Nasza cywilizacja produkuje ogromne ilości rozmaitych odpadów. Dotyczy to większości branż, w tym także tej odzieżowej. Biorąc pod uwagę wzrost świadomości społeczeństw co do ochrony środowiska nie powinny dziwić próby rozwiązania jakoś tego problemu. Sieć H&M używane ubrania zamierza ponownie sprzedawać przez internet.
Wraz ze wzrostem konsumpcji rośnie też liczba odpadów generowanych przez ludzkość – w tym także tych odzieżowych
Rozwój światowej gospodarki nie byłby możliwy bez ciągłego wzrostu konsumpcji. Jesteśmy wręcz zalewani rozmaitymi dobrami, które po zużyciu możemy po prostu wyrzucić. I zaraz potem kupić sobie jakiś zamiennik zużytego towaru. Tak przynajmniej było do momentu aż społeczeństwa na całym świecie dojrzały do refleksji, że w efekcie takiego stylu życia toniemy w śmieciach. Ludzkość zanieczyściła oceany, lasy, właściwie całe swoje otoczenie.
Nie powinno więc dziwić, że w ostatnich latach popularnością cieszą się dążenia do ograniczenia produkcji odpadów. Sposobami może być chociażby recykling, czy po prostu ponowne wykorzystywanie zużytego towaru. Dotyczy to w dużej mierze chociażby branży odzieżowej. Tzw. „second handy”, w Polsce zwane „lumpeksami”, cieszą się coraz większą popularnością wśród konsumentów. I to nie tylko ze względu na cenę.
W ramach firmowej zasady zrównoważonego rozwoju H&M używane ubrania stara się wprowadzać z powrotem na rynek
Popyt na tego typu towary sprawia, że okazję do zagospodarowania niszy rynkowej znajdują w końcu większe firmy. Jak podaje portal nowymarketing.pl, sieć H&M używane ubrania planuje sprzedawać przez internet. W tym celu firma inwestowała w ostatnim czasie w szwedzki internetowy second hand Sellpy. Obecnie H&M posiada 70% udziałów w przedsiębiorstwie prowadzącym ten sklep.
Co więcej, planuje także ekspansję poza ojczyznę obydwu przedsiębiorstw. W pierwszej kolejności oferta Sellpy ma trafić do Niemiec. Jeżeli i tam platforma odniesie sukces, można się śmiało spodziewać, że H%M używane ubrania będzie sprzedawać także w innych krajach.
Warto pamiętać, że to nie jedyne proekologiczne działania sieci. H&M może się pochwalić chociażby kolekcją tworzoną z materiałów poddanych recyklingowi. Jak można wyczytać na stronie internetowej sklepu, firma prowadzi także zbiórkę znoszonych tekstyliów. Nie tylko tych zakupionych w jej sklepach. Nadająca się do dalszego noszenia odzież trafia na rynek wtórny. Ta w gorszym stanie jest przetwarzana – na ubrania, bądź innego rodzaju towary.
Klient korzysta przy tym podwójnie. Nie tylko pozbywa się, jakby nie patrzeć, śmieci – ale również otrzymuje od sieci zniżkę na zakupy. Dbałość o środowisko ma stanowić element strategii firmy opartej o zasadę zrównoważonego rozwoju. Znaną przecież chociażby z polskiej Konstytucji.
Branża odzieżowa jest niestety jedną z najbardziej szkodliwych dla środowiska
Jak widać, H&M używane ubrania stara się wprowadzać z powrotem na rynek na rozmaite sposoby. Nie sposób nie pochwalić zaangażowania firmy w walkę z zaśmiecaniem środowiska znoszoną odzieżą. W końcu w dzisiejszych czasach ubrania to także w dużej mierze tworzywa sztuczne. Im mniej tego typu produktów trafi po prostu na śmietnik, tym lepiej.
Pytanie tylko, czy sam szeroko rozumiany recykling wystarczy? Największy problem leży tak naprawdę w produkcji. Dotychczasowa mentalność przedsiębiorców oraz przyzwyczajenia klientów sugerowały raczej dostarczania na rynek mnóstwa produktów o krótkiej żywotności – za to stosunkowo tanich. Przede wszystkim w produkcji, choć oczywiście także oferowanych w przystępnej cenie konsumentowi.
Niestety, środowisko naturalne w takich przypadkach ponosi koszt podwójnie. Najpierw w trakcie produkcji. Branża odzieżowa nie należy do najbardziej ekologicznych. Według niektórych szacunków, może być nawet jedną z bardziej szkodliwych dla środowiska, zaraz po tej paliwowej. Składa się na to nie tylko zużycie wody, ale także wykorzystanie rozmaitych chemikaliów – barwników, tworzyw sztucznych. W tym także chociażby materiałów ropopochodnych.
Proekologiczne inicjatywy H&M zasługują na uwagę i pochwałę – nawet jeśli ich własny prezes wydaje się mieć nieco inne priorytety
Wydaje się przy tym, że głównym powodem dla którego H&M używane ubrania traktuje tak poważnie jest to, jak w przeciwnym wypadku kończą. Te same szacunki wskazują na przeszło 90 milionów ton odpadów związanych z branżą odzieżową trafiających rocznie na wysypiska. Dlatego każdy sposób ponownego wykorzystania ubrań jest wart uwagi. Zwłaszcza taki, który nie wymaga angażowania do tego ponownie przemysłu.
Co ciekawe jednak, proekologiczne posunięcia ze strony H&M kontrastują z niedawnymi wypowiedziami prezesa firmy. Jego zdaniem, ruch ekologiczny stanowi wręcz zagrożenie dla światowej gospodarki. Nawiązywał przy tym do poglądów głoszonych przez Gretę Thunberg. Sprzeczność? Hipokryzja? Niekoniecznie. Wspomniana wyżej zasada zrównoważonego rozwoju jest tutaj kluczowym pojęciem.
Zgodnie z nią ludzkość jak najbardziej powinna dążyć do rozwoju gospodarki czy całej cywilizacji. Musi przy tym jednak uwzględniać konieczność ochrony środowiska naturalnego. Tego samego w którym ludzie przecież żyją. To jednak nie to samo co stawianie przyrody na piedestale.