycznie traci na wartości względem wszystkich trzech wymienionych walut, więc dolar po 5 złotych był to tylko kwestią czasu.

Niski kurs złotówki względem głównych światowych walut to splot szeregu niekorzystnych dla Polski czynników

27 września stało się coś, co jeszcze jakiś czas temu było nie do pomyślenia. Za jednego amerykańskiego dolara trzeba już zapłacić 5 polskich złotych. Mamy do czynienia z historycznym rekordem. Od momentu denominacji złotówki w 1995 r. dolar nigdy nie był tak drogi. To zresztą niejedyna psychologiczna bariera, którą w ostatnim czasie przekroczyła amerykańska waluta. W sierpniu dolar prześcignął euro, za które obecnie trzeba zapłacić 4,79 zł. Warto wspomnieć, że także frank szwajcarski umocnił się względem złotówki i również kosztuje już więcej niż 5 złotych.

Co się stało? Słabość naszej waluty można stosunkowo łatwo wyjaśnić. Kluczowymi czynnikami jest tutaj wojna w Ukrainie, nasze niefortunne położenie geopolityczne oraz relatywnie niewielkie rozmiary gospodarki względem głównych graczy światowej finansjery. Inwestorzy w sytuacjach kryzysowych unikają ryzykownych rynków wschodzących. Nasz niestety jest jednym z nich.

Obecnie zaś Rosjanie przeprowadzają częściową mobilizację wraz z pseudoreferendami na okupowanych ukraińskich terytoriach. Przy okazji straszą świat bronią jądrową i rzucają oskarżenia pod adresem NATO. Dają tym samym sygnał, że prą do dalszej eskalacji konfliktu. Polska graniczy zarówno z Ukrainą, jak i z Rosją.

Dolar po 5 złotych ma również przyczyny leżące za oceanem. Amerykański bank centralny 21 września po raz kolejny podniósł główną stopę bazową o 75 punktów bazowych. Co więcej, szef Fed Jerome Powell potwierdził, że instytucja zamierza dalej podnosić stopy procentowe w celu możliwie szybkiego zduszenia inflacji. To działanie tyleż pożądane przez inwestorów, co dość niespodziewane.

Na taką samą podwyżkę zdecydowały się zarówno Szwajcarski Bank Narodowy, jak i Europejski Bank Centralny. Równocześnie z polskiej Rady Polityki Pieniężnej płyną sygnały, że cykl podwyżek stóp procentowych może się zakończyć w październiku. Tymczasem inflacja w sierpniu wyniosła w naszym kraju aż 16,1 proc. Inwestorzy mogą dostrzegać brak determinacji polskiego banku centralnego i rządu w rozwiązaniu problemu.

Dolar po 5 złotych to oznaka słabości nie tylko polskiej waluty, ale przede wszystkim unijnego euro

Niezależnie od geopolitycznego zamieszania i wewnętrznych problemów gospodarczych, w ciągu ostatnich kilku lat złotówka systematycznie traci na wartości względem wszystkich trzech wymienionych walut. Nieco bardziej skomplikowana jest jedynie jej relacja z brytyjskim funtem szterlingiem. Dlatego wydaje się, że dolar po 5 złotych był tylko kwestią czasu. Kryzys energetyczny, epidemia koronawirusa i wojna w Ukrainie tylko ten proces przyspieszyły.

O wiele ciekawsze wydaje się osłabienie euro względem dolara. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska, również boleśnie odczuły skutki wymienionych zjawisk. USA i strefa euro również borykają się z inflacją. Wskaźniki te są dość podobne. W Stanach Zjednoczonych inflacja konsumencka wyniosła w sierpniu 8,3 proc. Wskaźnik dla strefy euro w tym samym miesiącu wyniósł zaś 9,1 proc. Jest jednak jedna poważna różnica.

Europa ma bardzo poważne problemy z surowcami energetycznymi. Głównym powodem wydaje się brutalne odłączenie od gazowej kroplówki płynącej z Rosji uzależnionym od niej Niemcom. Cały Stary Kontynent przygotowuje się na bardzo trudną zimę. Nie pozostaje to bez wpływu na kursy walut. Dotyczy to nie tylko euro, ale także na przykład polskiej złotówki.

Dolar po 5 złotych to niezbyt dobra wiadomość także dla strefy euro jako takiej. Unijna waluta wciąż pozostaje drugą najpopularniejszą walutą wykorzystywaną do rozliczeń międzynarodowych. Równocześnie jednak już trzeci miesiąc z rzędu traci udział w rynku na rzecz dolara. Euro wydaje się tracić atrakcyjność w oczach finansjery, która zwraca się z powrotem ku bezpiecznemu dolarowi.