Nazywanie Hu Wei analitykiem może być dla niego trochę umniejszające. To utytułowany profesor – m. in. wiceprzewodniczący Centrum Badań Polityki Publicznej Biura Radców Rady Państwa. Swoją analizę o możliwych skutkach wojny w Ukrainie opublikował na stronie The U.S.-China Perception Monitor. Wynika z niej, że ta wojna raczej nie skończy się dobrze dla Putina, a Chiny mają tydzień, góra dwa, by zdecydowanie opowiedzieć się po którejś stronie. I korzystniej byłoby dla nich, gdyby to nie była strona Putina. Co zrobią Chiny z Putinem?
Co zrobią Chiny z Putinem?
Ze wstępu do analizy wynika, że Chińczycy w ocenie ataku Rosji na Ukrainę są bardzo podzieleni. Co do jednego nikt nie ma wątpliwości. Wojna rosyjsko-ukraińska jest najpoważniejszym konfliktem geopolitycznym od czasów II wojny światowej i będzie skutkować znacznie większymi globalnymi konsekwencjami niż ataki z 11 września. Dlatego, według Hu Wei, Chiny muszą teraz dokładnie przeanalizować i ocenić kierunek wojny oraz jej potencjalny wpływ na międzynarodowy krajobraz.
„Jednocześnie, aby dążyć do względnie sprzyjającego otoczenia zewnętrznego, Chiny muszą elastycznie reagować i dokonywać strategicznych wyborów zgodnych z ich długofalowymi interesami”, pisze Hu Wei.
To był błąd
Jego zdaniem Putin wojną z Ukrainą chciał przykryć wewnętrzne problemy Rosji. Jednak szybkie podbicie Ukrainy i zamontowanie tam prorosyjskiego rządu nie udało się. I już dzisiaj widać, że nawet jeśli Putin zdobędzie Kijów i posadzi tam jakiś marionetkowy rząd i prezydenta, to i tak nie będzie to zwycięstwo. Rosjanie będą atakowani przez ukraińską partyzantkę, a ich gospodarkę stłamszą sankcje. Na dodatek Rosji już nie stać na finansowanie przedłużającej się wojny. Co w tej sytuacji? Atak nuklearny? To postawiłoby przeciwko niej cały świat. To nie jest droga do zwycięstwa. Najlepiej dla Putina, zdaniem Hu Wei, byłoby zakończenie wojny przez rozmowy pokojowe, ale to wymagałoby znaczących ustępstw ze strony Ukraińców. Jak pisze,
W każdym wypadku opcja militarna stanowi nieodwracalny błąd. Konflikt może ulec dalszej eskalacji i nie można wykluczyć ewentualnego zaangażowania Zachodu w wojnę. Chociaż eskalacja wojny byłaby kosztowna, istnieje duże prawdopodobieństwo, że Putin nie podda się łatwo, biorąc pod uwagę jego charakter i władzę. Wojna rosyjsko-ukraińska może eskalować poza zasięg i region Ukrainy. A nawet obejmować możliwość ataku nuklearnego. Gdy to nastąpi, Stany Zjednoczone i Europa nie mogą trzymać się z dala od konfliktu, wywołując w ten sposób wojnę światową, a nawet wojnę nuklearną. Rezultatem byłaby katastrofa dla ludzkości i starcie między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Ta ostateczna konfrontacja, biorąc pod uwagę, że potęga militarna Rosji nie może równać się z NATO, byłaby jeszcze gorsza dla Putina.
Rosja bez Putina
Dopuszcza on też, że Rosjanie sami pozbędą się Putina. Blitzkrieg się nie udał. Zachód obłożył ich bezprecedensowymi sankcjami. Nawet gdyby Putin wygrał z Ukrainą, to gospodarka znajdzie się w takim stanie, że konflikty społeczne czy zamach stanu mogą go odsunąć od władzy. Ci, którzy przyjdą po nim mogą być ulegli wobec zachodu. Mógłby to być koniec Rosji jako mocarstwa.
