Chciał zabić siebie, zabił kogoś innego
Do tragedii doszło w czerwcu 2020 roku w wielkopolskich Bolewicach. Będąc pod wpływem alkoholu, Leszek G. napisał do narzeczonej wiadomość SMS o treści "już nigdy więcej mnie nie zobaczysz", a następnie wsiadł do samochodu.
Zaniepokojona rodzina Leszka G. zadzwoniła na policję, która namierzyła jego samochód i rozpoczęła pościg. Zdaniem śledczych, kierowca chciał popełnić samobójstwo. Uciekając przed mundurowymi, celowo zjechał na przeciwległy pas, zderzając się czołowo z innym samochodem, którym podróżowało małżeństwo. Roman M. zginął na miejscu, a jego żona została ciężko ranna. Od 2021 roku trwa w tej sprawie niekończąca się batalia sądowa.
Portal Radio Poznań przytacza słowa prokuratora Karola Talagi, który na koniec ponownego procesu przekonywał, że oskarżony Leszek G. powinien zostać oskarżony o zabójstwo:
Sprawdź polecane oferty
RRSO 19,91%
Pan chciał popełnić samobójstwo na skutek zawodu miłosnego. Uciekając przed policją, nagle skręcił doprowadzając do zderzenia z innym pojazdem z dużą siłą, w naszej ocenie był to umyślny zjazd, dlatego, że nie było żadnych innych przyczyn, żeby taki zjazd mógł nastąpić, nie było żadnego zjazdu, nie było innych uczestników ruchu, warunki były doskonałe do jazdy
Zanim jednak przejdę do wyroku sprzed 2 dni, zapoznajmy się z wcześniejszymi skazaniami.
Pierwszy proces Leszka G. rozpoczął się 1,5 roku po wypadku, w grudniu 2021 roku. Już w lutym 2022 r. Sąd Okręgowy uznał oskarżonego winnym i wymierzył karę 11 lat i 2 miesięcy więzienia. Doszło jednak do apelacji i w listopadzie tego samego roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu wydał prawomocny wyrok, wymierzając łączną karę 15 lat więzienia.
Na tym sprawa się jednak nie kończy, gdyż Sąd Najwyższy uznał, że cała sprawa powinna trafić do ponownej oceny przez sąd pierwszej instancji. Dlaczego? W składzie sędziowskim Sądu Apelacyjnego zasiadał neosędzia, stąd według niego konieczność kasacji wyroku i ponowne otwarcie rozprawy sądowej.
Czy na tym zakończy się sprawa Leszka G.?
Właśnie zapadł (kolejny już) wyrok w sprawie Leszka G. W dniu 20 października Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał oskarżonego na 13 lat i 6 miesięcy więzienia. Leszek G. musi ponadto zapłacić 10 000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Swoistym kuriozum w ostatnim wyroku sądu jest zakaz prowadzenia samochodów przez 8 lat, które przecież i tak spędzi w więzieniu.
No właśnie. Cała sprawa na nowo poruszyła internautów, którzy są oburzeni obniżeniem i tak już niezbyt wysokiego wyroku. Zauważają, że samochód może stanowić narzędzie zbrodni tak samo jak pistolet czy nóż. Za zabójstwo w Polsce grozi maksymalnie dożywocie, tymczasem za spowodowanie śmierci w wypadku komunikacyjnym grozi do 8 lat:
Art. 177. § 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Z racji faktu, iż sprawca tragedii był pod wpływem substancji odurzających, wymiar kary - w myśl art. 178 § 1 k.k - jest zaostrzony w wymiarze od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Te widełki są niedorzeczne, ale prokurator Karol Talaga i tak wywalczył nieco wyższy wyrok 13 lat i 6 miesięcy (zabójstwo z zamiarem ewentualnym). Jest to jednak jednocześnie nieco mniej niż uzyskane kilka lat temu 15 lat, a które i tak było według mnie rażąco niskim wyrokiem. Zapoznając się z takimi historiami i wyrokami sądów, tym bardziej stoję na stanowisku, że należy niezwłocznie zaostrzyć kary w Polsce.
Najnowszy wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Możliwe więc, że dojdzie do apelacji i (ponownej) zmiany wymiaru kary Leszka G.