W ostatnich miesiącach, amerykańska gospodarka doświadczyła znaczących zmian w dynamice cen konsumenckich oraz inflacji. Dane z maja i czerwca wskazują na nieoczekiwane spowolnienie inflacji.
Jak przypomina Bartosz Sawicki z Cinkciarza, w czerwcu, ceny konsumenckie w USA spadły o 0,1% m/m, co było pierwszym takim przypadkiem od wiosny 2020 roku, kiedy pandemia COVID-19 wywarła ogromny wpływ na globalną gospodarkę. Dynamika CPI obniżyła się z 3,3% do 3,0% r/r, co jest istotne z punktu widzenia polityki pieniężnej i rynków finansowych.
Stany Zjednoczone wychodzą z inflacji
Ceny z wyłączeniem żywności i energii wzrosły jedynie o 0,1% m/m, co stanowi najsłabszy wzrost od sierpnia 2021 roku. Dynamika inflacji bazowej zmalała do 3,3% r/r, osiągając najniższy poziom od trzech lat. Takie wyniki zdecydowanie poniżej prognoz pozytywnie wpłynęły na polskiego złotego, osłabiając jednocześnie dolara amerykańskiego. Od połowy czerwca, kiedy to obawy o dojście skrajnej prawicy do władzy w USA osiągnęły apogeum, kurs USD/PLN obniżył się o niemal 5%. Całość wcześniejszej przeceny złotego została zniwelowana, a kurs dolara zbliżył się do tegorocznych minimów tuż powyżej 3,90 zł.
Obniżki wartości dolara oznaczają również, że jest to korzystny moment na zakupy za granicą, szczególnie w USA. Niższy kurs dolara wpływa na atrakcyjność cen produktów importowanych, w tym popularnych urządzeń elektronicznych, takich jak iPhone’y. Wybaczcie uproszczenie, ale to popularny w Polsce towar, którego cena w dużej mierze uwarunkowana jest wahaniem kursów walut. Rok 2024 może okazać się więc rokiem tanich iPhone’ów, co stanowi świetną okazję dla konsumentów poszukujących nowych technologii w przystępnych cenach. Korzystanie z niższych kursów walutowych pozwala również na bardziej opłacalne zakupy szerokiej gamy produktów zagranicznych, od odzieży po elektronikę.
Stan gospodarki USA nie napawa jednak optymizmem
Pomimo wcześniejszych oznak odporności, ostatnie dane gospodarcze USA na tle oczekiwań wypadają najsłabiej od 2015 roku – przypomina Sawicki. Sugeruje to wyraźne pogorszenie koniunktury gospodarczej. Szybkie podniesienie stóp procentowych do przedziału 5,25-5,50% oraz wyczerpujące się oszczędności pandemiczne zaczynają coraz bardziej doskwierać amerykańskim gospodarstwom domowym. Nastroje w sektorze usług, kluczowym dla gospodarki, są najgorsze od wiosny 2020 roku. Rynek pracy stopniowo wychodzi ze stanu przegrzania, a stopa bezrobocia wzrosła z 3,4% do 4,1%, najwyższego poziomu od końca 2021 roku.
Powrót dezinflacji otwiera przed Rezerwą Federalną możliwość łagodzenia polityki monetarnej poprzez obniżenie stóp procentowych. Oczekiwania na szybkie cięcia stóp rosną, a wycena prawdopodobieństwa takiego ruchu na posiedzeniu 18 września wynosi ponad 85%. W obliczu tych okoliczności, dolar amerykański traci argumenty, podczas gdy euro i złoty zyskują na wartości. Kurs USD/PLN spada jedenastą sesję z rzędu, zbliżając się do tegorocznych minimów z maja.
Korzystna sytuacja fundamentalna wspiera polskiego złotego, który powinien pozostać silny. Prognozy dotyczące kursu EUR/PLN, uznane za najtrafniejsze przez agencję Bloomberg, wskazują na stabilizację kursu euro wokół bieżących poziomów. Pomimo ostatnich dynamicznych spadków kursu USD/PLN, istnieje nadal przestrzeń do dalszych spadków kursu dolara. Eksperci fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że na koniec roku kurs dolara może wynosić nieco mniej niż 3,85 zł. W przestrzeni internetowej nie brakuje jednak optymistów, którzy wieszczą dolara po 3,50 zł. To chyba jednak nadmierny optymizm.