Minister klimatu Anna Moskwa poinformowała, że planowany dodatek energetyczny trafi do większego grona odbiorców wrażliwych. Wszystko między innymi dzięki skorygowaniu samej definicji odbiorcy wrażliwego. Dodatek ma teraz stanowić część szerszego pakietu rozwiązań antyinflacyjnych.
Dodatek energetyczny znowu ulegnie zmianie. Ministerstwo Klimatu chce się upewnić, że trafi do wszystkich potrzebujących
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, Ministerstwo Klimatu po raz kolejny postanowiło dokonać korekt w projekcie dodatku energetycznego. Minister Klimatu Anna Moskwa stwierdziła „Dokonaliśmy kilku uzupełnień, by na pewno nikogo nie wykluczyć i objąć nim wszystkie grupy potrzebujące”. Dzięki temu dodatek energetyczny „powinien objąć minimalnie większą liczbę beneficjentów, niż pierwotnie zakładano”.
Szczegóły propozycji ministerstwa mamy poznać za klika dni. Już teraz wiadomo, że najważniejszą zmianę stanowić będzie rozszerzenie definicji odbiorcy wrażliwego energii. Tym samym dojdzie do znacznego poszerzenia grona osób uprawnionych do jego pobierania. Ma również wzrosnąć jego wysokość, a procedury jego udzielania zostaną uproszczone.
Kolejną ważną zmianą, do tego całkowitą nowością, jest zakaz wstrzymywania dostaw energii odbiorcom wrażliwym w miesiącach zimowych. Dotyczy on sytuacji, gdy taka osoba zalega dostawcy z rachunkami.
Anna Moskwa podkreślała, że dodatek energetyczny stanowi z jednej strony element szerszego pakietu rozwiązań antyinflacyjnych, z drugiej zaś składnik sprawiedliwej transformacji energetycznej. Jej zdaniem: „Transformacja daje niezwykłe szanse rozwoju, ale nie możemy zapominać o tych, którzy mogą stać się jej ofiarami „.
Możliwe, że dotychczasowe plany okazały się niewystarczające z uwagi na szalejącą w Polsce inflację
Dodatek energetyczny od dłuższego czasu ewoluuje. Pierwotnie miał stanowić jedynie rekompensatę za ceny prądu, które w ostatnim czasie drastycznie rosną. Niestety, do energii elektrycznej dołączył także gaz, a nawet węgiel. Drożeje także paliwo na stacjach benzynowych. Projekt przyjął więc formę rekompensat za wzrost cen jako takich. Równocześnie już od października pracowano nad poszerzeniem docelowego grona beneficjentów.
Rząd zamierza rozdać ok. 3 miliardów złotych, które trafią do ok. 2 milionów gospodarstw domowych. Beneficjenci sami mają wybrać, na jaki rodzaj energii przeznaczą pieniądze. Może to być prąd, gaz, czy nawet paliwo. Dodatek energetyczny będzie wypłacany co miesiąc.
Do tej pory do mediów docierały informacje, że dopłaty trafią do gospodarstw, w których miesięcznie dochody nie przekraczają 1563 zł (w jednoosobowych) i 1115 zł na osobę w gospodarstwach wieloosobowych. Miały wynieść od 324 zł do 876 zł w ujęciu rocznym i być przyznawane na okres 6 miesięcy.
Zapowiedzi minister Anny Moskwy sugerują poszerzenie kryterium podmiotowego. Możliwe również, że ponownie wzrosną stawki dodatku. Miałoby to uzasadnienie, biorąc pod uwagę skalę podwyżek i problemy z rosnącą w Polsce inflacją.
Sam projekt ustawy jest o tyle ważny, że jest pierwszym w Polsce aktem tej rangi, który wprowadza pojęcie „ubóstwa energetycznego„. Stanowi również pierwszą poważną próbę zmierzenia się z tym zjawiskiem, które występowało na długo przed pandemią i dzisiejszym kryzysem energetycznym.