Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik może zdewastować twój przydomowy ogródek, jeśli się jakoś do niego dostanie. Rolnicy mogą liczyć na rekompensaty za szkody wywołane przez zwierzynę łowną. Wypłacają ją co do zasady koła łowieckie albo urząd marszałkowski. Problem jest w przypadku szkód pozarolniczych. Za zniszczenia pozostawione przez dziki w ogródku albo na działce nie zapłaci nikt.
Odpowiedzialność państwa i kół łowieckich za dzikie zwierzęta jest ograniczona do rolnictwa
Dzikie zwierzęta coraz chętniej zbliżają się do siedlisk ludzi, w tym nie tylko do zabudowań gospodarskich na wsiach, ale także do obrzeży miast. W końcu gdzie są ludzie, tam znajdzie się także łatwo dostępne pożywienie w postaci na przykład naszych śmieci. Pod domy podchodzą jeże, kuny, lisy, czy sarny. Są miejsca na mapie Polski, w której widok dzików maszerujących sobie po ulicach właściwie nikogo już nie dziwi.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to jakaś forma atrakcji. Widok dzika w środku miasta dla mieszkańców z pewnością jest co najmniej niekomfortowy. To duże zwierzęta, które potrafią być całkiem niebezpieczne, jeśli poczują się zagrożone. Mogą także narobić sporych szkód materialnych.
Wyobraźmy sobie na przykład, że taki dzik dostanie się do ogródka. Na miejscu może nie tylko przeorać trawnik na wszystkie możliwe strony w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. W ogrodzie mogą rosnąć także różnego rodzaju rośliny ozdobne, które zwierzę może połamać, zadeptać, albo zniszczyć w inny sposób. To samo dotyczy śmietników, rzeźb, fontann. Istnieje nawet ryzyko podkopania siatki.
Kto za to wszystko zapłaci? Tak się składa, że prawo łowieckie przewiduje mechanizm odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną. Przepisy służą przede wszystkim za podstawę prawną wypłacania rekompensat rolnikom, których straty w uprawach mogą być naprawdę poważne. Czy obejmują one także dziki w ogródku? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy już w art. 46 ust. 1 przywołanej ustawy.
1. Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego jest obowiązany do wynagradzania szkód wyrządzonych:
1) w uprawach i płodach rolnych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny;
2) przy wykonywaniu polowania.
Przydomowy ogród nie stanowi niestety ani uprawy, ani płodu rolnego w rozumieniu przepisów prawa łowieckiego. Tym samym odpowiedź na postawione wyżej pytanie jest jednoznacznie negatywna. Warto wspomnieć, że dokładnie tak samo wygląda sytuacja szkód wyrządzonych przez zwierzęta w ogródkach działkowych. Nawet rolnicy nie mają co liczyć na pieniądze za zniszczenia niezwiązane z produkcją rolną.
Droga do odszkodowań za szkody wywołane przez dziki w ogródku jak najbardziej powinna istnieć
Wiemy już, że za szkody wyrządzone przez dziki w ogródku albo na działce nikt nam nie zapłaci. Nie jest to ani obowiązek koła łowieckiego, ani reprezentującego Skarb Państwa urzędu marszałkowskiego. System rekompensat obejmuje wyłącznie straty poniesione przez rolników. Czy jednak aby na pewno tak to powinno wyglądać?
Jak już wspomniałem, zwierzęta coraz częściej zapuszczają się do miast. Tym samym coraz częściej wyrządzają szkody. Tak się składa, że z formalnego punktu widzenia dziki, sarny czy jelenie stanowią własność Skarbu Państwa. Można oczywiście traktować je jako swego rodzaju siłę natury. Nie ma się jednak co oszukiwać, że ich obecność w miastach jest czymś normalnym albo pożądanym. Równocześnie nie sposób nie zauważyć, że od osoby fizycznej jak najbardziej można się domagać naprawienia szkód wyrządzonych przez jej zwierzę. Jednoznacznie przesądza o tym art. 431 kodeksu cywilnego.
§ 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.
§ 2. Chociażby osoba, która zwierzę chowa lub się nim posługuje, nie była odpowiedzialna według przepisów paragrafu poprzedzającego, poszkodowany może od niej żądać całkowitego lub częściowego naprawienia szkody, jeżeli z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i tej osoby, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego.
W przypadku szkód wyrządzonych przez dziki w ogródku mamy do czynienia z podwójną dysproporcją. Z jednej strony traktowane są przez ustawodawcę gorzej niż straty ponoszone przez rolników pod kątem samej możliwości dochodzenia rekompensaty. Z drugiej zaś Skarb Państwa jest wyraźnie uprzywilejowany względem pozostałych właścicieli zwierząt.