W nocy z 1 na 2 lipca doszło do pożaru na podstacji energetycznej przy stacji Racławicka, co kompletnie sparaliżowało kursowanie pociągów na pierwszej linii metra. Rafał Trzaskowski, prezydent miasta, informował o sytuacji niemal w czasie rzeczywistym, ale poranek i tak zapowiada się dla wielu mieszkańców bardzo trudny.

Jak wynika z oficjalnych komunikatów ratusza, awaria dotknęła kluczowe systemy zasilania, sterowania ruchem oraz radiołączności. Zniszczeniu uległo okablowanie na długości aż 70 metrów. Od samego początku było jasne, że naprawa nie potrwa kilku godzin – mowa tu raczej o całodobowym wysiłku służb technicznych pracujących bez przerwy.

Choć w nocy starano się położyć nowe kable światłowodowe i przystąpiono do zmiany sposobu zasilania stacji Centrum, sytuacja z rana 2 lipca nie wraca jeszcze do normy. Metro linii M1 nie kursuje na całym odcinku Kabaty – Dworzec Gdański.

Zamiast tego, uruchomiono ruch wahadłowy na dwóch fragmentach M1:

Dodatkowo funkcjonuje krótki odcinek:

Wszystko wskazuje na to, że przejazd przez centrum miasta, który normalnie zajmuje kilkanaście minut pod ziemią, dziś oznaczać będzie konieczność przesiadek lub skorzystania z alternatywnych środków transportu, w tym podstawionych autobusów

Dobrą wiadomością jest to, że linia M2 – choć wczoraj również pracowała z ograniczoną częstotliwością – dziś od rana ma kursować normalnie. Służby techniczne nie raportowały poważniejszych zakłóceń na drugiej linii, więc pasażerowie mogą odetchnąć z ulgą, choć oczywiście warto przed wyjściem z domu zajrzeć na oficjalną stronę Warszawskiego Transportu Publicznego, gdzie pojawiają się najnowsze informacje o ewentualnych opóźnieniach.

W związku z przerwą na linii M1, uruchomiono zastępcze linie autobusowe i tramwajowe, które kursują z częstotliwością co około 5 minut. Szczegółowe trasy tych linii również można znaleźć na stronie WTP. Można spodziewać się, że zwłaszcza w godzinach szczytu będą one bardzo obciążone – dlatego w miarę możliwości warto rozważyć wcześniejsze wyjście z domu, pracę zdalną albo zmianę trasy dojazdu.

W centrum miasta, a zwłaszcza w okolicach stacji Wilanowska, Centrum i Świętokrzyska, może dziś panować chaos – warto uzbroić się w cierpliwość i śledzić informacje w czasie rzeczywistym. Prezydent Trzaskowski zapowiedział, że sytuacja jest monitorowana w Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa, a miasto będzie regularnie informować o postępach w naprawach.

Na ten moment trudno o jednoznaczną odpowiedź. Skala zniszczeń okablowania i infrastruktury krytycznej sugeruje, że powrót do pełnego kursowania M1 zajmie co najmniej kilkanaście godzin, jeśli nie dni. Dużo zależy od tego, czy uda się szybko przywrócić pełne zasilanie oraz zdalne sterowanie ruchem – bez tego metro nie będzie mogło bezpiecznie funkcjonować na całej trasie.