Ta wojna niesie zmiany nie tylko dla Rosji. Przewidywania Hu Wei, jak zmieni się sytuacja międzynarodowa są jak koszmar senny Putina. Stany Zjednoczone odzyskują przywództwo w świecie zachodnim. Zachód staje się bardziej zjednoczony. Niemcy znacznie zwiększają swój budżet wojskowy. Szwajcaria, Szwecja i inne kraje rezygnują z neutralności. Po zawieszeniu Nord Stream 2 na czas nieokreślony Europa uzależnia się bardziej od amerykańskiego gazu ziemnego. Wróci „żelazna kurtyna”. Tym razem rozdzieli zwolenników zachodnich demokracji od ich przeciwników. USA stworzą tak szeroki i zjednoczony front demokratyczny, jakiego wcześniej nie było. To będzie oddziaływać na region Pacyfiku. Inne kraje, takie jak Japonia, zbliżą się z USA. NATO będzie się rozszerzać. A kolejne kraje trzeciego świata przyjmą wartości Zachodu. Możemy znów oglądać sceny, jak po upadku ZSRR.
Taki scenariusz musi martwić też Chiny
„Gdy Putin upadnie, USA nie będą już musiały stawić czoła dwóm strategicznym konkurentom. Europa będzie się odcinała od Chin. Japonia stanie się awangardą antychińską. Korea Południowa oprze się na USA. Tajwan dołączy do antychińskiego chóru, a reszta świata będzie musiała opowiedzieć się po którejś ze stron. Chiny będą nie tylko militarnie otoczone, ale także będą kwestionowane przez zachodnie wartości i systemy”, przewiduje możliwy scenariusz Hu Wei i podpowiada, co Chiny powinny zrobić, by polepszyć swoją pozycję.
Z jednej strony to, co robi Rosja odciąga uwagę USA od Chin i to jest dla nich dobre. Jak czytamy w analizie,
Chiny powinny radować się, a nawet wspierać Putina, ale tylko wtedy, gdy Rosja nie upadnie. Przebywanie na tym samym wózku z Putinem wpłynie na Chiny, jeśli straci władzę. Prawo polityki międzynarodowej mówi, że „nie ma wiecznych sojuszników ani wiecznych wrogów”, ale „nasze interesy są wieczne”. Chiny powinny zrezygnować z neutralności i wybrać pozycję głównego nurtu na świecie. Obecnie Chiny starają się nie urazić żadnej ze stron i w swoich międzynarodowych deklaracjach i wyborach poszły na kompromis. Stanowisko to nie odpowiada jednak potrzebom Rosji i rozwścieczyło Ukrainę oraz jej zwolenników, stawiając Chiny po złej stronie dużej części świata. W niektórych przypadkach pozorna neutralność jest rozsądnym wyborem, ale nie dotyczy tej wojny, w której Chiny nie mają nic do zyskania.
Nie czekając, jak rozwinie się wojna w Ukrainie, najlepszą opcją dla Chin jest według Hu Wei odcięcie się od Putina. To ułatwi ich relacje z USA i Zachodem – zamiast liczyć na to, że USA będą mniej aktywne w rejonie Pacyfiku. Bo nie będą. Tylko odwracając się teraz od Rosji, Chiny unikną izolacji i sankcji. Chiny powinny się teraz zaprezentować światu jako odpowiedzialne mocarstwo, które pomaga zapobiec wojnie światowej. Nie wystarczy tylko nie popierać Putina. Trzeba być aktywniejszym. Jeśli będzie on miał świadomość, że nie może liczyć na Chiny, to skończy wojnę, a przynajmniej nie odważy się jej eskalować. Tylko Chiny mogą go powstrzymać. Jeśli to zrobią, zdobędą międzynarodowe uznanie, za to że pomogły przywrócić pokój na świecie. A przynajmniej tak to widzi Hu Wei.