Ghostwriting to dosyć powszechne zjawisko na polskim rynku. Zamiast samodzielnie pisać tekst, wiele osób woli zatrudnić autora-widmo. A ten, inaczej niż copywriter, w momencie przekazania utworu osobie zamawiającej, oficjalnie przestaje być jego autorem. Oficjalnie, bo w praktyce jest to niemożliwe.
Sam układ wydaje się prosty – ghostwriter przyjmuje zlecenie, bierze się do pracy, a po zatwierdzeniu tekstu przez zlecającego już właściwie może o nim zapomnieć. A właściwie powinien, bo przecież to nie jego nazwisko znajdzie się na okładce książki czy na końcu artykułu. Z prawnego punktu widzenia nie jest to jednak takie proste. Należy dokonać rozróżnienia na autorskie prawa majątkowe i autorskie prawa osobiste. Do drugiej kategorii należy szereg uprawnień takich jak prawo do autorstwa utworu czy oznaczenia go własnym nazwiskiem. Jednocześnie autorskie prawa osobiste są niezbywalne i nie podlegają ograniczeniu. Przy zawieraniu umowy z ghostwriterem oczekuje się jednak, że pozostanie on w cieniu, zrzekając się nie tylko praw autorskich majątkowych, ale również tych osobistych.
Cudze nazwisko pod tekstem ghostwritera
Wprawdzie plagiat nie posiada definicji ustawowej, jednak rozumiany jest jako kradzież cudzego dzieła i przypisanie sobie jego autorstwa. Osoba zlecająca, wydająca następnie dany tekst pod własnym nazwiskiem, zawsze popełni przestępstwo plagiatu. Zgodnie natomiast z art. 115 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
kto przywłaszcza sobie autorstwo lub wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega karze grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3
Winny nie będzie tu jednak sam zlecający. W końcu ghostwriter godził się na przywłaszczenie sobie autorstwa utworu. Może być więc uznany za współsprawcę lub pomocnika.
Umowy z ghostwriterem w praktyce
Ghostwriting jest co prawda uznawany za niezgodny z polskim prawem, jednak na przestrzeni lat wypracowano szereg sposobów na przynajmniej częściowe uregulowanie kwestii zawierania umów z autorem-widmo. Najczęściej stosowane praktyki to ustalenie kar umownych związanych z zachowaniem przez ghostwritera informacji na temat autorstwa tekstu, przy czym wiele osób uważa, że jest to próba obejścia ustawy, a taka umowa powinna być nieważna. Alternatywą jest możliwe najszersze określenie pól eksploatacji utworu i podpisanie umowy o przeniesienie autorskich praw majątkowych. W ten sposób ghostwriter utraci prawo do jakichkolwiek korzyści, przy czym warto zauważyć, że wciąż będzie mógł przypisać sobie autorstwo tekstu. Trzecią powszechną praktyką jest umieszczanie nazwiska autora-widmo na napisanym przez niego utworze, ale tak, by było ono trudne do zauważenia. W przypadku książek będzie to zazwyczaj umieszczenie zapisanego małymi literami nazwiska wewnątrz książki ze wzmianką „redakcja merytoryczna”.
Ghostwriting niewątpliwie nie jest więc zgodny z prawem, jednak wciąż rozwija się i będzie rozwijał, póki obie strony czerpią z takiego układu korzyści. Autor-widmo może liczyć na wysoki zarobek, a zlecający – niejednokrotnie na duży sukces. Zwykle obie strony są zadowolone ze współpracy, spory w praktyce występują rzadko, a każdego roku ukazują się kolejne utwory opatrzone nazwiskiem osób zlecających.