Przepisy dosyć dokładnie regulują kwestię zachowku – wiadomo, kto może się go domagać i od kogo ma prawo żądać pieniędzy. Problemy pojawiają się jednak, gdy zobowiązany umiera nim zdąży zapłacić albo gdy jego śmierć ma miejsce jeszcze przed śmiercią samego spadkodawcy. Tu pojawiają się już wątpliwości – czy w takim wypadku pieniądze przepadają? W końcu w Kodeksie cywilnym nie ma wzmianki o tym, że w Polsce obowiązuje dziedziczenie obowiązku zapłaty zachowku.
Prawo spadkowe nie reguluje kwestii dziedziczenia obowiązku zapłaty zachowku
Przepisy dokładnie regulują, od kogo można żądać zachowku. W pierwszej kolejności uprawniony powinien zgłosić się do spadkobierców. Czasami nie są oni jednak w stanie zapłacić pełnej żądanej kwoty – na przykład, gdy większość majątku spadkodawca rozdysponował w formie zapisów czy darowizn. W takiej sytuacji uprawniony może żądać zachowku od zapisobiorcy windykacyjnego, a gdy i tu nie zdoła uzyskać należnych mu pieniędzy – ubiegać się o zapłatę od obdarowanych.
Problem pojawia się jednak, gdy nim uprawniony zgłosi się ze swoim żądaniem, spadkobierca umiera. Albo gdy obdarowany, który normalnie zapłaciłby zachowek, zmarł jeszcze przed samym spadkodawcą. Przepisy nie wskazują wprost, co należy robić w takiej sytuacji. Nic więc dziwnego, że uprawniony może mieć wątpliwości, czy w takim razie w ogóle przysługuje mu zachowek.
Brak konkretnego przepisu wcale jednak nie przesądza o tym, że obowiązek zapłaty zachowku w takiej sytuacji nie istnieje. W końcu trzeba pamiętać, że spadek to nie zawsze tylko majątek. Dziedziczy się również obowiązki zmarłego. To oznacza, że spadkobiercy nieraz będą musieli spłacać jego długi. Co więcej, dziedziczone zobowiązania nieraz są aż tak duże, że najlepszym rozwiązaniem okazuje się odrzucenie spadku. A jednym z takich obowiązków równie dobrze może być przecież właśnie ten związany z zapłata zachowku.
Dziedziczenie obowiązku zapłaty zachowku jest możliwe
Mimo wszystko jeszcze kilka lat temu ewentualne dziedziczenie obowiązku zapłaty zachowku budziło sporo wątpliwości. Kwestię tę rozstrzygnął jednak Sąd Najwyższy.
Wydany wyrok (z dnia 13 kwietnia 2018 roku, I CSK 387/17) dotyczył obdarowanego, który zmarł jeszcze przed samym spadkodawcą. Gdyby żył, sprawa byłaby prosta. Sami spadkobiercy i zapisobiorcy windykacyjni nie byli bowiem w stanie zapłacić pełnego zachowku. Uprawnionemu przysługiwałoby więc roszczenie o uzupełnienie zachowku, które mógł kierować właśnie do obdarowanego. Skoro jednak ten nie żył, uprawniony postanowił zgłosić się do jego spadkobierców.
I tu właśnie powstał spór. Sąd okręgowy uznał, że obowiązek zapłaty zachowku nie podlega dziedziczeniu. Sąd apelacyjny był z kolei odmiennego zdania. Ostatecznie sprawa trafiła aż do Sądu Najwyższego, który zgodził się ze stanowiskiem drugiej instancji.
SN był zdania, że skoro możliwe jest dziedziczenie roszczenia o zachowek, to i analogicznie obowiązek zapłaty powinien takiemu dziedziczeniu podlegać. Podkreślił tez, że inne podejście przeczyłoby samemu celowi zachowku, który można opisać jako zabezpieczenie interesów finansowych osób najbliższych. Chodzi więc o zapewnienie im pewnego majątkowego minimum, nawet wbrew woli samego spadkodawcy. Możliwość uzyskania zachowku nie powinna więc zależeć od tego, czy zobowiązany żył w chwili, w której można było domagać się zapłaty.
Spadkobiercy zobowiązanego nie zawsze zapłacą pełną kwotę
Co jednak ważne, zdaniem Sądu Najwyższego spadkobiercy zobowiązanego niekoniecznie muszą zapłacić pełną kwotę. Mają przecież prawo zdecydować się na przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Wtedy ich odpowiedzialność ogranicza się do wartości aktywów spadku. Może się więc zdarzyć, że ze względu na wysokość długów zmarłego w takiej sytuacji nie zapłacą pełnej sumy, której domaga się uprawniony.