Jeszcze w tym roku mają ruszyć dopłaty do używanych elektryków. Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wskazała, że nowy program powinien wystartować jesienią. Dofinansowanie dla osób fizycznych wyniesie nawet 40 tysięcy złotych. Jednocześnie obaw związanych z dopłatami do używanych samochodów elektrycznych nie brakuje.
Dopłaty do używanych elektryków ruszą już za kilka miesięcy
O tym, że rząd planuje zrewolucjonizować program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych wiadomo od dawna. Ma on zastąpić pomysł Zjednoczonej Prawicy, która planowała wprowadzenie podatku od samochodów spalinowych. Resort klimatu takie rozwiązanie zdecydowanie odrzucił, a warunkiem uruchomienia środków na elektromobilność w ramach Krajowego Planu Odbudowy będą właśnie dopłaty używanych elektryków.
W ostatnich dniach Dorota Zawadzka-Stępniak, prezes NFOŚiGW, w rozmowie z PAP zapowiedziała, że w planach jest uruchomienie nowego programu wsparcia jesienią tego roku. Dużo zależy jednak od decyzji Komisji Europejskiej, która musi zatwierdzić rewizję KPO z nowym instrumentem finansowym. To powinno wydarzyć się już w lipcu, co pozwoli na przygotowanie zmian jeszcze przed nadejściem jesieni.
Zgodnie z prognozami rząd chce przeznaczyć na ten cel niemal dwa razy więcej środków niż do tej pory wynosiła pula w programie „Mój Elektryk”. Łącznie do dyspozycji będzie bowiem 374 miliony euro, czyli prawie 1,6 miliardy złotych.
Do 40 tysięcy złotych dotacji. Ważny będzie limit cenowy
Założenia nowego programu zakładają dofinansowanie zarówno do zakupu, leasingu, jak i wynajmu długoterminowego. Najbardziej promowany będzie jednak zakup używanych pojazdów zeroemisyjnych. Dotacje na ten cel dla osób fizycznych mają wynosić nawet 40 tysięcy złotych. W przypadku nowych aut kwota będzie wynosiła 30 tysięcy złotych.
Na większe wsparcie będą mogły liczyć osoby, których dochód w roku poprzedzającym zakup wyniesie nie więcej niż 135 tysięcy złotych. Kolejne profity związane będą z ewentualnym zezłomowaniem samochodu spalinowego. Istotne będzie jednak udokumentowanie posiadania takiego auta od co najmniej 3 lat. W obu przypadkach kwota bazowa rządowego wsparcia wzrośnie każdorazowo o 10%.
Ważną kwestią związaną z nowym programem wsparcia dla zakupu będzie maksymalny limit cenowy. Dla aut kupowanych w salonie ma on zostać ustalony na 225 tysięcy złotych. Przy zakupie pojazdu z drugiej ręki jego cena nie będzie mogła przekroczyć kwoty 150 tysięcy złotych.
Żywotność baterii wciąż największym problemem elektryków
Według danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności w 2023 roku sprzedaż używanych elektryków wyniosła 737 tys., co przełożyło się na 61% udziału w rynku pojazdów zeroemisyjnych. Co więcej, na koniec kwietnia 2024 roku liczba ogłoszeń używanych elektryków na portalu Otomoto wynosiła 4392 sztuki. W porównaniu z ubiegłym rokiem jest to wzrost o 75%. Choć nadal udział w ogólnej liczbie ogłoszeń jest bardzo niski (1,1%) to w kolejnych latach dane z pewnością będą się zmieniać.
Jednocześnie, jak każdej dyskusji o zasadności przejścia z pojazdów spalinowych na zeroemisyjne, tak i teraz największym dylematem jest żywotności baterii, w które wyposażane są elektryki. Na jej efektywność potrafią skarżyć się przecież właściciele całkowicie nowych pojazdów. W przypadku aut używanych problem będzie zdecydowanie większy. Właśnie dlatego rząd planuje ograniczyć dopłaty do pojazdów maksymalnie 4-letnich. W połączeniu z wysokim limitem ceny uprawniającym do dopłaty ma to umożliwić zakup pojazdów ze średniej półki cenowej. To z kolei dawałoby gwarancję zastosowania baterii, których żywotność spada powoli.