Branża nazywa to „pustym podjazdem”. DPD właśnie postanowiło za takie sytuacje wprowadzić opłatę – blisko pięć złotych od każdego nieudanego odbioru. Na zmiany zwróciła uwagę Furgonetka, czyli taka swoista porównywarka cen kurierów.
Co to znaczy „pusty podjazd”?
To nic innego jak sytuacja, w której kurier wraca z pustymi rękami. Może się zdarzyć, że paczka nie została przygotowana na czas, że nadawcy nie ma w domu, albo że przesyłka nie spełnia wymogów przewoźnika. Czasem winny jest źle wpisany adres, innym razem nieodwołane zlecenie, mimo że paczki zostały już nadane wcześniej. Niezależnie od przyczyny, dla firmy kurierskiej to realny koszt: samochód, paliwo, czas pracy kierowcy.
Czytaj też: Dlaczego rozwożący kartony kurier codziennie ma sprawdzane prawo jazdy, a wożący ludzi kierowca Ubera, Bolta czy FREENOW już nie?
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Nic dziwnego, że przewoźnicy zaczęli sięgać po dodatkowe opłaty. DHL, FedEx, Pocztex czy Ambro Express już od dawna je stosują. Teraz do grona dołącza DPD, które do tej pory w Polsce raczej nie karało symbolicznie za takie przypadki. Nowy regulamin przewiduje niemal pięciozłotową opłatę – niewielką, ale wystarczającą, by skłonić nadawców do większej odpowiedzialności.
Czas kuriera też jest cenny
Dla nadawców, którzy sporadycznie wysyłają paczki, pięć złotych może być tylko drobną niedogodnością. Jednak dla sklepów internetowych i osób sprzedających regularnie – np. na Allegro czy Vinted – każda taka „wpadka” zaczyna się sumować. Kilka nieudanych odbiorów w miesiącu to już zauważalny koszt.
Z punktu widzenia przewoźników, opłata ma jednak sens. Branża kurierska od lat zmaga się z presją kosztową – ceny paliwa, wynagrodzenia kierowców i rosnące wymagania klientów sprawiają, że każda niepotrzebna jazda to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Symboliczna kara działa jak filtr: klienci częściej przygotowują przesyłki na czas, a kurierzy mniej tracą.
Jak uniknąć opłaty?
Tu zaczyna się rola samych nadawców. DPD i serwisy pośredniczące, jak Furgonetka, podpowiadają kilka sposobów:
- Bądź w domu lub zapewnij zastępstwo – kurier nie będzie czekał pół dnia, a przedział czasowy zawsze jest orientacyjny.
- Przygotuj paczkę wcześniej – odpowiednie opakowanie i dokumenty przewozowe to podstawa.
- Odwołuj niepotrzebne zlecenia – jeśli zamówiłeś podjazd, ale zmieniłeś zdanie, anuluj go w systemie.
- Ustal szczegóły z kurierem – numer telefonu można sprawdzić w panelu DPD; to często pozwala uniknąć nieporozumień.
- Rozważ alternatywy – nadanie w punkcie kurierskim albo automacie paczkowym daje większą elastyczność i brak ryzyka „pustego podjazdu”.
To nieunikniona zmiana i jestem tu po stronie DPD
Można się spodziewać, że wprowadzenie opłat za nieudane odbiory stanie się standardem, nie wyjątkiem. W sytuacji, gdy paczki to codzienność milionów Polaków, firmy kurierskie nie mogą pozwalać sobie na straty wynikające z lekkomyślności nadawców.
Czytaj też: To, co wyprawia Allegro, jest już po prostu niesmaczne. To nie jest zwykła rywalizacja z InPostem – to jest sabotowanie własnych klientów
Dla konsumentów oznacza to dodatkowy obowiązek, ale też – paradoksalnie – większą przewidywalność. Kurierzy mniej tracą czasu, a system działa sprawniej. Pytanie tylko, czy w ślad za DPD nie pójdą kolejne firmy i czy kwota pięciu złotych nie okaże się dopiero początkiem bardziej dotkliwych kar.