GUS opublikował dane za I kwartał 2020 roku. Dane są przygnębiające, zważywszy na to, że ograniczenia związane z COVID-19 zostały wprowadzone w połowie marca. A to oznacza, że skutki koronawirusa dla gospodarki będą katastrofalne. Jak bardzo gospodarka zwalnia i co dalej?
Główny Urząd Statstyczny opublikował szybki szacunek produktu krajowego brutto za I kwartał 2020 r. To krótki dokument, który można streścić, pokazując jeden wykres:
Jak widać, choć spowolnienie gospodarcze było widać już w drugiej połowie 2019 roku, to początek roku 2020 wygląda przygnębiająco. Wyraźnie widać to, gdy spojrzymy na porównanie nie rok do roku, ale kwartalnie. W I kwartale 2020 r. w porównaniu do ostatniego kwartału starego, dobrego roku 2019 zanotowano spadek PKB o 0,5%. Ostatni raz do czynienia z takimi danymi mieliśmy ponad 20 lat temu, w czasach tzw. kryzysu rosyjskiego.
Gospodarka zwalnia – co dalej?
Z pewnością dane dotyczące pierwszych trzech miesiący tego roku dają dopiero przedsmak tego, co nas czeka. Zamrożenie gospodarki w ramach walki z epidemią nastąpiło przecież dopiero w marcu. Dalekosiężne skutki koronowirusa dla gospodarki będą widoczne w najbliższym czasie, gdy będzie można oszacować, jak firmy radzą sobie po wielu tygodniach lockdownu. Prognozy ekspertów nie są jednak optymistyczne. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje spadek PKB w całym roku 2020 rzędu czterech procent. Pokrywa się to z szacunkami innych instytucji.
Podczas gdy gospodarka zwalnia, pewnym ratunkiem może być wzrost inwestycji w kraju. Chodzi tu oczywiście o wydatki firm na nowe rozwiązania związane z pracą zdalną czy koniecznością przeniesienia swoich kanałów sprzedażowych do internetu. Dużo zależy też od tego, czy Polacy ruszą do pracy i na zakupy, gdy uwolnienie gospodarki w końcu nastąpi. Póki co nastroje konsumenckie, również monitorowane przez GUS, są, delikatnie rzecz ujmując, katastrofalne.
W kwietniu 2020 r. odnotowano znaczące pogorszenie zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do poprzedniego miesiąca. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł -36,4 i był o 37,7 p. proc. niższy w stosunku do poprzedniego miesiąca.
Nie powinno to nikogo dziwić, bo przedłużające się zamknięcie kraju, zamrożenie gospodarki i wprowadzenie licznych ograniczeń, nakazów i zakazów nie mogą napawać optymizmem. Niepewność co do sytuacji gospodarczej i na rynku pracy będzie zniechęcać Polaków do wydawania pieniędzy. A to mocno odbije się na całej gospodarce, która jest silnie uzależniona od popytu wewnętrznego.
Na szczęście te same prognozy MFW przewidują, że kolejny rok będzie okresem gospodarczego odbicia. Pozostaje więc zacisnąć zęby i przetrwać ten nieszczęsny, 2020 rok.