Implementacja dyrektywy Omnibus nie wyszła naszym ustawodawcom. Rezultat tego karygodnego zaniechania jest taki, że sklepy internetowe wciąż będą mogły mamić klientów naciąganymi promocjami. Te z pewnością chętnie skorzystają z okazji, bo zbliża się Black Friday i okres świąt Bożego Narodzenia.
Najwyraźniej ustawodawca chce, by sprzedawcy łupili Polaków fałszywymi promocjami
Choć unijna dyrektywa Omnibus weszła w życie już kilka miesięcy temu, to Polska wciąż nie implementowała jej postanowień do krajowego systemu prawnego. Dopiero pod sam koniec października Senat przyjął stosowną ustawę, choć z poprawkami. Będzie musiał się nimi zająć Sejm. Oznacza to, że implementacja dyrektywy Omnibus w najbliższym czasie nie zostanie zakończona. Zwłaszcza że na koniec ustawę będzie musiał jeszcze podpisać prezydent.
Można śmiało postawić tezę, że rządzący dali w tej kwestii ciała. Dziennik „Rzeczpospolita” zdążyła ostrzec, że sklepy internetowe już kuszą swoich klientów promocjami z okazji Black Friday. Ten wypada 25 listopada. Biorąc pod uwagę, że nowelizacja ustawy o prawach konsumenta wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, implementacja dyrektywy Omnibus nie zakończy się przed tą datą. Bardzo możliwe, że jeśli Sejm nie zajmie się nią dostatecznie szybko, to i na święta Bożego Narodzenia nie zdążą.
Skąd ten pośpiech? Najważniejszym powodem wydają się fałszywe promocje. Nie jest żadną tajemnicą, że w branży ecommerce nieuczciwi sprzedawcy dość często tak manipulują, żeby sprawiać wrażenie wyjątkowej okazji. W rzeczywistości mogą nominalnie podnieść cenę towaru tylko po to, by po chwili zaoferować go „promocyjnie” w okolicach ceny pierwotnej. Obowiązujący obecnie stan prawny wymusza na kupujących ciągłą czujność podczas robienia zakupów.
Między innymi z tym zjawiskiem walczy dyrektywa Omnibus. Nakłada na sprzedawców obowiązek poinformowania konsumenta o najniższej cenie danego towaru lub usługi, jaka obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Taka informacja musi się znaleźć przy tej o obniżonej cenie. Obowiązek ten dotyczy nie tylko świata ecommerce, ale także sieci franczyzowych i sklepów stacjonarnych.
Implementacja dyrektywy Omnibus powinna nastąpić jakieś pół roku temu
Implementacja dyrektywy Omnibus to nie tylko promocje, ale także uregulowanie kwestii komentarzy zamieszczanych w serwisach internetowych. Chodzi przede wszystkim o zamieszczanie fałszywych opinii „zadowolonych klientów”, ale także zakaz manipulacji sposobem zamieszczania opinii w danym serwisie. Dyrektywa zakłada również zakaz usuwania negatywnych komentarzy niezadowolonych klientów. To o tyle istotne, że to właśnie o produktach stanowią jedną z najskuteczniejszych metod reklamy w ecommerce.
Kolejnym dobrodziejstwem Omnibusa jest uderzenie w produkty podwójnej jakości sprzedawane pod tą samą marką w różnych państwach. Przedsiębiorcy zostaną zmuszeni do każdorazowego informowania konsumentów o różnicach bezpośrednio na opakowaniu produktu. Dotyczy to nie tylko składu produktów spożywczych, ale nawet rozmiarów opakowania. Odstępstwa będą dozwolone. Mogą wynikać z preferencji konsumentów na danym rynku oraz z konieczności dostosowania się do wymogów krajowych przepisów.
Implementacja dyrektywy Omnibus przyniesie również zakaz wykupywania biletów za pomocą botów celem ich późniejszej odsprzedaży z zyskiem. To akurat drobiazg, który nie przyniesie jakiejś dramatycznej zmiany jakościowej w świecie ecommerce. Z drugiej jednak strony, to wciąż może być początek rozprawy ze scalperami, którzy stali się prawdziwą plagą Internetu.
Jak widać, dyrektywa stanowi bardzo ważny krok w stronę dostosowania praw konsumenta do współczesnych realiów rynku. Dlatego opieszałość ze strony rządu, Sejmu i Senatu jest czymś absolutnie karygodnym. Tak naprawdę przepisy implementacyjne powinny być gotowe już w momencie wejścia w życie unijnej dyrektywy. Bez nich nie da się skutecznie wyegzekwować prawa unijnego na rodzimych sprzedawcach. Lenistwo ustawodawcy oznacza więc całkiem realną stratę dla polskich gospodarstw domowych.