Nadgorliwość rzadko kiedy można nazwać zaletą. Dotyczy to w szczególności osób, które przychodzą do pracy na przykład ciężko przeziębione. Chory pracownik to jeden wielki problem zarówno dla pracodawcy, jak i kolegów. Do tego narusza podstawowe obowiązki pracownicze. Niestety, prawo nie daje pracodawcy zbyt wielu narzędzi do rozwiązania problemu.

Zarażanie kolegów z pracy nie jest objawem troski o zakład pracy
Chory pracownik w zakładzie pracy to problem. Nie chodzi nawet o politycznie istotne przypadłości i wirusy. Bardzo spotykamy się z osobami, które niezależnie od swojego aktualnego stanu zdrowia i tak przyjdą do pracy. Mogą mieć gorączkę, kichać, smarkać i roznosić zarazki na wszystkie strony, a i tak nie pójdą do lekarza, nie pomyślą o wzięciu L4.
Trzeba przyznać, że w niektórych przypadkach to uzasadnione. Wielu z nas boi się opuścić dnia w pracy, bo naprawdę wolałaby zachować posadę. Nie da się ukryć, że temu konkretnemu zjawisku sprzyjają specyficzna polska kultura pracy, w której jej ciężar stanowi wręcz miarę wartości człowieka. Takie zachowanie nie jest jednak w żadnym wypadku przejawem oddania ze strony chorego pracownika.
Z punktu widzenia rozsądnego pracodawcy, z takiego chorego pracownika pożytek jest znikomy. Jego praca najprawdopodobniej nie będzie pełnowartościowa. Do tego w przypadku niektórych chorób istnieje spora szansa, że nasz chory pracownik pozaraża kolegów. Ci mogą być bardziej rozsądni i zdecydować się na skorzystanie ze zwolnienia lekarskiego. Tym samym jedna osoba swoją nadgorliwością może zdezorganizować pracę całego zespołu. Mało tego: chory pracownik może w skrajnych sytuacjach stanowić wręcz zagrożenie dla życia kolegów.
Tylko co z taką osobą zrobić? Przede wszystkim, nie ma co liczyć na współpracę ze strony nadgorliwca. Teoretycznie rozporządzenie w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy nakłada na pracownika określone obowiązki. Powinien on niezwłocznie zawiadomić pracodawcę o przyczynie swojej nieobecności i przewidywanym okresie jej trwania w razie zaistnienia przyczyn uniemożliwiających stawienie się do pracy. Tyle tylko, że nasz chory pracownik stawił się do pracy i w tym tkwi problem.
Chory pracownik może co najwyżej zostać odesłany przez pracodawcę do domu
Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, pracodawca nie ma możliwości zmuszenia pracownika, by ten poszedł do lekarza. Ma jednak pełne prawo zwolnić go z obowiązku świadczenia w danym dniu pracy. Innymi słowy: może go posłać do domu. W początkowym etapie epidemii była to dość popularna praktyka oddolnego kwarantannowania pracowników, które mogły mieć kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Pracodawca w takiej sytuacji może również ładnie poprosić pracownika, żeby poszedł do lekarza. Oczywiście w takiej sytuacji pracownik dostanie pełne wynagrodzenie, tak jakby normalnie przepracował cały dzień.
Uprzejma prośba zazwyczaj powinna wystarczyć. Co jednak jeśli szkody wynikające z przyjścia ewidentnie chorego pracownika do pracy są już zbyt duże, żeby je zignorować? Ewentualnie: jeśli nasz chory pracownik nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, że ma stawiać się do pracy zdrowy? Art. 209² kodeksu pracy pozwala na odsunięcie pracownika od pracy tylko w przypadku wystąpienia bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia lub życia.
Równocześnie jednak na liście podstawowych obowiązków pracownika, ustanowionych w art. 100 kodeksu, pracy znajdziemy między innymi nakazy przestrzegania przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy oraz zasad współżycia społecznego. Pracownik powinien także przestrzegać regulaminu pracy i zasad porządku pracy ustalonych w zakładzie.
Pracodawca zaś ma możliwość kształtowania wyżej wskazanych zasad. Być może rozsądnym pomysłem byłoby zapisanie w zakładowym regulaminie pracy wprost zasad postępowania w momencie, gdy pracownik jest chory. Ściślej mówiąc: że ma w takich sytuacjach pójść do lekarza, zamiast przychodzić do pracy. Takie rozwiązanie nie tylko pozwoliłoby na załatanie luki prawnej zostawionej przez ustawodawcę, ale także umożliwiłoby wyciąganie konsekwencji wobec skrajnych nadgorliwców.
zobacz więcej:
03.07.2025 20:42, Joanna Świba
03.07.2025 15:57, Mateusz Krakowski
03.07.2025 14:09, Mariusz Lewandowski
03.07.2025 13:35, Jakub Kralka
03.07.2025 13:27, Mateusz Krakowski
03.07.2025 12:53, Mateusz Krakowski
03.07.2025 12:08, Edyta Wara-Wąsowska
03.07.2025 11:29, Mateusz Krakowski
03.07.2025 10:19, Edyta Wara-Wąsowska
03.07.2025 9:39, Mateusz Krakowski
03.07.2025 8:42, Aleksandra Smusz
03.07.2025 7:01, Aleksandra Smusz
03.07.2025 6:53, Miłosz Magrzyk
03.07.2025 5:45, Miłosz Magrzyk
03.07.2025 4:43, Mariusz Lewandowski
02.07.2025 15:05, Jakub Kralka
02.07.2025 14:14, Katarzyna Zuba
02.07.2025 12:57, Mateusz Krakowski
02.07.2025 11:59, Mariusz Lewandowski
02.07.2025 11:23, Katarzyna Zuba
02.07.2025 10:16, Edyta Wara-Wąsowska
02.07.2025 9:57, Mateusz Krakowski
02.07.2025 8:49, Aleksandra Smusz
02.07.2025 7:58, Edyta Wara-Wąsowska
02.07.2025 7:08, Rafał Chabasiński