Każda szanująca się firma już dawno uciekła z kraju Putina. Tymczasem koncern Continental wznawia produkcję w Rosji. Skąd taka decyzja? Otóż władze firmy zapewniają, że bynajmniej nie chodzi o pieniądze.
8 marca, więc i tak stosunkowo późno, Continental ogłosił zawieszenie produkcji opon w swoim rosyjskim zakładzie w Kałudze. Teraz jednak zmienia zdanie. Koncern ogłasza, że fabryka znów ruszy, choć to decyzja „tymczasowa”.
Koncerny, które mimo wojny utrzymują biznes w Rosji, zwykle tłumaczą, że decyzja nie ma nic wspólnego z biznesem, lecz jest podyktowana przede wszystkim względami humanitarnymi. Cóż, w tym przypadku nie jest inaczej.
„Naszym pracownikom i menedżerom w Rosji grożą poważne konsekwencje karne, jeśli powstrzymamy się od zaspokajania lokalnego popytu”. Jakie konkretnie miałyby to być „poważne konsekwencje karne”? Tego rzecz jasna z oświadczenia Continental AG już się nie dowiadujemy.
Continental wznawia produkcję w Rosji. To igranie z ogniem
Na pewno pozostawanie w Rosji jest dla wielu firm kuszące. Skoro konkurenci się wycofali, to można łatwo zdominować rynek. Fiat 126p „Maluch” w końcu podbił Polskę nie dlatego, że był wybitną konstrukcją. Za czasów PRL był to po prostu jedyny szeroko dostępny opracowany na Zachodzie pojazd. Mimo że teraz rosyjska gospodarka pada, to jednak sukces ma miarę „Malucha” ciągle można osiągnąć.
Tyle że to igranie z ogniem. Sieci Auchan czy Leroy Merlin już wiedzą, że pozostanie w Rosji to wizerunkowa katastrofa. Zresztą nie tylko wizerunkowa, bo wyniki biznesowe też tym firmom spadają.
Continental ryzykuje jeszcze mocniej. Ten oponiarski koncern zapewnia co prawda, że „jego produkty są z zasady przeznaczone do użytku cywilnego”. Ale co jeśli jednak opony z logo Continental będą wykorzystywać rosyjskie pojazdy z wymalowanymi literami „Z”? Taki wizerunkowy kryzys może chodzić za firmą przez dziesięciolecia. No ale przecież dobro pracowników, którym grożą „poważne konsekwencje karne” jest ważniejsze niż wizerunkowe problemy, prawda?
Swoją drogą – ponoć Kreml jest przekonany, że część światowych koncernów, które w ostatnich tygodniach opuszczały Rosję, niebawem zacznie wracać. Oby Kreml się srogo rozczarował.