Myśląc o memogennej „Karynie” żyjącej z zasiłków każdy ma przed oczami kobietę z nowymi tipsami, papierosem w ustach, gromadzką dzieci przy boku, z których każde ma innego ojca (a część tych ojców pewnie siedzi w zakładach karnych). Karyna ma pieniądze, ponieważ dostaje wszelkiego rodzaju socjale i zapomogi. Jednak nie tak wysokie, jak mogłoby się wydawać.
Oczywiście, wiele przypadków pokazuje, że w Polsce z „socjali” żyje się dobrze. Jednak nie w każdym przypadku. Jeżeli nie mówimy już o Karynie, tylko o Hance, która ma dwoje dzieci, a ich ojciec pasjonuje się głównie wprowadzaniem w stan nietrzeźwości, a kobieta usiłuje pracować, a nie żyć z tego, co da państwo, jej sytuacja jest znacznie gorsza, często nie może również liczyć na wsparcie Funduszu Alimentacyjnego.
Idea Funduszu Alimentacyjnego jest dobra, gorsze jest jednak wykonanie
Fundusz Alimentacyjny to bardzo dobra idea, dzięki której opiekun dziecka, którego rodzic lub rodzice uchylają się od płacenia alimentów, może otrzymać pieniądze na zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka. Jest to swojego rodzaju system wspierania osób uprawnionych do pobierania alimentów, które znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. W teorii ta trudna sytuacja finansowa powinna być spowodowana niemożliwością wyegzekwowania alimentów od osoby zobowiązanej. W praktyce jednak sytuacja materialna rodziny musi być naprawdę zła, żeby Fundusz Alimentacyjny wypłacił jakiekolwiek środki.
Próg dochodowy został podniesiony, jednak wciąż nie jest idealnie
Aby otrzymać pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego, dochód w przeliczeniu na osobę w rodzinie nie może przekraczać 1209 złotych na osobę w rodzinie. To znacznie lepiej niż było przed zmianą z 2023 roku, wcześniej progiem dochodowym było 900 złotych, co już wołało o pomstę do nieba (przy zarabianiu najniższej krajowej trzeba było być samotnym rodzicem z 3 dzieci, żeby załapać się na jakiekolwiek pieniądze).
Obecnie wystarczy już, że kobieta zarabia najniższą krajową (ok. 3200 złotych netto) i wychowuje samotnie 2 dzieci. Wtedy w przeliczeniu na osobę dochód rodziny nie przekracza 1209 złotych, tak więc pieniądze Funduszu Alimentacyjnego mogą zostać wypłacone. Kwota wypłacona z państwowego programu nie może jednak przekraczać 500 złotych miesięcznie (jeżeli ustalono kwotę alimentów w wysokości 400 złotych, z FA otrzymamy 400 złotych, jeżeli kwota alimentów ma wynieść 600 zł, FA wypłaci nam tylko 500 zł).
Jest jeszcze jedna ważna zasada – osoby, które przekroczyły nieznacznie próg dochodowy, mogą otrzymać świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego, pomniejszone o kwotę, która przekracza próg. Oznacza to, że jeżeli na dziecko należy nam się 500 złotych, a dochód na osobę w rodzinie wynosi 1309 złotych, z FA możemy otrzymać 400 złotych.
Dlaczego Karyna ma się lepiej?
Wracamy do początku naszej historii, czyli do wyjaśnienia, dlaczego niepracująca Karyna z pięcioma „bombelkami”, ma się lepiej od pracującej Hanki z jednym dzieckiem. Otóż dochód na potrzeby Funduszu Alimentacyjnego określa się na podstawie miesięcznych kwot, które podlegają opodatkowaniu (na zasadach określonych w art. 27, 30b, 30c, 30e i art. 30f ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych, pomniejszone o koszty uzyskania przychodu, należny podatek dochodowy od osób fizycznych, składki na ubezpieczenia społeczne niezaliczone do kosztów uzyskania przychodu oraz składki na ubezpieczenie zdrowotne). Oznacza to więc, że do dochodu wlicza się na przykład wynagrodzenie za pracę, nie wliczają się za to dodatki, takie jak 800+. Czasem więc osoba, która żyje „z socjalu”, faktycznie miesięcznie dysponuje o wiele większymi kwotami, niż ktoś, kto usiłuje pracować i sam zarobić na swoje potrzeby.