Jak poinformował prezydent Rafał Trzaskowski, od rana 3 lipca pociągi metra kursują już po całej trasie pierwszej linii, choć z jednym istotnym zastrzeżeniem – nie zatrzymują się na stacji Racławicka.
To właśnie tam, w nocy z 1 na 2 lipca, doszło do poważnego pożaru na podstacji energetycznej, który sparaliżował ruch na kluczowej trasie metra, rozdzielając miasto na dwa komunikacyjne półksiężyce i zmuszając pasażerów do nerwowych przesiadek.
Prace dzień i noc
Sytuacja od samego początku była poważna. Zniszczeniu uległo około 70 metrów infrastruktury: okablowanie zasilające, światłowody, systemy sterowania ruchem i radiołączności. Już pierwsze komunikaty sugerowały, że naprawa nie będzie błyskawiczna. Ale nikt nie spodziewał się aż tak szybkiego postępu.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
W ciągu zaledwie dwóch dni zespoły techniczne pracowały w trybie 24/7, by przywrócić pełną funkcjonalność pierwszej linii metra. Położono nowe kable, przeprowadzono testy systemów bezpieczeństwa i – co kluczowe – wdrożono alternatywne zasilanie stacji Centrum, które było warunkiem uruchomienia spójnej siatki kursowania.
Racławicka wyłączona – dlaczego?
Choć cała linia metro M1 znów działa, stacja Racławicka nadal pozostaje wyłączona z użytku. To zrozumiałe – to właśnie tam znajdowało się centrum awarii, a ewentualne dalsze prace mogą wymagać utrzymania ograniczonego dostępu.
W praktyce oznacza to, że pociągi przejeżdżają przez Racławicką bez zatrzymywania się. Dla mieszkańców tej okolicy to oczywiście duży minus, ale biorąc pod uwagę skalę uszkodzeń, jest to i tak niewielka cena za tak szybkie przywrócenie normalności.
Powrót do codzienności
Poranna podróż 3 lipca powinna przebiec znacznie sprawniej niż wczoraj. Na linii M2 metro kursuje zgodnie z rozkładem, a M1 – choć z pominięciem jednej stacji – znów spina Kabaty z Młocinami. Dla tysięcy pasażerów to oznacza koniec nieprzewidywalnych przesiadek i powrót do codziennego rytmu.
Warto jednak zadać pytanie: czy infrastruktura krytyczna, taka jak metro, nie powinna być lepiej zabezpieczona na wypadek podobnych incydentów? Pożar, który sparaliżował pół miasta, mógł mieć jeszcze poważniejsze konsekwencje – na szczęście tym razem obyło się bez ofiar i większych zniszczeń wśród taboru.
Podziękowania i cierpliwość
Prezydent Trzaskowski podziękował publicznie pracownikom Metra Warszawskiego, zespołom technicznym i służbom miejskim za zaangażowanie. Nie zapomniał też o pasażerach: „Dziękuję mieszkańcom za wyrozumiałość i cierpliwość” – napisał w mediach społecznościowych.