Ile spraw rozpatruje sędzia w Polsce? Sąd Rejonowy w Wołominie znalazł się w dramatycznej sytuacji: na jednego sędziego przypada obecnie… ponad tysiąc spraw. I to wcale nie jest wyjątek, tak właśnie wygląda praca w polskim sądownictwie.
Podobno jedną z bolączek polskiego wymiaru sprawiedliwości jest przewlekłość postępowań. Sprawy ciągną się latami, terminy rozpraw wyznaczane są z rocznym wyprzedzeniem… I w sumie to prawda. Choć nie do końca. A właściwie, to prawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości jest nieco bardziej skomplikowany, niż politykom (oraz autorom kampanii „Sprawiedliwe sądy”, ale zdaje się, że to są te same osoby) się wydaje. Na tle innych krajów europejskich jesteśmy bowiem europejskim średniakiem. Nie jest to może powód do dumy. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że polscy sędziowie (a jest ich około 10 tysięcy) rocznie rozpoznają blisko 15 milionów spraw, co oznacza, że przeciętnie na jednego sędziego przypada w skali roku 1500 spraw.
Ile spraw rozpatruje sędzia? Za dużo.
Oczywiście, sprawa sprawie nie równa, większa część z nich to proste postępowania niewymagające pogłębionej analizy. Nie zawsze tak jednak się dzieje. A do tego polskie sądownictwo – o czym nie wszyscy wiedzą – cierpi na poważne braki kadrowe. Wiele stanowisk sędziowskich jest nieobsadzonych, co Ministerstwo Sprawiedliwości próbuje tuszować między innymi przenosinami sędziów z sądów „mniej zapracowanych” do zapracowanych bardziej. Tak na przykład stało się w Sądzie Rejonowym w Wołominie, a sytuacja tego sądu stała się tak dramatyczna, że zgromadzenie sędziów wydało nawet specjalne oświadczenie:
W dniu 14 września 2017 roku decyzją Ministra Sprawiedliwości dwóch sędziów orzekających w I Wydziale Cywilnym zostało delegowanych na okres jednego roku do orzekania w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie, zaś w dniu 19 września 2017 roku decyzją kolegium tego Sądu sędziowie ci zostali zwolnieni z obowiązku rozpoznania wszystkich spraw prowadzonych dotychczas w Sądzie Rejonowym w Wołominie. Zaistniała sytuacja sprawia, że w I Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w Wołominie w pełnym wymiarze czasu orzeka czynnie 6 sędziów, przy czym na jednego sędziego w tym Wydziale przypada ponad 1100 spraw w toku. Jest to liczba wielokrotnie przekraczająca stan średniego w skali kraju referatu sędziego orzekającego w wydziale cywilnym, uniemożliwiająca faktycznie podejmowanie w rozsądnych terminach czynności w rozpoznawanych sprawach.
Nie sposób się nie zacząć w takiej sytuacji zastanawiać. Czy sprawiedliwość może być zaprowadzana w ilościach hurtowych? Czy sędzia jest w stanie dogłębnie i sprawnie pochylić się nad każdą sprawą, jeśli naraz musi ich prowadzić ponad tysiąc?
Nadprodukcja prawa źródłem trosk i utyskiwań
Sytuacja taka jak powyższa skutkuje tym, że sędziowie już w maju wyznaczają terminy rozpraw na… styczeń. To oczywiście ma prawo wku… denerwować obywateli, którzy idą do sądu po sprawiedliwość, a nie po przedwczesny zakup kalendarza na następny rok. Tymczasem, jak wynika z dostępnych danych, w całym kraju brakuje ponad 500 sędziów (tyle było nieobsadzonych stanowisk). Lada moment lukę po nich przynajmniej częściowo wypełnią asesorzy sądowi, którzy będą mieli podobne do sędziów kompetencje.
Drugim problemem są ciągłe zmiany prawa. Przepisy to, jakby nie patrzeć, rzecz dość istotna w codziennej pracy sędziów, którzy na tej podstawie zaprowadzają sprawiedliwość w Rzeczypospolitej. A wicher zmian wieje coraz mocniej, burząc gęste loki racjonalnego ustawodawcy. Jak wynika z raportu Grant Thornton:
W pierwszej połowie 2017 r. w życie weszło 17 440 stron maszynopisu aktów prawnych najwyższego rzędu – to aż o 36,3 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Co chwilę nowelizowane są nawet tak ważne ustawy, jak kodeksy regulujące przebieg postępowań sądowych. Kolejne rewolucje nie ułatwiają sędziom pracy. Dość powiedzieć, że bieg spraw karnych jest regulowany przez trzy, mocno się od siebie różniące, procedury: najpierw rząd PO wprowadził tzw. proces kontradyktoryjny, a potem rząd PiS go zlikwidował. Bałagan w kodeksie postępowania karnego jest zatem ogromny, a w takiej sytuacji i o pomyłki nietrudno.
Niestety, kolejne rewolucje w kodeksach widnieją na horyzoncie. Pozostaje mieć nadzieję, że choć ta reforma będzie przygotowane i przemyślana, choć przykład z już wymyślonym przez rząd losowym przydziałem spraw każe w merytoryczną jakość planowanych ustaw szczerze wątpić…