Teoretycznie nikomu nie wolno wykorzystywać poufnych informacji do maksymalizowania zysków na giełdzie
Ustawa o obrocie instrumentami finansowymi zawiera kilka interesujących przepisów karnych. Nie powinno to właściwie nikogo dziwić, podobnie jak w przypadku zastosowania przez ustawodawcę wręcz drakońskich kar. Sprawne i uczciwe funkcjonowanie takiego obrotu ma w końcu niezwykle istotne znaczenie nie tylko dla jego uczestników, ale także dla całej gospodarki. Na szczególną uwagę zasługuje art. 181 przywołanego aktu prawnego, który określa kary za tzw. insider trading.
Jak rozumieć ten przepis? Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z przestępstwem, które może popełnić dosłownie każdy. Świadczyłoby o tym użycie dość ogólnych przesłanek zastosowania. Wystarczy wykorzystać informację poufną wbrew wskazanemu zakazowi. Wówczas musimy się liczyć nie tylko z dłuższym pobytem w więzieniu, ale także grzywną w wysokości do 5 mln zł. Tylko czy naprawdę każda przypadkowa osoba, która się czegoś dowiedziała i chce na tym zarobić na giełdzie, uprawia insider trading?
Nie da się ukryć, że art. 14 lit. a) rozporządzenia 596/2014 wcale nie rozjaśnia nam zbytnio sprawy. Przepis kreuje jedynie bardzo zbliżony w swoim brzmieniu zakaz. Jedyną nowość stanowi tutaj karalność usiłowania.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Pewne doprecyzowanie tego, czym właściwie są poufne informacje, znajdziemy w art. 7 rozporządzenia. Nas interesuje w szczególności ust. 1 pkt a).
Insider trading to specyficzne przestępstwo, które bardzo trudno jest udowodnić
Wiemy już, czym są poufne informacje. Czym jednak jest ich wykorzystywanie w nieuprawniony sposób? W tym przypadku musimy zwrócić uwagę na art. 8 ust. 1 pkt a).
Od strony czysto praktycznej nieuprawnione wykorzystanie informacji poufnej wymaga jednego elementu. Trzeba najpierw jakoś znaleźć się w ich posiadaniu. Najczęściej więc w gronie podejrzanych będą przede wszystkim wysoko postawieni pracownicy przedsiębiorstw, których akcje są przedmiotem transakcji.
Przykłady na dobrą sprawę można mnożyć. Taka osoba dowiedziała się, że firma, w której pracuje, niedługo zostanie przejęta. Może też wiedzieć o jej problemach finansowych, zanim jeszcze dojdzie do opublikowania jakiegokolwiek cyklicznego sprawozdania. Może to być jednak także firmowy informatyk, który przez zupełny przypadek wszedł w posiadanie poufnych informacji w trakcie wykonywania swoich zadań i postanowił na nich zarobić. W grę wchodzi nawet osoba obsługująca poufne negocjacje pomiędzy firmami.
Dość szeroki zakres zastosowania sugeruje surowe prawo stanowiące silną gwarancję równych szans uczestników obrotu finansowego. Tylko czy aby na pewno tak jest w rzeczywistości? Insider trading trudno jest udowodnić. Nic dziwnego, że KNF dość rzadko kieruje zawiadomienia o popełnieniu tego konkretnego przepisu. Business Insider podawał rok temu, że od dłuższego czasu liczba przypadków rocznie jest naprawdę znikoma. Na przykład w 2022 r. jedynie pięć, w 2021 r. jeszcze mniej, bo tylko cztery. W rekordowym 2019 r. "aż" jedenaście.