Za nami pierwszy odcinek ostatniego sezonu Gry o Tron. Wśród pytań, jakie zadają sobie fani serialu, wiele dotyczy postaci Jona Snow. Jak pisałem w niedawnym artykule, jest on jednym z głównych pretendentów do Żelaznego Tronu. Jak jednak wygląda jego status prawny po tym, jak został uznany za zmarłego? Po obowiązkowym ostrzeżeniu o spojlerach, zapraszam do lektury.
Pewnie nikomu nie muszę przypominać finału sezonu 5. Wtedy właśnie ulubieniec fanów, Lord Dowódca Nocnej Straży Jon Snow został zasztyletowany przez własnych braci. W tle pobrzmiewały słowa przysięgi, jaką składał kilka sezonów wcześniej. Kończy się ona słowami „Na tę noc i na wszystkie pozostałe”.
I wtedy wchodzi ona, cała na czerwono
Już w drugim odcinku szóstego sezonu twórcy serialu postanowili uraczyć nas zwrotem akcji. Przeżywająca kryzys wiary Melisandre zgodziła się na próbę przywrócenia Jona do życia. Zmienia to układ sił w całym Westeros, a sam Bękart z Winterfell (no, nie do końca, ale o tym też już wszyscy wiedzą) decyduje się na odzyskanie dziedzictwa Starków i pomoc młodszym dzieciom Starków. Po dokonaniu egzekucji na buntownikach oddaje płaszcz i dowództwo Nocnej Straży Edowi. Tym samym łamie swoją przysięgę. W normalnych warunkach uznane zostałoby to za dezercję i ukarane śmiercią. Co jednak w sytuacji, gdy podsądny formalnie już nie żyje.
Z życia(?) wzięte
Ciężko stwierdzić, jak odnieść się do takiej sytuacji. Oczywiście nie mamy pewnych doniesień o zmarłych powracających do życia. Daruję sobie tutaj nawiązania zarówno religijne, jak i horrorowe. Niemniej zdarzały się przypadki, kiedy osoba uznana zostawała za zmarłą, a tymczasem żyła i cieszyła się niekiedy dobrym zdrowiem. Mniej zabawna jest sytuacja prawna takich osób. Jeśli zgon został oficjalnie stwierdzony, oznacza to, że tracą jakiekolwiek prawa. Unieważnienie aktu jest natomiast procedurą czasochłonną i trudną do przeprowadzenia. Co więcej, podobne przypadki na świecie niejednokrotnie kończyły się postępowaniami sądowymi. Osoby znajdujące się w tej sytuacji niekiedy latami czekały na przywrócenie pełni praw. Co więcej, znamy przypadek obywatela Rumunii skazanego za nielegalny pobyt w Turcji. Problemem okazało się to, że żona zarejestrowała jego zgon i po deportacji okazało się, że nie wiadomo co zrobić z tym problemem. Udowodnienie, że żyje, zajęło mężczyźnie dwa lata. W tym czasie był z prawnego punktu widzenia duchem. Pozwoliło mu to jednak uniknąć kary, a jedyną reperkusją był zakaz wjazdu do Turcji.
Wracając do serialu
W Grze o Tron motyw zmartwychwstania, czy też wskrzeszania stał się bardzo istotny w ostatnich sezonach. W ten sposób w różnym stopniu do życia powrócili Beric Dondarion (wielokrotnie), Gregor Clegane, czy Benjen Stark. Jakkolwiek dokładne dochodzenie praw w serialu niekoniecznie jest najbardziej sensownym zajęciem, tworzy to nadal ciekawe zagadki. Czy osoby te mają nadal prawo do swoich tytułów i roszczeń? Czy w spokojniejszych czasach – o ile uda się pokonać armię nieco bardziej umarłych – nie będzie to stanowiło podstawy do procesów? A jeśli tak, to czy Jon Snow uznany za zmarłego może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za dezercję? I ukarany… śmiercią? To mógłby być materiał na spin-off nie gorszy od niektórych książkowych. A tymczasem pozostaje nam czekać na odpowiedzi na te pytania – lub ich brak – udzielone przez ostatni sezon serialu.