Choć stereotyp każe widzieć emeryta raczej na działce niż w biurze czy na hali produkcyjnej, liczby nie pozostawiają złudzeń – to właśnie seniorzy coraz częściej ratują kadrowe niedobory.
Według ZUS, w grudniu 2024 roku aż 872 tysiące osób pobierających emeryturę nadal było aktywnych zawodowo
Co więcej, ponad połowa z nich pracowała na umowach dających stabilność i składki emerytalno-rentowe. Od 2015 roku liczba takich emerytów na etacie wzrosła o ponad 50 proc. To nie przypadek – wielu z nich wraca do pracy nie z konieczności, ale z potrzeby bycia potrzebnym, utrzymania rytmu dnia i kontaktu z ludźmi.
Rencistów na rynku jest mniej, około 289 tysięcy, ale i oni okazują się ważną grupą dla gospodarki. Najczęściej trafiają do handlu, logistyki czy usług administracyjnych – tam, gdzie brakuje rąk do pracy. Choć średnia wieku w tej grupie to nieco ponad 51 lat, to właśnie stabilność i lojalność takich pracowników bywa dziś dla firm cenniejsza niż młodzieńczy zapał.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Na tle Europy Polska jednak wciąż zostaje w tyle
Wskaźnik zatrudnienia osób po 65. roku życia wynosi niespełna 9 proc., podczas gdy unijna średnia przekracza 10 proc. Różnica niby niewielka, ale konsekwencje odczuwalne – przy kurczącej się populacji w wieku produkcyjnym każde dodatkowe pół procenta ma znaczenie.
Pracodawcy, którzy już otwierają się na starszych pracowników, odkrywają w tym nie tylko łatkę na kadrową dziurę, ale też źródło wiedzy i doświadczenia. W wielu firmach emeryci pełnią rolę mentorów, wspierając młodszych kolegów, wprowadzając ich w realia branży i dzieląc się praktycznymi umiejętnościami, których nie da się nauczyć na kursie online.
Raporty pokazują, że przedstawiciele pokolenia Baby Boomers wyróżniają się nie tylko doświadczeniem, ale też empatią i umiejętnością budowania relacji – cechami deficytowymi w erze pracy zdalnej i cyfrowych komunikatorów.
Oczywiście zatrudnianie emerytów i rencistów to nie tylko korzyści. Wymaga od firm elastyczności, zapewnienia odpowiednich warunków pracy, ergonomii i wsparcia zdrowotnego. Trzeba też walczyć ze stereotypami, bo „starszy” wcale nie znaczy „mniej produktywny”. Przeciwnie, badania pokazują, że to właśnie starsi pracownicy rzadziej zmieniają firmy, są bardziej odporni na stres i wykazują się lojalnością.
Polski rynek pracy staje dziś przed pytaniem, które jeszcze dekadę temu wydawało się abstrakcją: czy utrzymamy wzrost gospodarczy bez większego zaangażowania emerytów? Wszystko wskazuje na to, że nie. W obliczu braku rąk do pracy, automatyzacji i emigracji młodych, to właśnie starsze pokolenie może okazać się bezpiecznikiem dla całej gospodarki.
Emeryt na etacie przestaje więc być ciekawostką socjologiczną, a staje się jednym z filarów rynku. Można powiedzieć brutalnie: gospodarka nie tylko docenia, ale wręcz potrzebuje jego powrotu do gry. The Last Dance, jak u Michaela Jordana.
A skoro już mówimy o ekonomii, to warto pamiętać, że ten transfer wiedzy i doświadczenia z pokolenia na pokolenie to inwestycja, której nie zastąpi żadna dotacja ani unijny fundusz.