Antynagroda „Fossil of the Day” (Skamielina Dnia) wręczana jest na COP tym państwom, które zaprezentują fatalną postawę negocjacyjną na samej konferencji. W tym roku Polska może ją otrzymać nawet awansem, bo zbłaźniła się jeszcze przed samym rozpoczęciem.
COP24 zbliża się wielkimi krokami. W tym roku jego gospodarzem jest Polska, a cała konferencja ma mieć miejsce w Katowicach. Nasze Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych – urzędnicy, bo to oni zawsze robią najgorszą pracę, którą później przypisują sobie rządzący – dwoją się i troją, żeby wszystko miało ręce i nogi. Co prawda w Interii pojawiła się już informacja, że nie będzie Merkel, Putina, Trumpa ani Macrona, ale obecność głów państw jest na takich spotkaniach wyjątkiem, nie regułą.
Istotne jest natomiast to, że możemy już pierwszego dnia dostać antynagrodę „Fossil of the Day”, a to byłby blamaż jak mało co.
Fossil of the Day
Antynagroda „Fossil of the Day” (Skamielina Dnia) przyznawana jest przez COP tym państwom, które prezentują najgorszą postawę, jeżeli o negocjacje w sprawie klimatu chodzi. Dlaczego więc Polska, która dumnie gospodarzy kolejnej edycji, miałaby dostać takie paskudne odznaczenie?
Bo partnerami COP24 jest Polska Grupa Górnicza, Jastrzębska Spółka Węglowa, a także – podobno – Orlen i Bełchatów.
To trochę tak, jakby Weekendowi Kapitalizmu partnerowała Polska Partia Komunistyczna. Albo, używając ostrzejszego (ale adekwatnego) porównania, partnerami obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz stała się Gudrun Himmler czy Edda Goering. Wiadomo, za wszystkim stoją jakieś interesy, ale to jest wstyd na całej arenie międzynarodowej. Jak można organizować konferencję klimatyczną i pozwalać na to, by jej partnerami były spółki, które są w pewnym sensie przedmiotem całej konferencji jako wywołujące szkodliwe efekty dla środowiska?
Skamielinę dostaliśmy na COP 18, gdzie nasi politycy zaczęli podważać wiarygodność Unii Europejskiej i nazwali nadwyżki przyznane w ramach Protokołu z Kioto jednostek emisji „kwestią drugorzędną”. Ta antynagroda powędrowała do nas również podczas COP 19 w Warszawie, który to szczyt również my organizowaliśmy. Za partnerów w postaci Orlenu i PGNiG. Jak widać, niczego nas to nie nauczyło. Na COP 20 dostaliśmy Skamielinę za proponowanie nowych rozwiązań związanych z węglem. Ostatnia antynagroda powędrowała do nas w zeszłym roku, na COP 23. Za walkę o węgiel, oczywiście.
Firmujemy konferencję środowiskową twarzą spółek emitujących mnóstwo niebezpiecznych gazów do atmosfery. Odebrać antynagrodę na własnym podwórku: to trzeba umieć.