W poniedziałek minister zdrowia odniósł się do kwestii zamykania cmentarzy na 1 listopada. Teraz wiadomo już również, czy szkoły zostaną zamknięte w najbliższym czasie – zwłaszcza, że czwarta fala przyspiesza, a liczba nowych zakażeń przekroczyła 2 tys. Adam Niedzielski w wywiadzie poinformował również, jakie działania mają zamiar podjąć rządzący.
Czy szkoły zostaną zamknięte? Twarda odpowiedź ministra
W 2020 r. pod koniec października rządzący zdecydowali się na ograniczenie działalności szkół. Szkoły ponadpodstawowe oraz klasy IV-VIII szkoły podstawowej musiały przejść na naukę zdalną. Zajęcia stacjonarne w przedszkolach i klasach I-III zawieszono ostatecznie nieco później.
Jak najbardziej zasadne jest zatem pytanie o to, czy szkoły zostaną zamknięte także i w tym toku – zwłaszcza, że liczba zakażeń na ten moment jest podobna do tej, którą odnotowano w analogicznym okresie 2020 r. W wywiadzie dla „DGP” minister Niedzielski odniósł się jednak do kwestii szkół – i poinformował, że szkoły tym razem nie zostaną zamknięte. Jak stwierdził minister – rząd ma mieć obecnie zupełnie inne nastawienie do wprowadzania restrykcji i na ten moment na pewno nie zdecyduje się na zamykanie placówek edukacyjnej (to zapewnienie zostało zresztą powtórzone dwukrotnie). Zdaniem ministra rządzący mogą pozwolić sobie na takie podejście ze względu na inny charakter pandemii w obecnym momencie. Główna różnica dotyczy liczby hospitalizowanych – obecnie to około 1600 osób, podczas gdy w analogicznym okresie zeszłego roku było to ok. 3 tys. osób.
Co w takim razie rządzący zamierzają zrobić w najbliższym czasie? Ze słów ministra można wywnioskować, że w pierwszej kolejności skupią się na egzekwowaniu już istniejących przepisów. Mowa m.in. o obowiązku zakrywania nosa i ust w pomieszczeniach zamkniętych. Ten ruch minister zdrowia zapowiadał już wcześniej, informując jednocześnie o planowanym zwiększeniu liczby patroli.
Ewentualne restrykcje w pierwszej kolejności na wschodzie kraju
Jak przyznał Adam Niedzielski w rozmowie z „DGP”, wschodnie województwa są „kandydatami do objęcia w pierwszej kolejności jakimiś dodatkowymi działaniami”. Z danych rządowych wynika, że obecnie 9 powiatów na wschodzie kraju kwalifikowałoby się do strefy żółtej (zgodnie z zeszłorocznymi limitami), jeden – do strefy czerwonej. To jednak zdaniem rządu „za mało w skali krajowej”, by decydować się na wprowadzanie restrykcji. Wszystko wskazuje więc na to, że dopiero jeśli sytuacja pogorszy się również w innych rejonach kraju, możliwe są dodatkowe obostrzenia.
To zresztą pokrywa się z tym, co odpowiedział minister zdrowia na pytanie, czy 1 listopada cmentarze będą otwarte. Na ten moment rządzący nie przewidują ich zamykania.