Groszowe emerytury to w Polsce całkiem spory problem. Szefowa ZUS przyznaje, że są osoby, które dostają świadczenie na poziomie… 2 groszy. Gertruda Uścińska proponuje więc zmiany, które jednak na pewno nie każdemu się spodobają.
310 tys. – tyle osób pobierało pod koniec 2020 r. emerytury, które nie przekraczały minimalnego świadczenia, czyli nieco ponad 1250 zł. W rozmowie z „Faktem” prezeska ZUS Gertruda Uścińska przyznała, że najniższe świadczenie w kraju wynosi raptem… 2 grosze.
Uścińska od razu jednak dodała, że system trzeba zmienić. – Moim zdaniem emerytury groszowe są kwestią absolutnie wymagającą zmian w polskim prawie – powiedziała.
Groszowe emerytury do likwidacji? To nie musi być dobra wiadomość dla seniorów
Uścińska zastanawia się, czy nie warto byłoby wprowadzić zasady, że emerytura będzie wypłacana po osiągnięciu określonego stażu pracy – na przykład 5, 10 czy nawet 15 lat. Innym pomysłem jest „zebranie jakiegoś minimalnego kapitału emerytalnego”. Jak dodaje prezeska, w wielu krajach Unii system emerytalny działa właśnie w taki sposób.
To byłaby spora rewolucja. W tej chwili wystarczy przepracować nawet jeden dzień, by mieć jakieś świadczenie. Chociaż aby móc liczyć na emeryturę minimalną, trzeba przepracować od 20 do 25 lat.
To byłaby spora rewolucja, a część seniorów straciłaby spore wpływy – w końcu dla wielu z nich wpłaty rzędu kilkuset złotych są na wagę złota.
Pojawia się oczywiście pytanie, co by się stało z tymi wszystkimi składkami, które wpłaciłby pracownik, jeśli nie osiągnąłby stażu pracy, pozwalającego pobierać emeryturę. Szefowa ZUS ma proste rozwiązanie – składki mogłyby być po prostu takim pracownikom zwracane. Uścińska dodaje, że senior bez prawa do pobierania emerytury miałby mimo wszystko np. dostęp do opieki zdrowotnej.
Co chce ugrać na takich zmianach sam ZUS? Nietrudno się domyślić, że nowy system będzie oznaczał spore oszczędności. A koszty obsługi minimalnych, groszowych emerytur są faktycznie spore, więc trudno się dziwić, że Zakład szuka tu jakiejś optymalizacji.
Uścińska powiedziała w wywiadzie jednak nie tylko o najniższych emeryturach, ale też i o tych najwyższych. I tak jeden mieszkaniec Mazowsza może liczyć co miesiąc na 29 tys. zł. Jednak ta osoba przepracowała w swoim życiu niemal 60 lat.