Włoski sąd skazał właściciela agencji marketingowej, który sprzedawał fałszywe recenzje hotelarzom. Dzięki temu te obiekty pozycjonowały się zdecydowanie lepiej w rankingach serwisów turystycznych. Marketingowiec spędzi teraz 9 miesięcy w więzieniu, a na dodatek musi zapłacić 8 tysięcy euro kary.
Ilu z Was zastanawiając się nad wyborem hotelu na wakacje lub restauracji na romantyczną kolację w obcym mieście w pierwszej kolejności sięga po recenzje tych obiektów w internecie? Poza oczywistymi miejscami, takimi jak Facebook, Airbnb czy Google istnieją również agregaty opinii w branży turystycznej. Do najpopularniejszych należy zdecydowanie TripAdvisor. Nic dziwnego, że obiektom zależy na jak najlepszych opiniach zadowolonych gości. W końcu to nic innego jak marketing szeptany przeniesiony na poziom internetu. Są i tacy, którzy pochlebne opinie zdobywają w zupełnie niepochlebny sposób, a więc kupując je.
Skala tego zjawiska nie jest do końca znana, ale mogę się założyć, że jest większa, niż się wydaje. Na trop jednego z autorów takich trefnych recenzji trafił włoski oddział TripAdvisor. Rozpoczęto wewnętrzne śledztwo, które szybko ujawniło, że właściciel pewnej agencji marketingowej oferował sporządzenie pozytywnej recenzji, oczywiście za wynagrodzeniem. Dzięki temu zainteresowane hotele i restauracje pozycjonowały się znacznie wyżej w wynikach wyszukiwania serwisu. Ujawniono i zablokowano ponad 1000 prób umieszczenia takich recenzji na portalu. Ile przeszło niezauważonych – tego nie wiadomo.
Fałszywa recenzja – TripAdvisor walczy ze sprzedawcami nieuczciwych opinii na swoim portalu
Sprawę zgłoszono włoskim organom ścigania, których śledztwo potwierdziło ustalenia TripAdvisor. Zebrane dowody w zupełności wystarczyły, aby właściciel agencji marketingowej został skazany na karę 9 miesięcy pozbawienia wolności i 8 tysięcy euro kary. Sąd stwierdził, że według włoskiego prawa sprzedawanie fałszywych opinii i posługiwanie się w tym celu fałszywą tożsamością jest przestępstwem. Brad Young – przedstawiciel zarządu portalu stwierdził, że to pierwszy taki wyrok w sprawie sprzedawania fałszywych recenzji. Jest to o tyle ważne, że według badań aż 82% konsumentów sprawdza opinie o produkcie lub usłudze przed zakupem.
Czy podobny wyrok mógłby zapaść w Polsce? Pewną wskazówkę daje art. 3 ustawy o czynach nieuczciwej konkurencji. Zgodnie z zawartą tam definicją, korzystanie z fałszywych recenzji mogłoby zostać uznane za czyn nieuczciwej konkurencji.
Czynami nieuczciwej konkurencji są w szczególności:(…) pomawianie lub nieuczciwe zachwalanie, (…) także nieuczciwa lub zakazana reklama (…).
Dalsze przepisy tej ustawy dają pewne wskazówki interpretacji pojęcia nieuczciwa reklama. Taką reklamą jest m.in. reklama sprzeczna z dobrymi obyczajami. Wszyscy się chyba zgodzą z twierdzeniem, że kupiona pozytywna recenzja przez osobę, która nigdy z obiektu nie korzystała, jest sprzeczna z dobrymi obyczajami. Problem polega na tym, że ściganie czynów nieuczciwej konkurencji odbywa się na wniosek pokrzywdzonego. O ile łatwo jest określić pokrzywdzonego, którego strona nagle została zalana falą negatywnych recenzji, tak w przypadku fałszywych pozytywnych opinii konkurencji ustalenie pokrzywdzonego jest praktycznie niemożliwe.