Trybuna Konstytucyjny wywrócił do góry nogami opodatkowanie nieruchomości należących do przedsiębiorców. Stwierdził, że definicja budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Wszystko przez podwójne odesłanie do przepisów prawa budowlanego. Na stworzenie nowej ustawodawca ma półtora roku.
Chaos prawny związany z opodatkowaniem budowli i budynków ciągnie się już od jakichś 30 lat
Szykuje się prawdziwa rewolucja w sposobie opodatkowania nieruchomości należących do przedsiębiorców. Wszystko przez wyrok Trybunału Konstytucyjnego z wtorku 4 lipca, w którym uznano definicję budowli z ustawy o podatkach i opłatach lokalnych za niezgodne z konstytucją. To właśnie od nich zależała sytuacja podatkowa poszczególnych nieruchomości.
Na pierwszy rzut oka różnica jest bardzo prosta. Firmowe budynki opodatkowane są w ten sam sposób, co lokale mieszkalne wykorzystywane przez osoby fizyczne. Im większa powierzchnia użytkowa, tym więcej pieniędzy należy odprowadzić do budżetu właściwej gminy. Przy czym przedsiębiorcy płacą zauważalnie wyższą stawkę za każdy metr.
Opodatkowanie budowli to bardzo interesujący przypadek i zarazem mały sekret naszego systemu podatkowego. Mamy bowiem swego rodzaju zalążek podatku katastralnego w praktyce. Budowle związane z prowadzeniem działalności gospodarczej opodatkowane są w zależności od ich wartości. Stawka w tym przypadku wynosi 2 proc. rocznie.
Siłą rzeczy, w zdecydowanej większości przypadków bardziej się opłaca opodatkowanie nieruchomości jako budynku. Tutaj na przeszkodzie stoi definicja budowli ustalona na potrzeby ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Ściślej mówiąc: jej brak. Ustawa, podobnie jak w przypadku definicji budynku, odsyła czytelnika do prawa budowlanego. Tak się składa, że prawo budowlane to jedna z bardziej niejasnych i nieczytelnych ustaw, jakie obowiązują obecnie w Polsce.
Trybunał Konstytucyjny zakwestionował jednak przede wszystkim sam sposób skonstruowania odesłania. Nie dość, że ustawodawca dokonał tego dwukrotnie, to jeszcze w taki sposób, że podatnicy nie mogą być pewni, czy muszą dany obiekt budowlany opodatkować jako budowlę, czy nie. Dowodem potwierdzającym tę tezę są prowadzone od 30 lat spory prawne pomiędzy firmami a organami podatkowymi. Sam wyrok Trybunału Konstytucyjnego wziął się ze słynnego już w środowiskach prawniczych sporu o silosy.
Ustawodawca dwukrotnie odesłał nas do przepisów jednej z bardziej niejasnych ustaw obowiązujących w Polsce
Silos zbożowy to obiekt o względnie niewielkiej powierzchni, za to wysoki i mający ogromną wartość liczoną w miliony złotych. Przedsiębiorcom zależy, by opodatkowywać je jak budynki. Skarbówka wolałaby, by w ich przypadku stosowana była definicja budowli. Jak być powinno? W obecnym stanie prawnym nie ma co do tego tak naprawdę pewności. Żeby zrozumieć istotę problemu, powinniśmy zapoznać się ze wszystkimi kluczowymi w tej sprawie definicjami.
budynek – obiekt budowlany w rozumieniu przepisów prawa budowlanego, który jest trwale związany z gruntem, wydzielony z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych oraz posiada fundamenty i dach.
budowla – obiekt budowlany w rozumieniu przepisów prawa budowlanego niebędący budynkiem lub obiektem małej architektury, a także urządzenie budowlane w rozumieniu przepisów prawa budowlanego związane z obiektem budowlanym, które zapewnia możliwość użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem.
W rozumieniu prawa budowlanego obiektem budowlanym są: budynki, budowle i obiekty małej architektury. Za część obiektu uznajemy instalacje zapewniające możliwość użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem, o ile wykonano go z materiałów budowlanych.
Zrozumienie pojęcia budynku nie powinno być trudne. Przede wszystkim, musi posiadać dach i fundamenty. Jego ściany muszą tworzyć jakąś zamkniętą przestrzeń. Do tego dochodzi kwestia trwałego związania z gruntem. Jeżeli coś nie jest ani budynkiem, ani niewielkim obiektem w rodzaju kapliczki, śmietnika, huśtawki czy fontanny ogrodowej, to teoretycznie jest budowlą. Problem w tym, że podatkowa definicja budowli zawiera jeszcze drugą część, która ponownie odsyła nas do prawa budowlanego.
Obowiązująca definicja budowli w prawie podatkowym stanowi wręcz zagrożenie dla poczytalności
Okazuje się bowiem, że obiekty budowlane jak najbardziej posiadają swoją definicję.
Ilekroć w ustawie mowa o: (…)
urządzeniach budowlanych – należy przez to rozumieć urządzenia techniczne związane z obiektem budowlanym, zapewniające możliwość użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem, jak przyłącza i urządzenia instalacyjne, w tym służące oczyszczaniu lub gromadzeniu ścieków, a także przejazdy, ogrodzenia, place postojowe i place pod śmietniki.
Takie rozróżnienie ma jak najbardziej sens na potrzeby prawnobudowlane. Przy podatku od nieruchomości powoduje jednak problemy: obiekt spełniający wszystkie cechy budynku może zostać uznany za urządzenie budowlane w rozumieniu prawa budowlanego, a więc budowlę w rozumieniu ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Jeżeli wydaje się to niezrozumiałe, albo wręcz absurdalne, to nic nie szkodzi. W ten sposób docieramy do istoty całego problemu.
Warto przy tym wspomnieć, że w wyroku z 4 lipca sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zwrócili także uwagę na kolejną niejasność. Czym właściwie jest „prawo budowlane”? Nie wiadomo czy chodzi jedynie o samą ustawę, czy także o rozporządzenia wykonawcze wydane na jej postawie.
Sytuacji nie poprawiają sądy i organy podatkowe, które przez te 30 lat sporów zdążyły wykreować kilka odrębnych linii orzeczniczych i stosować jakieś dodatkowe kryteria rozdzielające budynek i budowlę. Zdarzali się nawet urzędnicy, którzy błędnie uznali, że budowlami są Paczkomaty. Doczekaliśmy się po drodze także kilku wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2017 r. Tymczasem podstawa i przedmiot opodatkowania trzeba określić jasno i precyzyjnie.
Dlatego pozostaje mieć nadzieję, że nowa definicja budowli będzie bardziej precyzyjna, a jej stosowanie nie będzie już stanowiło zagrożenia dla poczytalności. Ustawodawca ma 18 miesięcy na jej stworzenie. Tym samym wejdzie ona w życie najszybciej z dniem 1 stycznia 2025 r.